Drony we współczesnej armii są z nią tak nierozerwalnie złączone, jak pistolet z kaburą. Wojna za wschodnią granicą potwierdziła przydatność UAV, w każdym ich rodzaju.
MAŁE Z DUŻYM POTENCJAŁEM
Nie dość, że wykonują zadania wynikające z przeznaczenia, stosunek ich możliwości do ceny jest wyjątkowo korzystny. Stwierdzając inaczej: robią to, co inne narzędzia techniki wojskowej, ale po wyraźnie niższych kosztach. Co nie znaczy, że po niskich, bo taki sprzęt kosztuje swoje. PD-110 Black Hornet to 10-centymetrowej długości droniki, które Brytyjczycy (a teraz zamierzają kupić 30 zestawów) i Norwegowie przekazali Ukraińcom jesienią ub. roku. Wówczas nie podano, ile ich Ukraińcy otrzymali. Ujawniono, że dostawa takiego sprzętu miała wartość ok. 9 mln USD. Podaje się, że zestaw kosztuje 195 tys. dolarów.
Zestaw to dwa droniki i naziemna stacja kontroli (GCS), która obejmuje: stację bazową, kontroler i moduł wyświetlacza. Stacja bazowa przeznaczona jest dla dwóch dronów. Z kalkulacji wychodzi, że w 2022 r. Ukraińcy mieli na stanie ok. 46 Czarnych Szerszeni. Nic nie wiadomo, by Rosjanie uszczuplili ten stan posiadania. Takiego malucha trudno dostrzec, a co dopiero zestrzelić! Teraz stan flota Black Hornetów w SZU zwiększy się, bo kolejną partię nano-dronów przekażą Ukrainie Amerykanie. To kolejna transza pomocy, tym razem o wartości ok. 400 mln USD. Ile ich będzie, tego publicznie nie podaje się. Można założyć, że co najmniej tyle, ile trafiło do SZU w 2022 r.
OSOBISTY SYSTEM ROZPOZNAWCZY
Przyjrzyjmy się co potrafi jeden z najnowszych produktów amerykańskiej firmy FLIR Systems (spółka-córka Teledyne Flir). Mowa o Black Hornet-3, mikro dronie używanym w całym świecie nie tylko przez wojsko, ale także organizacje rządowe i ratownictwo. „Trójka” jest ulepszoną wersją PD-100. Osobisty System Rozpoznawczy (Personal Reconnaissance System) Black Hornet składa się z dwóch UAV Black Hornet 3 i naziemnej, operatorskiej, konsoli kontrolnej.
Dronik reklamowany jest jako najmniejsza w świecie platforma UAV do prowadzenia wywiadu, obserwacji i rozpoznania. Nie dość, że przy takich rozmiarach (średnica wirnika 123 mm, długość kadłuba -168 cm, waga – ok. 33 g) jest prawie niewidoczny, to na dodatek jest prawie niesłyszalny. Zminiaturyzowany do maksimum dron łatwy jest w transporcie, stwierdzając obrazowo: mieści się w kieszeni, a z całym oprzyrządowaniem – w niewielkiej torbie.
Miniaturyzacja ma jednak też swoje wady. Taki dronik ma ograniczony zasięg i szybkość (ok. 2 km, do 25 minut w powietrzu przy maksymalnej szybkości 21 km/h). I to jest właściwie jedyna słaba strona Czarnego Szerszenia. Takie parametry lotu wystarczające są do przeprowadzenia rozpoznania z powietrza na przedpolu. Służą do tego dwie kamery elektrooptyczne (EO) i noktowizor z termicznym światłem LED. Szerszeń widzi więc także w ciemności. Oczywiście jest wyposażony w system GPS, ale także jest zdolny do operowania tam, gdzie nie dociera sygnał satelitarnego pozycjonowania. Np. w jaskini czy też w zamkniętych pomieszczeniach. Wówczas w takich przestrzeniach porusza się w oparciu o wbudowane mapy wektorowe i rastrowe.
Oczywiście Szerszeń do nie szerszeń, by sam sobie mógł latać. Steruje się nim przez naziemną stację kontroli. Dane zebrane przez drona są (szyfrowane) przesyłane do stacji bazowej w celu dalszej analizy. A potem informacje o rozpoznaniu otrzymuje, na przykład, artyleria i kończy to, co Black Hornet (za prawie 200 tys. dolarów zestaw) rozpoczął...