Autor publikacji, Michał Miłosz, podaje, że w lutym 2022 r. Polska była praktycznie bez zapasów amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm. Były one liczone w kilku tysiącach sztuk. To zaś, na współczesnym polu walki – co pokazuje wojna na Ukrainie – znaczy tyle, co nic.
Od tego czasu przy okazji zakupu armatohaubic K9 w Korei Południowej zamówiliśmy w tym kraju od 100 do 200 tys. takich pocisków.Ceny za sztukę nie podaje się, ponieważ oficjalnie podano koszt całościowego zakupu.
W grudniu 2023 r. Agencja Uzbrojenia w Polskiej Grupie Zbrojeniowej zamówiła 283 tys. pocisków za prawie 11 mld zł. Wynika, że jeden pocisk kosztuje – 38 869 zł. Dostawy mają się zakończyć do 2029 r. To oznaczałoby, że (uwaga: statystycznie ujmując), że w ciągu roku (zakładając 5-letni okres realizacji kontraktu) do armii trafiałoby 5660 sztuk pocisków.
I jeszcze jedno porównanie: gdyby Rosjanie codziennie strzelali po 10 tys. pocisków (a przez kilka miesięcy utrzymywali ostrzał pozycji ukraińskich na takim poziomie), to 283 tys. sztuk starczyłoby im na niespełna miesiąc. Tyle obrazowych porównań, wracamy do rzeczonego kontraktu...
„To zamówienie było zrealizowane w ramach Narodowej Rezerwy Amunicyjnej i praktycznie wyczerpało jej budżet. W uproszczeniu można więc powiedzieć, że zamówionych mamy prawie 0,5 mln pocisków, podczas gdy deklaracje polityków wskazują na to, że powinniśmy mieć ich co najmniej milion” - informuje dziennik. Autor publikacji przypomina , że MON zapowiedział kontrolę w Agencji Uzbrojenia dotyczącą zakupu amunicji artyleryjskiej.
PAP za „Rzeczpospolitą” podkreśla, że kontrola ma być pochodną publikacji Wirtualnej Polski, w której stwierdzono, że „Polska mogła mieć tysiące dodatkowych sztuk amunicji o kalibrze 155 mm”, ale MON w ubiegłym roku zrezygnowało jednak z dostaw, twierdząc, że „zamówienie nie leży w interesie Sił Zbrojnych RP”.
Kpt. Paweł Kłosowski z Agencji Uzbrojenia zaznaczył w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że stwierdzenie, iż pozyskanie 155-mm amunicji artyleryjskiej „nie leżało w interesie Sił Zbrojnych”, nie było związane z brakiem potrzeb, lecz z samą formą pozyskania, w związku z wejściem uchwały nr 43 Rady Ministrów z 29 marca 2023 r., dotyczącej utworzenia Narodowej Rezerwy Amunicyjnej.
W materiale „Rzepy” czytamy:
„Obecnie Agencja Uzbrojenia pociski 155 mm de facto może pozyskiwać tylko w ramach programu Narodowej Rezerwy Amunicyjnej, który, przypomnijmy, ma dwa cele – zbudowanie zapasów pocisków 155 mm oraz zdolności do ich produkcji w Polsce. Pod koniec 2023 r. w kolejnych dwóch uchwałach rząd Mateusza Morawieckiego wskazał, by z kilku oferentów dalej były prowadzone negocjacje ze spółką Polska Amunicja, w której do niedawna udziały miała Agencja Rozwoju Przemysłu. Rozmowy dalej się toczą”.
I co dalej z NRA? Resort obrony wypowiada się ogólnie. „MON zamierza w dalszym ciągu pozyskiwać amunicję wielkokalibrową na potrzeby Sił Zbrojnych. Jednocześnie należy podkreślić, że zapewnienie ciągłości i bezpieczeństwo dostaw amunicji na potrzeby SZ RP to jeden z priorytetów kierownictwa resortu, a MON konsekwentnie wspiera wszelkie działania przyczyniające się do rozwoju zdolności polskiego przemysłu obronnego w tym obszarze”.
Tymczasem Federacja Rosyjska (przed wojną z którą straszył nie tak dawno szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła) produkuje z roku na rok coraz więcej amunicji kalibru 152 mm. Dodatkowo własną produkcje wspiera importem. Jawnym z KRLD, a skąd jeszcze, to tego nie wiadomo.
I otóż ta Rosja w 2023 r. wyprodukowała ok. 2 mln sztuk takiej amunicji, choć wówczas jej zdolności produkcyjne określano na poziomie 1,3 mln sztuk. Obecnie Rosja planuje zwiększenie produkcji amunicji kal. 152 mm. W 2024 r. ma zamiar wyprodukować ok. 2,7 mln sztuk amunicji.
W 2023 r. z fabryk w USA wyszło 336 tys. sztuk nabojów kal. 155 mm. Obecnie miesięczna produkcja oscyluje między 70 tys. a 80 tys. pocisków. Do końca 2025 r. amerykańskie zakłady zbrojeniowe mają osiągnąć miesięczną zdolność produkcyjną na poziomie 100 tys. sztuk.
Polecany artykuł: