W NATO „o wszystkim, naprawdę wszystkim – od rzeczy najmniej istotnej po najbardziej strategiczną – decyduje się przez konsens” – zaznaczył Ian Lesser z brukselskiego think tangu German Marshall Fund. „Sekretarze generalni mają zatem bardzo ograniczony zakres możliwości wprowadzenia głębokich zmian” – podkreślił.
Według AFP sekretarze generalni NATO działają „zakulisowo” nad podejmowaniem decyzji, które są następnie zatwierdzane przez wszystkie 32 państwa członkowskie
„Sekretarz generalny NATO ma prawo ustalania terminarza i to on przewodniczy posiedzeniom Rady Północnoatlantyckiej”, która podejmuje decyzje polityczne – powiedział były rzecznik Sojuszu i naukowiec w brytyjskim think tanku Chatham House, Jamie Shea.
Nie może on jednak samodzielnie decydować o wejściu w stan wojny, a tym bardziej o naciśnięciu guzika nuklearnego. Mogą to zrobić tylko państwa członkowskie, a przede wszystkim Stany Zjednoczone.
Nie oznacza to jednak, że stanowisko to jest pozbawione wpływów. Ówczesny sekretarz generalny lord George Robertson odegrał niepoślednią rolę w uruchomieniu – po raz pierwszy w historii Sojuszu - artykułu 5 po zamachach w USA z 11 września 2001 r. – przypomniał Lesser.
Znaczenie ma także osobowość sekretarza generalnego. „Kiedy obejmują urząd, mają oni tendencję do działania w duchu kontynuacji, ale z upływem czasu oczywiście nabierają pewności siebie” – ocenił Shea.
Na przykład to dzięki Stoltenbergowi Sojusz mocno się zaangażował po stronie Ukrainy. To on zaproponował – i uzyskał zgodę - by NATO zobowiązało się do przekazywania Ukrainie co najmniej 40 mld euro rocznie i przewodziło w dostarczaniu jej zachodniej pomocy wojskowej dla odpierania rosyjskiej inwazji.
„W tak trudnej sytuacji geopolitycznej zapewnienie kontynuacji i utrzymanie kierunku polityki zagranicznej i w sferze bezpieczeństwa ma ogromne znacznie” – powiedział AFP dyplomata NATO zastrzegający sobie anonimowość.
Inny dyplomata Sojuszu podkreślił, że w natowskich kuluarach oczekuje się jednak od Ruttego „nieco większej inkluzywności” po dekadzie „norweskiej” administracji, która miała dość wertykalny charakter.
Polecany artykuł:
AFP podkreśla, że Rutte po 14 latach na czele rządu Holandii sprawnie porusza się po korytarzach Sojuszu, oczekuje się więc od niego przede wszystkim koordynacji działań między NATO a Unią Europejską w sytuacji, gdy coraz bardziej zależą od tego kwestie bezpieczeństwa. Jest to sfera trudna ze względu na różnice zdań między Turcją – która należy do NATO, ale nie do UE – a Grecją w sprawie Cypru.
Ponadto w razie powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu europejscy sojusznicy będą polegać na talentach negocjacyjnych Ruttego, by utrzymać jedność NATO.
PM/PAP