Węgry mogłyby wystąpić w roli negocjatora?
20 maja premier Włoch Giorgia Meloni potwierdziła, że Watykan wyraził zainteresowanie organizacją negocjacji. Dzień później wypowiedział się prezydent Finlandii Alexander Stubb, stwierdzając, że tzw. techniczne rozmowy na temat zawieszenia broni na Ukrainie mogą odbyć się w Watykanie między 26 maja a 1 czerwca.
W Stambule w roli mediatora występowały Stany Zjednoczone. Teraz do USA miałyby dołączyć państwa europejskie. Które? Tego jeszcze nie ogłoszono. Potencjalni europejscy mediatorzy to: Włochy, Francja, Niemcy, Turcja i Węgry.
Dziwi kogoś prawdopodobna obecność Węgier? Viktor Orbán wyraził chęć mediacji w konflikcie. Z jednej strony jego względnie bliskie relacje z Rosją oraz nieskrywane napięcia z Ukrainą mogą ograniczyć jego skuteczność jako mediatora. Z drugiej strony – może być całkiem odwrotnie.
Udział Włochów jest oczywisty i w tym miejscu nie trzeba tego tłumaczyć. Mediatorami z UE byliby także reprezentanci Francji i Niemiec. Jako członkowie utworzonego (w lutym 2025) sojuszu Weimar+ (który obejmuje również Polskę, Wielką Brytanię, Włochy i Hiszpanię), Francja i Niemcy mogą odegrać kluczową rolę w negocjacjach pokojowych.
Dlaczego mediatorem nie będzie Polska? Bo będą Francuzi i Niemcy. Dlaczego nie Wielka Brytania? A dlatego, że przeciwna temu byłaby Rosja, która uważa, że kwietniowe rozmowy pokojowe w roku 2022 spaliły na panewce za sprawą ówczesnego premiera UK Borisa Johnsona.
Możliwe, że mediatorem chciałaby być Turcja. Nie tylko dlatego, że pierwsze rozmowy rosyjsko-ukraińskie miały miejsce w Stambule. Również dlatego, że papież Franciszek wielokrotnie zwracał się do Turcji o mediację między Rosją a Ukrainą.
Pamiętajmy, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wskazał Unię Europejską jako całość, obok Chin i USA, jako potencjalnych mediatorów w rozmowach pokojowych.

Trump stracił nadzieję na przekonanie Putina, że wojnę trzeba zakończyć?
Wracamy do dywagacji na temat daty drugiej rundy negocjacji rosyjsko-ukraińskich. 21 maja dziennik „Wall Street Journal” przekazał dwie ważne wiadomości.
Po pierwsze: negocjacje w Watykanie mają się rozpocząć w połowie czerwca.
Po drugie: dziennik, powołując się na tzw. dobrze poinformowane źródła, ujawnił, co Trump powiedział po rozmowie z rosyjskim prezydentem europejskim sojusznikom. A wyjawił, że „prezydent Rosji Władimir Putin nie jest gotowy zakończyć wojnę na Ukrainie, ponieważ uważa się za zwycięzcę”. W oczach europejskich politycznych liderów Trump „odkrył Amerykę”, bo oni zamiary Putina widzą od dawna. Jednak po raz pierwszy usłyszeli to od prezydenta USA.
A co „w temacie” ma do powiedzenia strona rosyjska, skoro Władimir Władimirowicz Putin uważa się za zwycięzcę? W tej kwestii wypowiada się przez swojego rzecznika prasowego. A ten oznajmił, że decyzja o miejscu dalszych negocjacji nie została jeszcze podjęta.
„Decyzję tę podejmują wszystkie zainteresowane strony. Jeszcze takiej decyzji nie było” – odpowiedział (21 maja) mediom Dmitrij Pieskow.
Natomiast w czwartek (22 maja) oświadczył, że Moskwa nie osiągnęła jeszcze żadnego porozumienia z Kijowem w sprawie drugiego spotkania, na którym negocjowane miałoby być zawieszenie broni na Ukrainie.
„Nie osiągnięto jeszcze porozumienia, nie ma konkretnych ustaleń w sprawie przyszłych spotkań. Trwają prace nad wdrożeniem już osiągniętych porozumień”.
Po wymianie jeńców Rosja rozważy możliwość kontynuacji rozmów
Zatem można zgadywać, kiedy w Watykanie do negocjacji zasiądą strony konfliktu, zakładając, że Rosja nie będzie miała nic przeciwko takiej lokalizacji, co nie jest takie pewne. A nie jest pewne, bo nie należy bagatelizować wpływów Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego na decyzje Putina. Patriarcha Cyryl może go przekonać, że w ruskim narodzie źle byłaby postrzegana obecność prawosławnych w centrum katolicyzmu.
Zakładając, że nie byłoby religijnych przeciwwskazań, to i tak do rozmów nie dojdzie tak szybko. Co prawda Pieskow zauważył, że „wszyscy chcą, żeby to nastąpiło jak najszybciej”, ale jednocześnie podkreślił, że dopiero po wymianie jeńców (1000 za 1000), co wypracowano w Stambule, „rozważona zostanie możliwość kontynuacji rozmów”. W piątek (23 maja) Ukraina odzyskała 390 ukraińskich jeńców wojennych z rosyjskiej niewoli.
Wołodymyr Zełenski spodziewa się, że wymiana będzie kontynuowana w sobotę i niedzielę. Według ukraińskiego sztabu koordynacyjnego, w Rosji jest około 8 tys. oficjalnie potwierdzonych wojskowych jeńców ukraińskich. Potwierdzono też 2 tys. jeńców cywilnych. Inicjatywa „Cywile w niewoli” szacuje liczbę ukraińskich jeńców cywilnych więzionych w Rosji na 18 tys.
Również w piątek wypowiedział się minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Oznajmił, że Rosja będzie gotowa przekazać Ukrainie projekt dokumentu określającego warunki długoterminowego porozumienia pokojowego, gdy tylko obecna wymiana jeńców zostanie zakończona.
Gdzie dojdzie do drugiej rundy rozmów, gdy się już na nią Moskwa zdecyduje? Może w Watykanie, a może w innym miejscu. Choćby w Szwajcarii, która – jak przekazał szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrij Jermak – również gotowa jest do odegrania roli gospodarza ukraińsko-rosyjskich rozmów pokojowych.
Miejsc do negocjacji nie brakuje. Może i Polska również wystąpi z ofertą?
Polecany artykuł: