W opinii wiceministra obrony narodowej Marcina Ociepy (38 l.) państwo polskie powinno dysponować taką jednostką do neutralizacji dezinformacji, obecnie – nie ma co tego ukrywać – autorstwa aparatu propagandowego (tak cywilnego, jak i wojskowego) Federacji Rosyjskiej. Tak na marginesie: samo pojęcie „dezinformacja” powstało w XIX-wiecznej… Rosji jako określenie wprowadzania w błąd dla osiągnięcia taktycznych i strategicznych korzyści finansowych, militarnych, politycznych oraz wizerunkowych. Kontynuując...
– Jest pełnomocnik rządu z niewielkim zespołem w Kancelarii Premiera, ale to nie jest agencja wykonawcza, operacyjna. Taki monitoring prowadzi też Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ale walka z dezinformacją jest tylko dodatkowym, trzeciorzędnym elementem ich pracy, bo dla ambasady to dyplomacja, polityka uprawiana za granicą jest celem samym w sobie. Ministerstwo Obrony Narodowej też ma swoje instytucje, ale nie mamy żadnej jednostki operacyjnej, która by przetwarzała tego typu informacje i zarządzała pozyskiwanymi danymi. Właśnie dlatego jest potrzebna agencja, która skonsoliduje te nabyte doświadczenia, skonsoliduje rozproszone kompetencje po to, żeby stworzyć jedną tarczę i jedną pięść – podkreśla w wypowiedzi dla Newserii wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa, jednocześnie lider Stowarzyszenia OdNowa RP.
Ociepa i Stowarzyszenie (albo odwrotnie) postulują utworzenie w Kancelarii Premiera specjalnej agencji. – Utworzenie agencji ds. walki z dezinformacją jest postulatem OdNowy wynikającym z naszych doświadczeń jako regionu Europy Środkowo-Wschodniej i relacji z Rosją, która stosuje dezinformację jako broń. Mamy już wyspecjalizowane jednostki i agencje, które zwalczają np. zagrożenia cybernetyczne, i powinniśmy mieć również jednostkę, która będzie wychwytywać dezinformację i jej przeciwdziałać (…). Dzisiaj widzimy ją jako agencję rządową, funkcjonującą pod nadzorem Kancelarii Premiera, multidyscyplinarnie, nie pod jednym resortem, ale szeroko, przekrojowo, państwowo, w ścisłej współpracy i koordynacji z innymi resortami, takimi jak Ministerstwo Obrony Narodowej w zakresie bezpieczeństwa państwa czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, jeśli chodzi o polskie placówki za granicą – proponuje wiceminister/lider OdNowy.
Dezinformacji sprzyja… uzależnienie ogromu globalnej populacji od internetu i wszystkich działających w nim platform informacyjnych zwanych mediami społecznościowymi. Kiedy dla 50 proc. Amerykanów (w wieku 18-30 l.) tzw. social media były źródłem wiadomości z kraju i ze świata (dane z 2016 r.), to jedynie dla 5 proc. dostarczycielem wieści była prasa, w której filtrowanie prawdy od fałszu stoi na gigantycznie wyższym poziomie niż ma się to w „internetach”.
W rozpowszechnianiu fake newsów (zasadniczo o sensacyjnym wydźwięku) mają spory udział… wyszukiwarki i social media. Ich znawca, Amerykanin Eli Pariser (42 l.) stworzył nawet teorię bańki filtrującej (filter bubble) zgodnie z którą ich algorytmy oraz wyszukiwarki wynajdują informacje najbardziej odpowiadające gustom odbiorców i tylko takie prezentują czytelnikom. Jeśli nie weryfikuje tak zaproponowanej wiedzy w innych źródłach, nie ma się pełnego obrazu rzeczywistości. Taki osobnik tkwi odizolowany w bańce informacyjnej, kształtuje poglądy i podejmuje decyzje jedynie na podstawie tego, co zostało mu pokazane w mediach społecznościowych. I nie zawsze odróżnia „fake news” od „real news”… Ułatwić to może przestrzeganie pewnych zasad. Tu można się z nimi zapoznać.
Polecany artykuł: