Spis treści
- Lojalność ważniejsza niż kompetencje? Czystki w służbach wywiadowczych
- Grenlandia zamiast terroryzmu? Absurdalne priorytety amerykańskiego wywiadu
- Trump lekceważy własnych urzędników i ulega teoriom spiskowym
- Powtórka z Putina? Autorytarny styl rządzenia i tragiczne konsekwencje
- Trump taką polityką zagraża USA
Trump nie przywiązuje wielkiej wagi do ustaleń amerykańskiego wywiadu. Gioe i Hayden piszą, że
„Wysłuchuje briefingu służb wywiadowczych najwyżej raz w tygodniu, podczas gdy poprzedni prezydenci robili to przez sześć dni w tygodniu. Wygląda na to, że ceni ustalenia wywiadu tylko wtedy, gdy potwierdzają jego instynkt lub podbudowują jego tezy. A jeśli agenci, czy nawet pochodząca z jego nominacji dyrektor Wywiadu Narodowego Tulsi Gabbard, głoszą prawdy niewygodne, dezawuuje ich oceny”.
Lojalność ważniejsza niż kompetencje? Czystki w służbach wywiadowczych
Dla nowej amerykańskiej administracji najważniejszym kryterium oceny ludzi pracujących w takich służbach jest lojalność. Prezydent tworzy klimat, w którym przełożeni zniechęcają analityków wywiadu do przedstawiania informacji i ocen nieodpowiadających oczekiwaniom Trumpa. Wielu wysokiej rangi, doświadczonych pracowników agencji wywiadowczych odeszło lub zostało zwolnionych z pracy, ponieważ ich poglądy nie podobały się gabinetowi Trumpa lub oni sami nie chcieli pracować, spełniając osobliwe oczekiwania nowego gabinetu.
Grenlandia zamiast terroryzmu? Absurdalne priorytety amerykańskiego wywiadu
Gabbard nakazała agencjom zwiększyć zbieranie danych wywiadowczych na temat Grenlandii, aby ocenić jak silne są tam ruchy niepodległościowe, ponieważ Trump chce dokonać aneksji tego terytorium. Wyspa nie zagraża jednak bezpieczeństwu USA, a oddelegowani do tego zadania agenci nie mogą zająć się takimi problemami jak terroryzm czy plany i operacje dywersyjne Chin, Iranu i Rosji - podkreślają autorzy.
Trump lekceważy własnych urzędników i ulega teoriom spiskowym
Gdy sama Gabbard ogłosiła podczas wysłuchania w Kongresie, że Iran nie jest bliski zbudowania broni atomowej, Trump oznajmił: "nie obchodzi mnie, co ona mówi". Jak oceniają Gioe i Hayden, prezydent tworzy warunki pracy, w których wysokiej rangi członkowie jego gabinetu "szyją informacje wywiadowcze" na jego potrzeby, by przypodobać się prezydentowi.
Dyrektor FBI Kash Patel zreorganizował swoją agencję tak, by agenci specjalni i analitycy zajmowali się walką z imigracją. Biuro, którego zadaniem jest też działalność kontrwywiadowcza, nie koncentruje się zatem na operacjach szpiegowskich Rosji czy Chin - przypominają eksperci.
W maju Gabbard zwolniła p.o. szefa Krajowej Rady Wywiadu i jego zastępcę, ponieważ ich raport na temat wenezuelskiego gangu Tren de Aragua nie spełniał oczekiwań administracji i jej tez mających uzasadniać deportowanie uchodźców z Wenezueli.
Trump zwolnił dyrektora NSA i szefa Dowództwa Cybernetycznego, ponieważ nakłoniła go do tego skrajnie prawicowa influencerka i zwolenniczka teorii spiskowych Laura Loomer. Wcześniej Loomer doprowadziła do zwolnienia całej grupy wysokich rangą urzędników Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC), bo przekonała Trumpa, że nie są dostatecznie lojalni. Aktywistka słynie z oburzających wypowiedzi, a także z takich teorii jak to, że zamachy z 11 września były "wewnętrzną robotą" - przypominają autorzy.
Administracja Trumpa w ogóle jest dziwnie podatna na teorie spiskowe, a autorem szczególnie absurdalnych twierdzeń jest wiceszef FBI Dan Bongino. Prezydent, który z jednej strony ulega takim wpływom, a z drugiej przyjmuje od wywiadu tylko te informacje, które mu odpowiadają, "nie będzie w stanie podejmować przemyślanych decyzji opartych na twardej rzeczywistości" - ostrzegają Gioe i Hayden.
Polecany artykuł:
Powtórka z Putina? Autorytarny styl rządzenia i tragiczne konsekwencje
Według nich Trump zmierza do autorytarnego stylu rządzenia i grozi mu to, co innym autokratom - będzie otrzymywał tylko takie informacje, które chce usłyszeć. Tak jak Putin, który terroryzował dyrektora rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Siergieja Naryszkina, ale dziwił się, że inwazja na Ukrainę natrafiła na skuteczny opór.
"Niewzruszone przekonanie jakie żywił Putin, że Ukraina błyskawicznie skapituluje, stanowi największą porażkę wywiadu w ciągu ćwierćwiecza jego władzy" - oceniają Gioe i Hayden. Pod rządami Trumpa wywiadowi USA, który należy do najlepszych na świecie, grożą podobne porażki - konstatują.
Trump taką polityką zagraża USA
Polityka administracji Donalda Trumpa, opierająca się na priorytecie lojalności wobec prezydenta kosztem profesjonalizmu służb wywiadowczych, niesie dalekosiężne ryzyko przekształcenia amerykańskiego systemu bezpieczeństwa w strukturę podporządkowaną osobistym ambicjom i politycznym narracjom, co może trwale podważyć globalną pozycję USA. Ignorowanie obiektywnych analiz na rzecz potwierdzania subiektywnych przekonań prezydenta, jak w przypadku marginalizowania zagrożeń ze strony Chin, Rosji czy Iranu na rzecz drugorzędnych kwestii, takich jak Grenlandia, grozi strategicznym paraliżem, który w długiej perspektywie może umożliwić przeciwnikom USA, szczególnie autorytarnym reżimom, skuteczniejsze działania na arenie międzynarodowej.
Prowadzona w ten sposób polityka podważy wiarygodność USA jako lidera NATO. Sojusz opiera się na wymianie rzetelnych danych wywiadowczych, a osłabienie zdolności amerykańskich agencji, takich jak CIA czy NSA, poprzez odchodzenie doświadczonych analityków i ignorowanie obiektywnych raportów, może ograniczyć jakość informacji przekazywanych partnerom. Polityzacja amerykańskiego wywiadu, np. poprzez „szycie informacji” na potrzeby narracji Trumpa, jak w przypadku raportów o Iranie czy gangu Tren de Aragua, może prowadzić do rozbieżności w ocenach zagrożeń między USA a innymi członkami NATO. Jeśli kluczowe państwa Sojuszu, takie jak Niemcy czy Francja, stracą zaufanie do amerykańskich analiz, może to utrudnić wspólne planowanie operacji, takich jak misje w regionie Bałtyku czy przeciwdziałanie cyberatakom.
Wpływ teorii spiskowych i postaci takich jak Laura Loomer czy Dan Bongino na decyzje kadrowe i polityczne wskazuje na potencjalną erozję racjonalnego procesu decyzyjnego, co może prowadzić do chaosu w polityce zagranicznej i osłabienia zaufania sojuszników, szczególnie w NATO i regionie Indo-Pacyfiku, gdzie stabilność zależy od wiarygodności amerykańskiego przywództwa. Sojusznicy mogą zacząć postrzegać USA jako mniej przewidywalnego partnera, co wzmocni podziały wewnętrzne w Sojuszu, szczególnie w kontekście różnic w podejściu do Rosji np. bardziej ostrożna postawa Francji czy Niemiec wobec bardziej konfrontacyjnej Polski i krajów bałtyckich. Długoterminowo, polityka Trumpa może skłonić niektóre państwa do poszukiwania alternatywnych sojuszy lub autonomicznych zdolności obronnych, np. poprzez rozwój unijnej polityki bezpieczeństwa, co może osłabić spójność NATO.
W dłuższej perspektywie, osłabienie służb wywiadowczych i ich zdolności do przeciwdziałania globalnym zagrożeniom, takim jak rozpowszechnianie się broni jądrowej czy cyberataki, może stworzyć obraz państwa słabego, które nie będzie traktowane poważnie, co może doprowadzić do stworzenia dużo silniejszego bloku Chin, Rosji i mniejszych sojuszników. Ostatecznie, jeśli USA będą kontynuować tę ścieżkę, ryzykują nie tylko wewnętrzną destabilizację instytucjonalną, ale także utratę roli globalnego lidera, co może przyspieszyć multipolaryzację świata na warunkach dyktowanych przez autorytarne mocarstwa.
Jeśli Sojusz przestanie postrzegać USA jako wiarygodnego lidera, państwa takie jak Niemcy, Francja mogą dążyć do większej samodzielności w polityce obronnej, co osłabi jedność strategiczną. Ponadto, osłabienie amerykańskiego wywiadu może sprzyjać wzrostowi wpływów Chin i Rosji, które aktywnie dążą do podważenia spójności NATO, np. poprzez dezinformację czy wspieranie ruchów populistycznych w Europie.
W kontekście globalnych wyzwań, takich jak wojna na Ukrainie czy rosnące wpływy autorytarnych reżimów, taka polityka może trwale zmienić dynamikę bezpieczeństwa transatlantyckiego, spychając NATO w stronę mniejszej skuteczności i jedności, a USA staną się niewiarygodnym partnerem, który nie będzie postrzegany jak wcześniej.
