Chińczycy pokazali "samolot matkę" dla mniejszych dronów. Państwowy system obrony przed dronami wymaga dzialań

2025-09-06 8:25

W listopadzie ubiegłego roku w czasie pokazów lotniczych w mieście Zhuhai Chińczycy pokazali swa najnowszą konstrukcję która zaskoczyła zachodnich ekspertów. Chodzi o bezzałogowy samolot Jetank, przemieszczający się na wysokości 15 tys. metrów, który może zabrać na pokład nawet 6 ton ładunku, a ponadto jest „samolotem matką” dla „tuzinów”, jak napisał chiński dziennik Global Times, mniejszych dronów.

Jetank

i

Autor: Hector RETAMAL / AFP/ East News
  • Chiny prezentują drona Jetank, który może przenosić dziesiątki mniejszych dronów, co zapowiada erę „rojów” w wojnie.
  • Ukraina testuje innowacyjne systemy obrony przed dronami, w tym sieć czujników dźwiękowych i zdalnie sterowane wieżyczki.
  • Trwa wyścig technologiczny w tworzeniu dronów przechwytujących, zdolnych do zwalczania nawet szybkich celów.
  • Jakie są globalne strategie obrony przed atakami masowych rojów dronów i czy jesteśmy na nie gotowi?

Wchodzimy w epokę "rojów" dronów

Pojawienie się tej konstrukcji oznacza, zdaniem ekspertów, że wchodzimy w epokę „rojów”, które startować mogą z pokładów zdalnie pilotowanych samolotów bezzałogowych zdolnych do zabrania dziesiątek, a docelowo nawet setek mniejszych dronów - zarówno rozpoznawczych, jak i bojowych. Ukraiński wywiad, który bardzo uważnie śledzi ewolucję systemów bezzałogowych, informuje, że Chińczycy pracują nad kolejnym, jeszcze większym, modelem samolotu zdolnego do przenoszenia dronów, który ma mieć ładowność ciężarówki i wziąć na pokład „setki” małych dronów bojowych, służących do głuszenia systemów radarowych przeciwnika i zdolnych do zaatakowania celów.

Może się zatem okazać, że już w nieodległej przyszłości będziemy musieli przygotować się na sytuację „ataku dronowego” na masową skalę, w czasie którego przeciwnik będzie zdolny użyć jednocześnie nie setek, ale tysięcy dronów. Jeśli Rosjanie wejdą w posiadanie takich systemów, to ich atak może nastąpić z przestrzeni powietrznej obwodu królewieckiego czy Białorusi, a to oznacza, że nie będziemy mieli dużo czasu na wykrycie zagrożenia i jego neutralizację. Warto w związku z tym przyjrzeć się, jakiego rodzaju działania są podejmowane na świecie, aby radzić sobie z ewentualnymi zagrożeniami w postaci ataku rojów dronów.

Budowa sieci detekcji

Pierwszym działaniem jest budowa sieci detekcji, rozbudowa zdolności do wykrycia dronów, które mają niewielką sygnaturę radioelektroniczną i są „niewidzialne” dla tradycyjnych systemów radarowych. Ukraińcy, regularnie atakowani przez fale rosyjskich Shahedów, a teraz Geranów już od 2022 roku budują systemy detekcji dźwiękowej. Obecnie w użyciu jest system Sky Fortress firmy Zvook, który zbudowano w oparciu o rozmieszczenie około 10 tysięcy czujników dźwiękowych.

Deklarowana cena każdego czujnika – do 500 dolarów, co powoduje, iż szacowany koszt budowy tego systemu to 54 miliony dolarów. Każdy czujnik zapewnia akustyczne wykrywanie dronów na dystansie 5–10 kilometrów, dokładność wykrycia – do 500 metrów, deklarowana średnia gęstość rozmieszczenia – 2–3 czujniki na 1 km², priorytet rozmieszczenia – wokół miast i ważnych obiektów infrastruktury. Czujniki dźwiękowe przekazują wszystkie dane bezpośrednio do systemu „Virazh-Planszet”, którymi posługują się mobilne grupy zwalczające bezzałogowce.

Jak działają zdalnie sterowane wieżyczki obrony przestrzeni powietrznej?

Innym rozwiązaniem testowanym na Ukrainie są zautomatyzowane, zdalnie sterowane wieżyczki obrony przestrzeni powietrznej. Podobne systemy są już dostarczane na front, ale do tej pory służyły przede wszystkim zwalczaniu siły żywej. Teraz są wyposażane w zaawansowane systemy optyczne. Tego rodzaju konstrukcja składa się z głowicy bojowej, w której umieszczony jest karabin maszynowy lub działo; jednostki systemu optoelektronicznego, w której zainstalowana jest kamera i kamera termowizyjna odpowiedzialne za wykrywanie i namierzanie celu; jednostka sterująca, w której znajdują się systemy oprogramowania; łóżka - metalowy statyw ze stelażem, na którym trzymany jest cały sprzęt.

