6 października poseł Jarosław Wałęsa złożył interpelację nr 12741 do ministra obrony narodowej w sprawie przebiegu programu "Karkonosze". Jak napisał poseł:
"Współczesne lotnictwo wojskowe opiera się nie tylko na nowoczesnych samolotach bojowych czy maszynach wczesnego ostrzegania, ale także na zdolności do ich długotrwałego działania w powietrzu. Kluczowym elementem, który to umożliwia, są powietrzne tankowce. Dzięki nim myśliwce, samoloty transportowe czy maszyny rozpoznawcze mogą wykonywać misje znacznie dłuższe i dalej od baz macierzystych, co zwiększa skuteczność operacyjną całych sił powietrznych. Państwa NATO, takie jak Stany Zjednoczone, Niemcy, Wielka Brytania, Francja czy Szwecja, od lat rozwijają ten komponent i traktują go, jako niezbędny element doktryny obronnej. Polskie Siły Powietrzne w ostatnich latach znacząco się unowocześniły – zakupiono samoloty F-35, prowadzona jest modernizacja F-16 do standardu F-16V, pozyskano także samoloty wczesnego ostrzegania SAAB 340 AEW&C. Jednak brakuje wciąż zdolności do tankowania w powietrzu. Program „Karkonosze“, który ma zapewnić Polsce powietrzne tankowce, według dostępnych informacji opóźnił się nawet o 10 lat. To rodzi poważne pytania o jego realizację i konsekwencje dla spójności planów modernizacyjnych lotnictwa. Problemem jest także brak jednolitości systemów tankowania – polskie F-16 i przyszłe F-35 wymagają systemu „bomu“, natomiast FA-50 korzystają z systemu przewodu giętkiego. To jeszcze mocniej pokazuje, że wybory zakupowe w ostatnich latach nie były ze sobą w pełni skoordynowane".
Poseł zadał cztery pytania:
- Na jakim etapie znajduje się obecnie program „Karkonosze“ i jaki jest przewidywany termin jego realizacji, w tym dostarczenia pierwszych maszyn do Sił Powietrznych?
- Jakie działania zostały podjęte w latach 2020–2023 w celu rozwoju i przyspieszenia tego programu?
- Czy prawdą jest, że program „Karkonosze“ nie był traktowany priorytetowo z powodu zakupu samolotów SAAB 340 AEW&C w ramach programu „Płomykówka“?
- Jakie typy powietrznych tankowców oraz jacy producenci są obecnie brani pod uwagę w postępowaniu i czy rozważane jest także rozwiązanie leasingowe, które pozwoliłoby szybciej uzyskać tę zdolność?
Na poselską interpelację z upoważnienia Ministra Obrony Narodowej odpowiedział sekretarz stanu w MON Paweł Bejda, jak możemy przeczytać:
"Kwestie dotyczące czasu oraz zakresu sprzętu wojskowego posiadającego zdolności do tankowania w powietrzu są ujęte w zasadniczych dokumentach planowania obronnego, w tym w „Programie rozwoju Sił Zbrojnych RP”, które są objęte klauzulami niejawności, a zatem nie mogą być upubliczniane".
MON ma świadomość pozyskania tankowców
Wychodzi na to, że znowu mamy do czynienia z "tajnozą". Zapewne mimo deklaracji kwestia pozyskania tankowców powietrznych została zepchnięta na dalszy plan. Jeszcze w czerwcu wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że trwają prace w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego dotyczące zakupu powietrznych tankowców dla Polski. Dodał, że prowadzone są rozmowy z potencjalnymi partnerami w tej sprawie. Jak dodał, jeśli te prace zostaną zakończone, "Agencja Uzbrojenia dostanie takie zadanie". Tylko od tamtego czasu w zasadzie jest cisza na ten temat. w lutym sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Paweł Bejda podczas wywiadu dla Michała Streli w Polsat News powiedział, że jest analizowane powrócenie do programu Multinational MRTT Fleet (MMF), który jest wielonarodowym programem tankowania powietrznego w ramach NATO, którego celem jest zwiększenie tychże zdolności w ramach całego sojuszu.
W tej chwili taki program funkcjonuje w państwach Beneluxu. W puli jest 10 takich samolotów.
"Gdybyśmy chcieli przystąpić do tego programu, co też analizujemy, to trzeba by było kupić dwa takie samoloty. Przystępujemy do tego programu i mamy zapewnione, zdolności tankowania w powietrzu, podkreślając, że są też jednocześnie samoloty ewakuacyjne i medyczne, które można wykorzystywać do misji różnego rodzaju" - powiedział dla Polsat News Paweł Bejda.
Jak przekazał, negocjacje w sprawie ich zakupu toczą się m.in. z amerykanami.
"Te samoloty są bardzo potrzebne polskiej armii, ale jaka będzie droga ich pozyskania, to w tej chwili wszystko jest na stole" - podsumował w wywiadzie, któremu udzielał Michałowi Streli dla Polsat News.
Wśród wielu potrzeb nowego sprzętu dla Wojska Polskiego dowódcy wojskowi podkreślają konieczność pozyskania powietrznych tankowców, czyli samolotów z dużymi zbiornikami paliwa i aparaturą umożliwiającą tankowanie innych samolotów w powietrzu. Inspektor Sił Powietrznych gen. Ireneusz Nowak wielokrotnie w wypowiedziach dla mediów wskazywał na pozyskanie tankowców jako jeden z najpilniejszych priorytetów dla Sił Powietrznych. Jak tłumaczył, powietrzne tankowce to tzw. multiplikatory siły, czyli zasoby, które pozwalają w znacznie większym stopniu wykorzystać np. lotnictwo bojowe. Bez zastosowania rozwiązań takich jak tankowanie w powietrzu nawet najnowocześniejsze myśliwce ograniczone są pojemnością swoich zbiorników paliwa, pozwalającą na pozostanie w powietrzu np. przez maksymalnie 3 godziny. Poza tym wielozadaniowe Tankowce-Transportowce MRTT łączą funkcje maszyn transportowych zdolnych przenieść dziesiątki ton ładunku, samolotów pasażerskich z opcją przekształcenia w maszynę medyczną do transportu ciężko rannych, czasem nawet do realizacji zabiegów chirurgicznych w locie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Przede wszystkim jednak są to latające tankowce.
Jakie Polska ma możliwości zakupu?
Potrzeba pozyskania takich zdolności wynika z planów modernizacyjnych z grudnia 2012 r. W 2013 r. rozpoczęto fazę analityczno-koncepcyjną z uszczegółowieniem wymagań, a w 2014 r. analiza rynku wskazała Airbus A330 MRTT jako najlepszą opcję (wyprzedzając Boeing KC-46A i KC-767A). Polska była inicjatorem wspólnego programu NATO Multinational MRTT Fleet (MMF) do listopada 2014 r., planując wspólny zakup i eksploatację samolotów A330 MRTT z krajami takimi jak Niemcy, Holandia, Belgia, Luksemburg, Czechy i Norwegia. Jednak na przełomie 2015/2016 r. Polska wycofała się z MMF z powodu niezadowalającej oferty offsetowej od Airbus Defence and Space oraz decyzji politycznej ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza, co nastąpiło trzy dni przed szczytem NATO w Warszawie w 2016 r. W rezultacie 15 lutego 2017 r. uruchomiono samodzielny, narodowy program Karkonosze, zapewniający niezależność operacyjną i polityczną.
