„Nikt z nas nie chce niekończącej się wojny. Ukraina jest gotowa usiąść do stołu negocjacyjnego tak szybko, jak to możliwe, aby przybliżyć trwały pokój. Nikt nie chce pokoju bardziej niż Ukraińcy. Mój zespół i ja jesteśmy gotowi pracować pod silnym przywództwem prezydenta Trumpa, aby osiągnąć trwały pokój” – napisał na X.
Zełenski oświadczył, że jest gotowy do szybkiej pracy na rzecz zakończenia wojny. A pierwszymi krokami może być:
• uwolnienie więźniów,
• natychmiastowe zawieszenie broni w wojnie w powietrzu,
• zakaz używania pocisków rakietowych, dronów dalekiego zasięgu,
• wstrzymanie bombardowania infrastruktury energetycznej i innej infrastruktury cywilnej oraz
• natychmiastowe zawieszenie broni w wojnie na morzu.
Ukraina gotowa jest przystać na takie warunki, jeśli Rosja zrobi to samo.

– Następnie chcemy bardzo szybko przejść przez wszystkie kolejne etapy i współpracować z USA w celu uzgodnienia mocnego porozumienia końcowego – oświadczył preydent Zełenski
Podkreślił, że Ukraińcy doceniają pomoc ze strony Stanów Zjednoczonych, która sprawiła, że ich państwo zachowało suwerenność i niezależność.
- Pamiętamy przełomowy moment, kiedy prezydent Trump przyznał Ukrainie Javeliny (za pierwszej kadencji Trumpa Ukraina otrzymała takie pociski przeciwpancerne). Jesteśmy za to wdzięczni.
Zelenski przyznał, że jego spotkanie z Trumpem w Białym Domu (28 lutego) „nie przebiegło zgodnie z planem”.
- Szkoda, że tak się stało. Nadszedł czas, aby wszystko naprawić. Chcielibyśmy konstruktywnej współpracy i komunikacji w przyszłości.
Zełenski wyraził także gotowość do podpisania z USA umowy w sprawie minerałów i bezpieczeństwa.
- Ukraina jest gotowa podpisać ją w dowolnym momencie i w dowolnym dogodnym formacie. Postrzegamy tę umowę jako krok w kierunku wzmocnienia bezpieczeństwa i niezawodnych gwarancji bezpieczeństwa i mam szczerą nadzieję, że będzie ona działać skutecznie – oświadczył prezydent Ukrainy.
Kilka zdań komentarza
Wyżej cytowane oświadczenia prezydenta Ukrainy można traktować, jako dyplomatyczny gest przeprosin skierowanych do prezydenta USA. Czy tak je będzie postrzegał? Donald Trump zdaje się hołdować zasadzie: „jak postraszę, to będą się mnie bali i nie będą zadzierali nosa”.
Nie trzeba było długo czekać na ugodową reakcję Kijowa na decyzję Trumpa wstrzymującą dostawy pomocy militarnej od USA. Prezydent USA argumentował ją na swój, czytaj: zakręcony i mocno interpretacyjny sposób. Jakoby chciał tym kontrowersyjnym posunięciem skłonić Ukrainę, czyli Zełenskiego, do tego, by „chciała pokoju”. Co miał dokładnie na myśli decydując się na tak kontrowersyjny, powszechnie krytykowany w EU (poza Słowacją i Węgrami)? Tego na sto procent nie wiadomo. Znaczy się: wiadomo Trumpowi i jego najbliższemu, politycznemu otoczeniu.
Może i Donald Trump ma tzw. dobre chęci i realizuje plan tak genialny, który sprawi, że Ukraina wskutek jego realizacji nie będzie tak „pognębiona” przez USA, jak to się – na podstawie widocznych symptomów – obecnie wydaje. Przekonamy się. Prędzej niż później.
Nie można wykluczyć, gdy trzeba zgadywać, że wstrzymanie dostaw militariów dla Ukrainy było nie tyle w nią wymierzone, co w... unijną Europę. Może Trump chce pokazać, że bez zaangażowania USA, UE nie da rady pomagać Ukrainie? Taka hipoteza nie jest z gatunku political fiction.
I na koniec, o czym w UE, a zatem i w Polsce, zapomina się: polityka zagraniczna USA kieruje się przede wszystkim interesami narodowymi, a nie przyjaźniami. Jak historia pokazuje na wierze w to, że na „przyjaźni” można budować sojusze, wiele państw (w tym i Polska) mocno zawiodły się.