Docelowo mają być stosowane moduły sztucznej inteligencji i zbudowana rozporoszona sieć tego rodzaju systemów rozmieszczonych wokół ważnych obiektów lub ośrodków miejskich, które będą obsługiwane przez jedno, oddalone o dziesiątki kilometrów, centrum dowodzenia i sterowania ogniem. Przedstawiciele Brave 1, ukraińskiego klastra zbrojeniowego argumentują, że automatyczne systemy celownicze są niezbędne dla wieżyczek obrony powietrznej, ponieważ zapewniają autonomię wieży na pozycjach.

Obecnie producenci już integrują systemy rozpoznawania przyjaciel-wróg, budowane z zastosowaniem sztucznej inteligencji ze swoimi produktami. Rozwój systemów autonomicznych na tyłach ma też zmniejszyć zapotrzebowanie na personel rozproszony aktywny w mobilnych grupach zwalczających systemy autonomiczne przeciwnika.

Czym są drony przechwytujące?

Wreszcie jednym z najważniejszych „narzędzi” zwalczania dronów uderzeniowych przeciwnika są, w przypadku Ukrainy, drony przechwytujące. Zaczęto je eksperymentalnie stosować już w 2023 roku – początkowo przeciwko rosyjskim dronom rozpoznawczym, a następnie także wobec uderzeniowych dronów typu Shahed. Ich przewagą jest niska cena (od kilkuset do kilku tysięcy dolarów), a według przedstawicieli rządu, niektóre ukraińskie modele w fazie rozwoju mają koszt jednostkowy wynoszący zaledwie około 300 dolarów.

Oznacza to, że mamy do czynienia z nowym polem wyścigu technologicznego. Ukraina szybko buduje i testuje w warunkach bojowych nowe drony przechwytujące „myśliwych na Shahedy”, a Rosja modernizuje swoje drony (np. wyposaża je w kamery tylnego widzenia, systemy unikania lub nawet eksperymentuje z silnikami odrzutowymi). To zwiększa prędkość i manewrowość rosyjskich konstrukcji, co utrudnia ich przechwytywanie.

Według ekspertów, obecnie Shahed w swojej klasie dronów jest celem dość szybkim (ponad 150–180 km/h), a pojawiają się doniesienia o modyfikacjach z prędkością do 600 km/h przy zastosowaniu silnika odrzutowego. Oznacza to, że ukraińskie drony przechwytujące muszą być wystarczająco szybkie i uruchamiane odpowiednio wcześnie, aby zdążyć dogonić cel.

Ukraina rozwija systemy zdolne do przechwytywania rosyjskich dronów

Ukraina rozwija systemy zdolne do przechwytywania rosyjskich dronów uderzeniowych w obu głównych typach – multikopterowe (wirnikowe) i płatowcowe (ze stałym skrzydłem). Pierwsze są zazwyczaj prostsze, mogą przenosić ładunek wybuchowy i detonować w pobliżu celu albo go taranować; drugie – osiągają wysokie prędkości i stosują atak taranowy. Według danych Ministerstwa Przemysłu Strategicznego, już trzy ukraińskie firmy uruchomiły produkcję bojowych dronów przechwytujących, a ogólnie państwo zakontraktowało cztery modele krajowych systemów tego typu na lata 2023–2025. Koszt jednostkowy waha się od 300 dolarów (dla najprostszych dronów przechwytujących FPV) do około 5000 dolarów. To i tak wielokrotnie mniej niż koszt Szaheda wynoszący - w zależności od typu - od 35 tys. do 70 tys. dolarów.

Rośnie też rola systemów zagłuszania, tym bardziej, że Rosjanie starając się uniemożliwić nawigację dronów dalekiego zasięgu wyłączają w całych regionach sieć telefonii komórkowej. Przykładowo w dniu 9 maja sieci wyłączono w 40 obwodach obejmujących 60 % powierzchni kraju. Rosyjskie Ministerstwo Cyfryzacji opracowało też oprogramowanie pozwalające na blokowanie dostępności sieci komórkowej z jednego centrum zarządzania.

Ta centralizacja zdolności do reagowania ma w założeniach przyspieszyć procedury uruchamiane w przypadku ataków dronów dalekiego zasięgu. Inne podjęte działania obejmują m.in. przymusowe instalowanie specjalnego oprogramowania przez operatorów pozwalającego na monitorowanie połączeń zagranicznych sieci komórkowych z rosyjskimi i analizowanie transmisji danych.

Wróg może niespodziewanie zaatakować strategicznie ważne obiekty wojskowe

O rozwiązaniach prawnych i organizacyjnych, które w przyszłości mają uniemożliwić atak przeciwnika przy użyciu dronów piszą też amerykańscy eksperci. Ich zdaniem, zarówno operacja Spider Web przeprowadzona przez siły ukraińskie, jak i podobne działania Izraela w Iranie skłaniają do wniosku, iż „nie ma sanktuarium”. Wróg może niespodziewanie zaatakować strategicznie ważne obiekty wojskowe w głębi państwa, które staje się obiektem agresji, a to z kolei zmusza do zmiany formuły obrony.

