Dlaczego nie można przemalować samolotów F-35? "Żaden wojskowy dowódca nie zgodziłby się na taką maskaradę"

2023-08-11 15:32

Medialne doniesienia na temat pomysłu namalowania polskich szachownic na amerykańskim F-35 na czas defilady 15 sierpnia zostały szybko zdementowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Niezależnie od wiarygodności tej historii warto pochylić się nad malowaniem F-35 w ogóle i wyzwaniem, jakie stanowi to dla polskiego prawa. I to na poziomie ustaw sejmowych.

Zacznijmy jednak od początku. Jak donosi Bussiness Insider - „Dowiedzieliśmy się z dwóch źródeł, że narodził się plan, by nad warszawskim niebem przeleciały supernowoczesne myśliwce F-35. Kłopot w tym, że tych maszyn Polska ciągle jeszcze nie ma, a pierwsze samoloty powinny do nas dotrzeć dopiero w 2026 r.”. Stąd miał narodzić się pomysł przemalowania na polskie barwy samolotu amerykańskiego. Prośbę taką miało wystosować Ministerstwo Obrony Narodowej i otrzymać odpowiedź odmowną. Wątek ten podchwyciły liczne media i politycy, oraz dość szybko zdementowało go MON, informując, że jest to fakenews.

Trzy źródła wątpliwości

Oczywiście, można za słynnym dyplomatą, księciem Aleksanderm Gorczakowem, powtórzyć - „nie wierzymy w niezdementowane informacje". Jedna w tym wypadku, jeśli nawet skłonny jestem wierzyć, to jedynie w połowę tej historii. Nie wątpię, że przed wyborami politycy i spindoktorzy miewają różne niemądre pomysły, jednak wątpię, aby wyszły one poza teoretycznie rozważania. Po pierwsze, każdy w zasadzie wojskowy odpowie, że jest to niezgodne z prawem i nie tylko z tego powodu, że żaden wojskowy dowódca nie zgodziłby się na taką maskaradę. Żaden amerykański pilot, moim zdaniem, nie zgodziłby się polecieć taką maszyną, ale to temat na całkiem osobne dywagacje.

Poza tym nie wiadomo, jaki sens miałaby taka mistyfikacja, skoro wiadomo dokładnie kiedy do Polski mogą trafić pierwsze samoloty F-35A należące do Sił Powietrznych RP. Będzie to najwcześniej rok 2026 mimo tego, że produkcja pierwszego egzemplarza dla naszego kraju już się rozpoczęła. Samolot ten, podobnie jak kilka kolejnych, posłuży w pierwszej kolejności do szkolenia polskich pilotów w USA. Wynika to z faktu, że amerykanie nie maja żadnych „nadliczbowych” F-35 do szkolenia i piloci z poszczególnych krajów latają się na „własnych” samolotach gdy tylko zostaną wyprodukowane.

Trzeci powód dla którego taka maskarada nie mogłaby mieć miejsca jest czysto techniczny. A w zasadzie techniczno prawny i w obu płaszczyznach bardzo ciekawy. Zacznijmy od samego malowania. Mówiąc bardzo krótko, samolot wojskowy to nie używany Volkswagen w gazie i nie można go tak po prostu przemalować. Samolot F-35 stawia przed malarzem jeszcze większe wyzwanie, gdyż nawet farba jest w nim wyjątkowa i stanowi element technologii wojskowej XXI wieku.

Dlaczego nie można przemalować F-35?

Wszystkie samoloty F-35 schodzą z linii produkcyjnej pokryte takimi samymi szarymi barwami. Firma Lockheed Martin wyjaśnia, że wykończenie „szary na szarym” wynika ze specjalnych materiałów, farb i powłok wymaganych do uzyskania niskiej wykrywalności zarówno w zakresie fal radarowych jak i podczerwieni. Dokładne dane na temat funkcji farby i powłok zastosowanych na F-35 są tajne, ale wiadomo np. że pomagają odbijać energię sygnału radarowego z niektórych kierunków, jednocześnie pochłaniając, tłumiąc lub zmieniając jej parametry, aby zmniejszyć sygnaturę radarową samolotu. Matowy szary kolor sprawia również, że F-35 jest trudniejszy do zauważenia w nocy.

F-35 Holandia

i

Autor: RNAF F-35A Królewskich Sił Powietrznych Holandii. Dobrze widoczny wielobarwne znak rozpoznawczy w odcieniach szarości

Krótko mówiąc, farba wraz z nietypowym kształtem powierzchni samolotu ma powodować, że ilość fal odbitych w stronę radaru jest mniejsza co zmniejsza odległość z której można wykryć F-35. Inne powłoki naniesione są na różne powierzchnie, inne na krawędzi natarcia a jeszcze inne na elementy kryjące np. radar czy anteny różnych systemów komunikacji czy sensorów.

Farby oraz powłoki nakładane są bardzo precyzyjnie z ogromną dokładnością nie tylko co do rozmieszczenia ale też grubości warstw. Producent nie przewiduje żadnych odstępstw od tych zasad, również jeśli chodzi o oznaczenia przynależności państwowej. Nie mogą one mieć żadnych innych barw niż odcienie szarości. Dlatego wszyscy użytkownicy muszą stosować uproszczone oznaczania obniżonej widoczności, tak zwane low-visibility. Rodzi to pewne wyzwania np. w przypadku lotnictwa Niderlandów którego znakiem rozpoznawczym jest koło podzielone na 3 części: błękitną, białą i czerwoną. Na środku, gdzie zbiegają się linie podziału znajduje się niewielkie koło w kolorze pomarańczowym. Potrzebne były do tego trzy odcienie szarości i kolor tła w miejsce pomarańczowego. Polskie szachownice to na szczęście tylko dwa kolory, ale pojawia się wyzwanie zupełnie innej natury. Zgodnie z polskim prawem szachownice inne niż biało-czerwone są po prostu nielegalne.

Sejm musi „przemalować” nam szachownice dla F-35?

Historia pojawienia się szachownicy na polskich samolotach w okresie II Rzeczpospolitej to temat na osobny, obszerny tekst, tak więc tym razem skrócę tą kwestię aby przejść do sedna. Otóż z niewiadomych przyczyn zarówno II RP jak i PRL używały szachownicy niezgodnej z zasadami heraldyki, zgodnie z którymi pierwsze pole, a więc lewe górne, powinno być białe a nie czerwone.

W III RP spór tradycjonalistów z ekspertami od heraldyki i znaków państwowych rozstrzygnięto na korzyść tych drugich i „obrócono” szachownicę o 90 stopni. Dokonano tego, podobnie jak przed wojną, sankcjonując zmianę na najwyższym możliwym szczeblu państwowym – ustawą sejmową z dnia 19 lutego 1993 roku o znakach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. I tu pojawia się problem dla polskich F-35, a dokładnie w artykule 22 ustawy.

Treść zapisu ustawowego jest bardzo precyzyjna i jednoznaczna - „Art. 22. 1. Znakiem wojskowych statków powietrznych jest biało-czerwona szachownica lotnicza o barwach Rzeczypospolitej Polskiej, podzielona na cztery równe pola ze skrajami o naprzemiennych barwach. Stosunek szerokości skraju do długości krawędzi pola szachownicy lotniczej wynosi 1:5.” Kluczowe jest tu sformułowanie „biało-czerwona szachownica”, gdyż oznacza, że żadna inna kolorystyka nie jest dopuszczalna. Jak dotąd tematem tym niestety nie zajęło się na poważnie ani Ministerstwo Obrony Narodowej, ani tym bardziej Sejm RP i to pomimo wysiłków zarówno wojskowych jak i cywilów aby stosowną zmianę wprowadzić w ustawie.

Nie jest to kwestia ani kontrowersyjna, ani technicznie trudna. Z resztą tego typu szachownice o obniżonej widzialności pojawiały się już np. na jednym z samolotów Su-22 czy na oferowanym Polsce śmigłowcu AW149 prezentowanym przez koncern Leonardo Helicopters w takiej szarej kolorystyce z szaro-szarą szachownicą. Oczywiście z punktu widzenia prawa był to tylko element dekoracyjny a nie oznaczenia przynależności państwowej, ale potrzeba na tego typu zmianę w prawie jest coraz silniejsza w Siłach Zbrojnych RP.

Portal Obronny

W przypadku wielu statków powietrznych sił zbrojnych RP warto byłoby używać oznaczeń obniżonej widoczności. Najbardziej oczywisty przypadek to dziś śmigłowce S-70i Black Hawk należące do Wojsk Specjalnych. Z braku takiej możliwości noszą one kuriozalnie małe biało-czerwone szachownice umieszczone na kadłubie śmigłowca tuż za drzwiami kabiny desantowej, co oznacza, że gdy drzwi są otwarte są one całkowicie zasłonięte. Jest to rozwiązanie w pewnym sensie prowizoryczne, ale nie rozwiązujące problemu.

Wracając do F-35, jak pisałem wcześniej nie mogą one otrzymać zgodnych z polskim ustawodawstwem biało-czerwonych szachownic. Zanim do kraju trafią pierwsze F-35A Sejm powinien na wniosek MON wprowadzić zmiany do ustawy wprowadzającej do polskiej szachownicy odcienie szarości.

Należy mieć nadzieję, ze cała ta historia, najprawdopodobniej oparta jedynie na niedorzecznym politycznym pomyśle, zwróci uwagę opinii publicznej i prawodawców na ten ważny temat. Moim zdaniem jest to kwestia raczej nie budząca politycznych sporów a przy tym wymagająca pilnego rozwiązania. Czego sobie i państwu życzę.

Sonda
Czy Polska nie zamówiła za mało F-35?