Kiedy Niemcy obudują rezerwy Bundeswehry? "Pełne wyposażenie do 2035 roku"
Państwa członkowskie NATO w mniejszym stopniu będą koncentrowały się na misjach zamorskich i stabilizacyjnych, a w większym muszą przygotować się do obrony i gwarantowania bezpieczeństwa zbiorowego, co „można osiągnąć tylko dzięki dobrze wyszkolonej, operacyjnej rezerwie. Tylko w ten sposób można sprawić, by odstraszanie było naprawdę wiarygodne.” – zauważył Pistorius. Z tego punktu widzenia obecna sytuacja w Niemczech daleka jest od ideału.
Jak przyznał Boris Pistorius, 30 % powoływanych do służby w ramach ćwiczeń przypominających rezerwistów ma ponad 50 lat, a w niektórych specjalizacjach wskaźnik ten wynosi nawet 50 %. 45 tys. powołanych do służby rezerwistów (taka jest liczba obsadzonych etatów), którzy mają pełnić rolę wspomagającą, to również jest liczba daleka od oczekiwań i potrzeb Bundeswehry, w której aktualnie pełni służbę 180 tys. żołnierzy.
Pistorius deklarował w swoim artykule gotowość do podjęcia bardziej energicznych działań, w tym pozyskania odpowiedniej ilości nowoczesnego wyposażenia indywidualnego, ale tempo tego działania nie jest imponujące. Jak napisał niemiecki minister obrony, „najpóźniej do 2026 roku chcemy również zapewnić naszym rezerwistom najnowocześniejszą odzież bojową i wyposażenie osobiste. Naszym celem jest pełne ich wyposażenie do 2035 roku.”.
W grudniu 2023 roku przewodniczący Niemieckiego Stowarzyszenia Rezerwy wezwał władze do większej aktywności i „potrojenia” w ciągu kilku najbliższych lat potencjału w tym zakresie, który w jego opinii „i tak może okazać się niewystarczający”, biorąc pod uwagę sytuację na świecie. W czerwcu br. Marie-Agnes Strack-Zimmermann, przewodnicząca Komisji Obrony, zaproponowała, aby zacząć działać i najpierw przeprowadzić proces rejestracji wszystkich obywateli, którzy przeszli w przeszłości przeszkolenie wojskowe, a ewidencyjne zapisy na ich temat nie były od lat aktualizowane. W ten sposób Bundeswehra uzyskałaby przynajmniej wiedzę na temat „zasobów” niemieckiej rezerwy i stanu zdrowia 900 tys., jak się szacuje, jej członków. Kolejnym krokiem, po aktualizacji ewidencji, miałoby być objęcie większej niż do tej pory liczby osób ćwiczeniami przypominającymi.
Niemiecki generał alarmuje: Pilnie potrzebujemy powszechnej służby wojskowej
Problem rezerwy, a raczej jej niewystarczającej liczebności w Niemczech, jest jednak poważny i budzi ożywione debaty. Generał Carsten Breuer, generalny inspektor niemieckich sił zbrojnych, powiedział w wywiadzie na początku lipca, że „Pilnie potrzebujemy (powszechnej – MB) służby wojskowej, ponieważ szkoli ona przyszłych rezerwistów, na których musimy być w stanie polegać w przypadku obrony. Każdy, kto odbywa podstawową służbę wojskową trwającą sześć miesięcy, może być objęty niemieckim planem operacyjnym na wypadek wojny. Na przykład w zakresie ochrony infrastruktury. (…). Ponadto osoby odbywające służbę wojskową, mogą również zdobywać dalsze kwalifikacje do zawodu cywilnego. Można je następnie wykorzystać tam, gdzie nadal mamy luki.”
Nowy model służby wojskowej w Niemczech bez poboru powszechnego
W czerwcu tego roku minister Pistorius zaprezentował swój nowy model służby wojskowej w Niemczech, który jednak nie zakłada przywrócenia poboru powszechnego, choć temat - zdaniem ekspertów - może powrócić po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. „Model” Pistoriusa ma docelowo spowodować, że Bundeswehra osiągnie poziom kadrowy ok. 200 tys. żołnierzy i tu nie ma wielkich zmian w porównaniu z wcześniejszymi planami, ale znacząco rozbudowana zostanie aktywna rezerwa, która ma liczyć 260 tys. osób.
Zapowiedziane zmiany obejmują przeszkolenie, począwszy od 2026 roku, corocznie początkowo o 5 tys. więcej ochotników niż dotychczas, którzy to mieliby powiększyć potencjał rezerwy sił zbrojnych. W kolejnych latach liczba dodatkowych szkoleń ma rosnąć, po tym, jak odpowiednio rozbudowana zostanie baza szkoleniowa i koszarowa.
Na początku niemiecki resort obrony ma zamiar w aktywniej wykorzystywać środowisko byłych żołnierzy, tych, którzy przeszli do cywila po zakończeniu kontraktów lub podlegali szkoleniu w czasie, kiedy służba wojskowa była obowiązkowa. Takich osób jest obecnie w Niemczech ok. 900 tys., z których większość pozostawała „poza systemem”.
"Jedynym całościowym rozwiązaniem jest przywrócenie w Niemczech obowiązkowej służby wojskowej"
Prezes Stowarzyszenia Niemieckich Rezerwistów prof. płk Patrick Sensburg, skomentował plany resortu stwierdzeniem, że „jest to jedynie pierwszy krok, nic więcej”. Jak zauważył, zaproponowane przez Pistoriusa działania są niewystarczające i przypominają mu "kampanię reklamową na większą skalę, która w dłuższej perspektywie nie rozwiązuje podstawowego problemu, że oprócz czynnego wojska potrzebujemy dużej rezerwy operacyjnej. Nie ma to nic wspólnego z poborem do wojska, ani ze znacznie większą Bundeswehrą". W opinii Sensburga, potrzebny jest osobny plan działania w zakresie rozbudowy rezerwy operacyjnej Bundeswehry, który musi uwzględniać z jednej strony fakt, że corocznie szeregi sił zbrojnych opuszcza 20 tys. osób, a z drugiej, że ma miejsce proces „starzenia się” tych, którzy przeszli przeszkolenie wojskowe w czasach, kiedy było ono obowiązkowe lub byli zawodowymi żołnierzami.
Sensburg jest przekonany, że jedynym całościowym rozwiązaniem jest przywrócenie w Niemczech obowiązkowej służby wojskowej, o co Stowarzyszenie Weteranów zabiega już od 2015 roku. Jak zauważył, „Niemcy potrzebują tej silnej obrony powszechnej ze względu na wytrzymałość (resilience – MB), a tym samym dla poważnego odstraszania, aby zapobiec wojnom. Konkretnie oznacza to z jednej strony, że nie tylko służba w Bundeswehrze ma znaczenie dla obronności, ale także np. w THW (Federalna Służba Ratownictwa Technicznego – MB), straży pożarnej czy służbie medycznej. W przypadku obrony narodowej również potrzebujemy tych sił, również po to, aby móc przez długi czas stawić opór napastnikowi, co obecnie można zaobserwować na Ukrainie.” A zatem potencjał aktywnej rezerwy operacyjnej sił zbrojnych jest dla całego systemu obrony nie mniej istotny niż powiększenie armii ochotniczej (zawodowej).
Byli żołnierze i ochotnicy skarżą się na przewlekłość procedur i biurokrację w Bundeswehrze
Byli żołnierze i ochotnicy, którzy nie przechodzili w przeszłości szkolenia wojskowego, skarżą się na przewlekłość procedowania i biurokrację w Departament VI Federalnego Urzędu Zarządzania Personelem Bundeswehry, w którym zatrudnionych jest 330 osób. W mediach niemieckich opisywano przypadki upływu ponad roku od momentu pierwszej konsultacji do przeprowadzenia badania lekarskiego w przypadku członków rezerwy. Płk Wilhelm Neißendorfer, kierujący VI Departamentem, mówi, że przyczyn przewlekłości procedur jest kilka.
Po pierwsze wszyscy rezerwiści muszą być sprawdzeni przez służby kontrwywiadu, co zajmuje od kilku do kilkunastu tygodni, drugim „wąskim gardłem” jest kwalifikacja medyczna trwająca długo ze względu na brak odpowiedniej liczby personelu lekarskiego. Po trzecie cywilne specjalizacje rezerwistów muszą „być uzgodnione” z wojskowymi, a nie zawsze siły zbrojne kierują się podobnymi jak w cywilu wymaganiami. Wreszcie powołanie rezerwisty do służby czy na ćwiczenia przypominające jest zawsze uzgadniane z pracodawcami, którzy, zwłaszcza w przypadku małych przedsiębiorstw nie reagują entuzjastycznie.
Dlaczego niemieckie siły zbrojne nie prowadzą werbunku do rezerwy operacyjnej?
Niezależnie od deklaracji ministra Pistoriusa praktyka Bundeswehry w zakresie pozyskiwania chętnych do zasilenia szeregów aktywnej rezerwy operacyjnej jest daleka od ideału. Dziennik "Süddeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że obecnie niemieckie siły zbrojne właściwie nie prowadzą werbunku do rezerwy operacyjnej, a jedyne informacje na ten temat można znaleźć na niezbyt popularnej stronie internetowej niemieckich sił zbrojnych i są one niełatwe do znalezienia. Jedyną większą aktywnością rekrutacyjną są imprezy organizowane 8 czerwca przy okazji Dnia Bundeswehry, kiedy zbiera sią ankiety zainteresowanych.