Michael Poznansky i Eric Sand w artykule opublikowanym na specjalistycznym portalu War on the Rocks argumentują, że tego rodzaju operacje „jasno pokazują, że nawet niedrogie drony krótkiego zasięgu mogą być użyte do zniszczenia krytycznej infrastruktury głęboko na terytorium wroga, co wcześniej wymagałoby użycia takich narzędzi jak precyzyjne pociski dalekiego zasięgu lub zaawansowane zdolności cybernetyczne”.

Garda - Wojciech Mularczyk

Uderzenia dronami muszą być spektakularne

Ich istotą nie jest jednak wyłącznie użycie dronów krótkiego zasięgu, a raczej należałoby mówić o złożonej i wymagającej wielomiesięcznych przygotowań akcji sił specjalnych posługujących się tego rodzaju systemami uderzeniowymi. Konieczność długich przygotowań dla ataków tego rodzaju powoduje, iż nie są one powtarzalnymi, a to oznacza, iż muszą to być uderzenie spektakularne. Mają one na celu zarówno, w związku z wykorzystaniem efektu zaskoczenia, zadanie znaczących strat, np. w postaci unieszkodliwienia części, a w skrajnych przypadkach nawet całości, lotnictwa bojowego przeciwnika na płytach zaatakowanych lotnisk, jaki i wywołanie efektu szoku.

To z tego punktu widzenia im bardziej spektakularnym jest atak, tym może okazać się skuteczniejszym. Amerykańscy autorzy zwracają uwagę na to, że prócz normalnej walki kontrwywiadowczej, bez spenetrowania systemu zabezpieczeń i obrony przeciwnika operacji typu Spider Web nie można przeprowadzić, chcąc minimalizować ryzyko należy przeprowadzić szereg działań, które mogą być porównane do pasywnej obrony przed dronami.

Zakaz sprzedaży działek w bezpośrednim otoczeniu lotnisk i baz wojskowych

Chodzi w tym wypadku obowiązujący już w Stanach Zjednoczonych, a należałoby rozważyć wprowadzenie podobnych regulacji w Polsce, zakaz sprzedaży działek położonych w bezpośrednim otoczeniu lotnisk i baz wojskowych w ręce prywatne, czy nawet ich przymusowy wykup przez państwo. Rozwiązania amerykańskie sprowadzają się do przyznania prawa zablokowania transakcji sprzedaży nieruchomości przez władze federalne, jeśli nabywcą jest podmiot zagraniczny budzący podejrzenia.

Po drugie, argumentują: „Stany Zjednoczone powinny priorytetowo potraktować zwiększenie odporności swoich najbardziej narażonych aktywów. Na przykład okręty cumujące w bazach morskich lub samoloty bojowe zaparkowane na pasach startowych są znacznie bardziej podatne na ataki niż wzmocnione silosy rakietowe. Było to mniej problematyczne w czasach, gdy terytorium USA było praktycznie poza zasięgiem konwencjonalnych ataków kinetycznych. Jednak ta era dobiega końca. Ponieważ małe drony mogą przenosić jedynie stosunkowo niewielkie ładunki wybuchowe, nawet minimalne problemy z wzmocnieniem lub naprowadzaniem mogą udaremnić takie ataki".

Trzeba chronić bazy sprzętowe, lotniska i magazyny

To w praktyce oznacza, że jeśli dyskutujemy o potrzebie budowy schronów i podobnych obiektów to w pierwszym rzędzie warto, abyśmy zaczęli chronić nie ludność cywilną, bo w tym wypadku prawdopodobieństwo ataku przeciwnika jest relatywnie małe, a nasze bazy sprzętowe, lotniska i magazyny, bo w tym wypadku atak jest nie tylko prawdopodobny ale wręcz pewny.

Systemy zwalczania dronów przeciwnika muszą być zatem kompleksowe. Zarówno na poziomie działań pasywnych (schrony), jak i aktywnego skoncentrowania uwagi sił zbrojnych na tego rodzaju zagrożeniu. Trzeba koordynować działania różnych służb (wywiad, cybersecurity, opl), pozyskiwać nowy sprzęt, rozwijać zdolności w zakresie walki radioelektronicznej i formować nowe oddziały dedykowane wyłącznie walce z bezzałogowymi systemami ataku przeciwnika.

Musimy wreszcie posiąść zdolności odpowiednio wczesnego rozpoznania i określania trajektorii ich lotu. Jak złożone jest to zadanie, mogliśmy się niedawno przekonać w związku z incydentem w Osinach, jednak wzrost znaczenia systemów bezzałogowych na współczesnym polu wojny zmusi nas - i lepiej byłoby, aby stało się to wcześniej - do inwestycji środków, uwagi i inicjatywy w segment obrony przed dronami.

Portal Obronny SE Google News
Sonda
Czy Polska powinna inwestować w duże drony klasy MALE jak MQ-9 Reaper?