Ekspert o polskiej obronie powietrznej. Jak chroniona jest Polska?

2024-01-09 17:05

Tuż przed końcem roku polskie wojsko oraz władze zostały postawione na równe nogi. Wszystko przez rosyjską rakietę, która wleciała do Polski . Ustalono, że był to obiekt wystrzelony przez Rosję, który po kilku minutach zawrócił. Incydent po raz kolejny wywołał wiele pytań o ochronę polskiej przestrzeni powietrznej. Głos na ten temat zabrał Juliusz Sabak, który był gościem Jacka Prusinowskiego w programie "Raport".

Ekspert o rosyjskiej rakiecie nad Polską. Jak mogło dojść do incydentu?

W piątek 29 stycznia przed godz. 11 Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że tego dnia rano - w czasie zmasowanego ataku rakietowego Rosji na Ukrainę - w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne. Polskie wojsko zostało postawione na równe nogi, w rejon, gdzie rakieta mogła przelecieć wysłano żołnierzy, z kolei polskie władze podjęły decyzję o pilnych naradach. Premier Donald Tusk spotkał się z przedstawicielami służb specjalnych, zaś prezydent Andrzej Duda spotkał się z przedstawicielami wojska oraz z ministrem obrony narodowej, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Incydent ten po raz kolejny wywołał wielkie poruszenie polskiej opinii publicznej i wywołał wiele pytań o systemy obrony powietrznej, które posiada Polska. O tej ważnej kwestii opowiadał Juliusz Sabak, który był gościem Jacka Prusinowskiego w programie "Raport".

- Potrzebowalibyśmy więcej Patriotów, potrzebowalibyśmy więcej systemów ochrony przestrzeni powietrznej, potrzebowalibyśmy więcej samolotów, potrzebowalibyśmy, samolotów wczesnego ostrzegania, latających tankowców, które pozwalają tym wszystkim samolotom latać dłużej i dyżurować dłużej; lista rzeczy, których potrzebujemy jest długa. Na szczęście to się powoli poprawia, to jest skutek wojny na Ukrainie, która jednak przekonała polityków, że warto robić zakupy pilniejszym tempie, również w tematach tej obrony powietrznej - analizował Juliusz Sabak. Gość Jacka Prusinowskiego był również pytany, czy tego obiektu nie powinniśmy po prostu zestrzelić.

- To jest bardziej skomplikowane, ponieważ my nie jesteśmy w stanie wojny. My nie wiemy, czy to jest rakieta albo samolot albo coś innego. Rakieta tak, ale pocisk manewrujący porusza się tak naprawdę z prędkością zbliżoną do samolotu, więc my musimy najpierw wiedzieć, co leci, gdzie leci, skąd leci, dokąd leci. Działamy tak naprawdę w procedurach pokoju, nie wojny, więc to nie jest tak, że widzimy coś niezidentyfikowanego i nie możemy do tego strzelać - ocenił Juliusz Sabak.

Sonda
Czy wierzysz, że wojna na Ukrainie zakończy się w 2024 roku?