Problem polega na tym, że niewiele później z tego, jak napisali dziennikarze, wynika. Przewlekłość procedur powoduje, że ochotnicy oferty od sił zbrojnych chętni otrzymują kilka miesięcy po złożeniu aplikacji, a to już w punkcie startu powoduje, że armia przegrywa konkurencję z pracodawcami cywilnymi. Dziennik cytuje też słowa Daniela Gaya, który prowadzi blog poświęcony służbie w rezerwach Bundeswehry i zbiera relacje osób ubiegających się o „dostanie się do systemu”. Jest to w wielu przypadkach bardzo trudne i wymaga wielkiej motywacji zainteresowanych, bo Gay „zna przypadki”, kiedy ochotnik od złożenia aplikacji do momentu rozpoczęcia szkolenia musiał czekać dwa lata.
Rośnie liczba osób, które nie są weteranami, zainteresowanych szkoleniami dla rezerwistów
Zwrócił on uwagę na rosnącą w ostatnich latach liczbę osób niebędących weteranami (byłymi wojskowymi), które są zainteresowane szkoleniami dla rezerwistów w ramach tzw. formuły "Ausbildung Ungedienter”. Są to krótkie, maksymalnie 9-dniowe podstawowe szkolenia realizowane przez 16 dowództw regionalnych. Program umożliwiający krótkie szkolenie dla osób „niesłużebnych”, czyli takich, które nie przechodziły przeszkolenia wojskowego, został przez Bundeswehrę uruchomiony w 2019 roku. W roku 2023 zarejestrowało się 700 chętnych do odbycia tego rodzaju szkoleń, co jest znaczącym wzrostem 200 osób w porównaniu z rokiem poprzednim. Jest to wynik zauważalnego wzrostu zainteresowania przygotowaniem obronnym.
Nie jest to program cieszący się wielką popularnością, bo według oficjalnych danych do 2022 roku w tego rodzaju szkoleniu w Niemczech uczestniczyło 912 osób. Ostatni wzrost popularności tej formy szkolenie też nie zapowiada przełomu, bo nawet jeśli uwzględnić rosnąca liczbę ochotników, to i tak - rocznie - jedno dowództwo regionalne jest w stanie przygotować 43 przeszkolonych członków rezerwy.
Nowy model odbudowy rezerwy operacyjnej sił zbrojnych
Daniel Gay zaproponował w związku z tym zamianę podejścia i połączenie formuły e-lerningu, organizowanie scentralizowanych obozów szkoleniowych, zaangażowanie w szkolenie podmiotów zewnętrznych, zarówno organizacji społecznych, jak i komercyjnych, a także scentralizowanie systemu szkolenia. Proponuje przeprowadzanie przez 10 miesięcy w roku „obozów” wyjazdowych, w których mogłoby jednorazowo uczestniczyć 50 chętnych. Daje to możliwość przeszkolenia rocznie 4 tys. „nowych” rezerwistów, co w połączeniu z aktywizowaniem tych, którzy są byłymi żołnierzami lub przeszli w przeszłości przeszkolenie, umożliwi znacznie szybsze niż do tej pory odbudowywanie sił rezerwowych. Taka opcja, która nie jest, jak sam zauważył, nadmiernie ambitna” i nie wymaga skokowego zwiększenia nakładów dać może w ciągu 5 lat 20 tys. dodatkowych rezerwistów.
Władze Badenii – Wirtembergii zapowiedziały utworzenie w najbliższym czasie nowego ośrodka szkoleniowego dla chętnych, którzy nie przechodzili w przeszłości przeszkolenia wojskowego. Jak powiedział tygodnikowi "Focus" Stephan Voges, rzecznik prasowy Komendy Państwowej Badenii-Wirtembergii, projekt jest ważny, bo "Niemcy są w hybrydowej formie wojny i pokoju – nie do końca pokoju, nie do końca wojny". "Rezerwiści mają szczególne znaczenie w przypadku obrony" – dodał pułkownik Thomas Köhring, dowódca Dowództwa Krajowego Badenii-Wirtembergii. "W sytuacji kryzysowej mają oni na celu zabezpieczenie infrastruktury krytycznej w głębi kraju, podczas gdy aktywni żołnierze są rozmieszczani na liniach obronnych Unii Europejskiej.”
Wydaje się zatem, że Niemcy - odbudowując rezerwę operacyjną - myślą zarówno o przydatności tych sił w realiach intensywnego konfliktu na pełną skalę, ale również przygotowują je do pełnienia służby na tyłach, podobnie jak ma to miejsce w przypadku Tajwanu. Jednocześnie chcą, aby przeszkoleni rezerwiści gwarantowali zdolność do szybkiego reagowania w sytuacjach kryzysowych i zagrożeń o charakterze asymetrycznym, trochę tak jak nasz WOT.
Listen on Spreaker.