Na rynku samolotów tankowania powietrznego Polska ma w zasadzie trzy realne możliwości. Najlepszym i najbardziej cenionym obecnie rozwiązaniem jest Airbus A330 MRTT, jest on sprawdzony w wielu krajach, takich jak Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Hiszpania, Kanada, Australia czy Arabia Saudyjska. Drugą opcją jest amerykański Boeing KC-46 Pegasus, oparty na cywilnym 767. Choć nowocześniejszy od starych maszyn, od lat zmaga się z poważnymi problemami technicznymi i opóźnieniami w programie. Poza USA zamówiły go jedynie Japonia i Izrael, a Włochy po początkowym zainteresowaniu wycofały się i ponownie rozglądają się po rynku. Trzecia droga to leasing używanych samolotów. Przy ogromnym światowym zapotrzebowaniu na tankowce i bardzo długich terminach dostaw nowych maszyn, najłatwiej dostępne będą wycofywane z eksploatacji starsze egzemplarze, najprawdopodobniej KC-135, ewentualnie KC-10. To rozwiązanie najtańsze i najszybsze do wprowadzenia, ale oczywiście tymczasowe. Rekomendowany termin wprowadzenia pierwszych dwóch tankowców to lata 2028–2029, z rozważaniem zakupu nowych, używanych maszyn lub leasingu
Tankowce potrzebne jak nigdy
W czasie konferencji Portalu Obronnego w marcu generał Ireneusz Nowak mówił tak:
"Polskie lotnictwo potrzebuje posiadać zdolności tankowania w powietrzu z paru przyczyn. Najbardziej nasuwającą się odpowiedzią jest to, żeby lepiej wykorzystywać zdolności floty posiadanych samolotów bojowych. A mówimy tutaj o flocie, która będzie miksem samolotów F-16, F-35, samolotów FA-50, które w wersji PL będą miały zdolność do tankowania w powietrzu i być może w przypadku tych dwóch eskadr, gdzie nie została podjęta decyzja, jakie to będą platformy, ale na pewno będą miały zdolność tankowania w powietrzu. Więc mówimy o flocie dużej ilości samolotów, służących do obrony Polski, której możliwości czasowo-przestrzenne w sposób znaczący poprawi posiadanie tankowca powietrznego".
Gen. dyw. pil. Ireneusz Nowak mówił, że często jest pytany nawet w MON po co "wam są te tankowce, skoro Ukraina nie posiada, a daje sobie rade". Jak zwrócił uwagę generał Nowak:
"Po pierwsze Ukraina nie ma samolotów, które są zdolne do tankowania w powietrzu oprócz dotowanych F-16 i samolotów francuskich Mirage 2000. Poza tym nie chcemy by ten konflikt, tak wyglądał. Posiadanie tankowców powietrznych daje dowódcy operacji luksus tego, że samoloty pozostają w powietrzu w znacznie dłuższym czasie. Zdolność przechwytywania celów jest także znacznie wyższa. Dla nas z punktu widzenia wojska nie ma żadnych wątpliwości, dlaczego tego potrzebujemy, problemem jest tylko to, żeby czasami w krótkich rozmowach przekonać decydentów, że te zdolności są rzeczywiście ważne".
Generał zwrócił także uwagę, że łatwiej jest walczyć myśliwcami jeśli posiada się tankowce. Ale jest inna perspektywa — jak zwraca uwagę generał — a mianowicie tankowce lewarują rolę Polski w regionie.
"Jest to cały czas w NATO zasób rzadki, trudno dostępny, więc te państw co posiadają takie tankowce, to ich rola w regionie szczególnie w Europie Środkowo- Wschodniej na pewno wzrośnie, więc tu jest także aspekt polityczny i rangi państwa polskiego. Jest też trzeci aspekt, a mianowicie komercyjny, jak wiemy, w naszym otoczeniu będzie bardzo wiele państw, które będą eksploatowały samoloty F-16 różnych wersji, takim państwem będzie Słowacja, Rumunia, Bułgaria i takim państwem będzie także Ukraina w dalszej perspektywie po zakończeniu wojny. Wszystkie te samoloty i załogi będą potrzebowały treningu codziennego tankowca w powietrzu. I Polska, będąc posiadaczem takich tankowców, mogłaby być dostawcą tej usługi oczywiście w sposób komercyjny".
Jak dodał generał, w planach ten samolot nie będzie tylko tankowcem, ale będzie także samolotem ewakuacji medycznej i ewakuacji strategicznej. Generał pod koniec swojej wypowiedzi powiedział bardzo ciekawą rzeczą, a mianowicie:
"Czy wizja w perspektywie 5-6 lat komponentu Polskich Sił Powietrznych, który jest w stanie przelecieć z Polski poprzez Australię, Japonię, by znaleźć się finalnie na Alasce, by uczestniczyć w ćwiczeniach "Red Flag" nie jest kusząca, czy taka wizja takiej zdolności do projektowania manewru i siły przez Polskie Siły Powietrzne nie budowałoby roli Polski? Myślę, że rola Polski byłaby znacznie ważniejsza, gdyby takie zdolności nasz kraj posiadał".