Produkcja F-35 rośnie, ale będą opóźnienia w dostawach. Czy dotkną również Polskę?

2023-07-24 11:30

Lockheed Martin planował dostarczyć w tym roku ponad 150 myśliwców 5. generacji F-35. Jednak, jak informuje dyrektor generalny koncernu Jim Taiclet, realne dostawy nie przekroczą 120 maszyn mimo rosnącej produkcji. Winne są problemy z najnowszą wersją oprogramowania znaną jako TR-3, przeznaczonym również dla Polskich F-35A.

W programie F-35 doszło po raz kolejny do ciekawej sytuacji. Produkcja tych myśliwców 5. generacji, które stają się powoli podstawowymi maszynami NATO od kilku lat systematycznie rośnie. Rok 2023 nie jest wyjątkiem. Linie produkcyjną ma opuścić od 147 do 153 kompletnych płatowców w tym tysięczny egzemplarz seryjny. Dla porównania w ubiegłym roku było to 141 egzemplarzy. Mimo to dostawy maja wynieść 100-120 egzemplarzy, na czym koncern Lockheed Martin straci od 210 nawet do 350 mln dolarów. Winne są problemy z aktualizacjami oprogramowania znanymi jako Technology Refresh 3, czyli TR-3.

Warto tu krótko wyjaśnić, że F-35 jest w ogromnym stopniu jak nasze telefony czy komputery – wiele jego funkcji zależnych jest od odpowiedniego oprogramowania, które nie tylko poprawia działanie wielu systemów, ale też dodaje kolejne funkcje. Dotyczy to w szczególności sytemów bojowych, sensorów czy łączności. F-35 jest do tego stopnia „sieciocentryczny”, że w zasadzie za każdym razem gdy ląduje powinien połączyć się z firmowymi serwerami, żeby wymienić się aktualnymi danymi.

Portal Obronny

Takie nowoczesne podejście pozwala wiele problemów rozwiązać w zasadzie na odległość, ale jeśli coś nie działa poprawnie… to nie działa. W związku z tym Pentagon uznał w czerwcu, że będzie odbierał od producenta gotowe F-35 tylko w wersji TR-2. Samoloty mające zgodnie z planem zamówień reprezentować nowszą wersję nie będą przyjmowane do czasu, aż TR-3 nie przejdzie pełnego cyklu testów. Jest to o tyle ważne, że oprogramowanie to jest niezbędne aby maszyna mogła korzystać z pakietu modernizacji znanego jako Block 4. Ulepsza on możliwości walki elektronicznej i poprawia rozpoznawanie celów przez F-35 wszystkich wersji, ale przede wszystkim pozwala na przenoszenie i obsługiwanie przez systemy pokładowe maszyny większej ilości uzbrojenia.

Do takiej wersji miały należeć wszystkie fabrycznie nowe samoloty F-35 dostarczane klientom od lata 2023, ale docelowo Block 4 ma być wdrożony na samolotach dostarczonych dotąd do niemal wszystkich użytkowników. Do tej wersji będą też należeć samoloty zamówione przez Polskę, których dostawy mają rozpocząć się w przyszłym roku. Jak się wydaje termin ten nie jest zagrożony.

Produkcja pierwszego F-35A dla Polski rozpoczęła się w kwietniu bieżącego roku. Jak informował udziałowców kilka dni temu dyrektor finansowy koncernu Lockheed Martin, Jay Malave - „Nie będzie opóźnienia w produkcji. Wystąpi tylko opóźnienie w dostawie wynikające z związane z terminem testów integracji oprogramowania, które należy wykonać w powietrzu”. Testy pakietu TR-3 ruszyły w styczniu i miały zakończyć się w kwietniu 2023 i najpóźniej od czerwca miły być dostarczane samoloty w takiej konfiguracji. Dziś nie ma pewności czy uda się pierwszy F-35 Block 4 dostarczyć do końca roku.

Jak przekonuje producent „co się odwlecze, to nie uciecze”. Produkcja trwa zgodnie z harmonogramem i wszystkie samoloty które nie zostaną dostarczone w 2023 roku trafią do użytkowników w 2024. Oznacz to jednak znaczące straty dla firmy oraz opóźnienia w procesach szkoleniowych, szczególnie dla odbiorców zagranicznych. Amerykańskie siły zbrojne po prostu wdrażają swoje F-35 na bieżąco do jednostek i nie mają „nadliczbowych” samolotów. Każdy klient zagraniczny, w tym również Polska, pierwsze odebrane samoloty pozostawia w USA i na nich szkoleni są piloci zanim wrócą do kraju. Dlatego każda opóźniona dostawa to równocześnie zwłoka w szkoleniu i potrzeba modyfikacji planów.

Sonda
Czy Polska nie zamówiła za mało F-35?