Ukraina domaga się nałożenia na Rosję nowych sankcji. A Rosja bije w Ukrainę dronami i rakietami

2025-05-25 13:17

Kreml głosi, że jest gotów do negocjacji o zawieszeniu broni, a w dalszej perspektywie do zawarcia traktatu pokojowego z Ukrainą. Jednocześnie prowadzi coraz bardziej zmasowane uderzenia na przeciwnika. Sprzeczność? Z punktu widzenia Kijowa – jak najbardziej, ale nie z rosyjskiego. Moskwa, atakując wciąż Ukrainę, umacnia swoją pozycję, status wygrywającego wojnę – do drugiej rundy rozmów, które, nie wiadomo gdzie i kiedy, będą prowadzone. Na ataki reaguje Ukraina, a jej prezydent wzywa Zachód do obłożenia Federacji Rosyjskiej kolejnymi sankcjami.

Wojna na Ukrainie

i

Autor: General Staff of the Armed Forces of Ukraine/Facebook, Creative Commons Wojna na Ukrainie

Kto i co zachęca Putina do kontynuowania wojny?

„Każdy taki atak terrorystyczny ze strony Rosji jest wystarczającym powodem do nałożenia nowych sankcji na Rosję. Rosja przeciąga tę wojnę i każdego dnia zabija. Świat może wyjechać na weekend, ale wojna trwa – i w weekendy, i w dni powszednie. Nie można tego ignorować. Milczenie Ameryki i innych krajów na świecie tylko zachęca Putina” – oświadczył, jak podaje PAP, w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy.

W popularnym w Rosji i Ukrainie komunikatorze Telegram Zełenski napisał:

„Celem były Kijów i obwód kijowski, obwody: żytomierski, chmielnicki, tarnopolski, czernihowski, sumski, odeski, połtawski, dniepropietrowski, mikołajowski, charkowski i czerkaski. Zwykłe budynki mieszkalne zostały zniszczone i uszkodzone. W Kijowie uszkodzone zostały akademiki wydziału historii uniwersytetu. Doszło do ataków na firmy. Niestety, są ofiary śmiertelne, w tym dzieci. Składam kondolencje”.

Celem rosyjskiego weekendowego ostrzału było 30 miejscowości. Zginęło 12 osób, w tym troje dzieci, a 60 zostało rannych.

Via Telegram Zełenski wysłał do Waszyngtonu kolejną prośbę, by Biały Dom zareagował na rosyjskie ataki.

„Bez naprawdę silnej presji na rosyjskich przywódców nie da się powstrzymać tego okrucieństwa. Sankcje z pewnością pomogą. Determinacja ma teraz znaczenie – determinacja Stanów Zjednoczonych, determinacja krajów europejskich i wszystkich tych na świecie, którzy chcą pokoju. Świat zna wszystkie słabości rosyjskiej gospodarki. Zatrzymanie wojny jest możliwe, ale tylko przy odpowiednim nacisku na Rosję. Putin musi zostać zmuszony do myślenia nie o wystrzeliwaniu rakiet, ale o zakończeniu wojny”.

Garda: Badania genetyczne i Wojsko Polskie
Portal Obronny SE Google News

Nie widać, by Rosji zależało na rychłym rozpoczęciu negocjacji z Ukrainą

Kreml uważa, że może wstrzymać ataki dopiero wtedy, gdy strony konfliktu osiągną w tej kwestii porozumienie w dwustronnych rozmowach. Gołym okiem widać, że Rosji nie spieszy się – w przeciwieństwie do Ukrainy – by te negocjacje zaczęły się rychło. Co prawda rzecznik prezydenta Federacji Rosyjskiej zaklina się, że „wszyscy chcą, by nastąpiło to jak najszybciej”, ale laik dostrzeże, że Kreml gra na opóźnienie negocjacji. Na ile jest to gra z Donaldem Trumpem, a na ile z Wołodymyrem Zełenskim – można zgadywać.

Nie można zaklinać rzeczywistości i udawać, że w tej wojnie jej wynik jest remisowy. Nie jest remisowy. Dodatkowo, nietrudno dostrzec, że Moskwa wykorzystuje w tej rozgrywce potknięcie Donalda Trumpa. Mowa już nie tylko o jego wyborczym sloganie („zakończę wojnę na Ukrainie w ciągu doby”), ale także o tym, że już będąc prezydentem Trump był głęboko przekonany – co głosił wszem i wobec – że ogień zostanie wstrzymany w niedzielę wielkanocną (20 kwietnia).

Teraz prezydent USA nie jest już skory do określania takiej przełomowej daty. Poza tym wydaje się, że Putin nabrał wiatru w żagle po tym, gdy pierwsza runda rozmów rosyjsko-ukraińskich (kolejność alfabetyczna) została przeprowadzona według rosyjskiego, a nie amerykańskiego scenariusza.

Rosja (nieoficjalnie) uznaje Watykan za… sojusznika Ukrainy

Niewiadome nadal są: termin i miejsce następnej tury negocjacji. Kreml wstrzymuje się z oficjalnym ogłaszaniem choćby wstępnych terminów gotowości przystąpienia do negocjacji. Za to w rosyjskich mediach nie brakuje takich spekulacji, ale bazują one na źródłach zachodnich agencji prasowych (Bloomberg) lub prestiżowych dzienników („Wall Street Journal”). Ile w tych enuncjacjach jest realiów, a ile tzw. pogłosek? Czas te wątpliwości zweryfikuje.

Władimir Władimirowicz Putin wydaje się być odporny na apele światowe – tak po prośbie, jak i po groźbie. Apel papieża Leona XIV, który wygłosił podczas mszy pontyfikalnej (18 maja), stwierdzając, że „wyczerpana Ukraina oczekuje negocjacji w sprawie sprawiedliwego i trwałego pokoju” – stwierdzając kolokwialnie – „spływa po nim jak woda po gęsi”. Właśnie dlatego, że Ukraina jest wyczerpana, Rosja prowadzi taką politykę wojenną, jaką prowadzi.

Papież Franciszek oficjalnie nieraz apelował o to samo, a jego dyplomacja nie chwaliła się tym, że proponowała Watykan jako miejsce do rozmów pokojowych. Z taką nieskrywaną propozycją wystąpił Leon XIV. I co? I nic. Moskwa nie odniosła się konkretnie do tej oferty, gdy było o niej głośno.

Szansa na to, by prawosławna Rosja (rzecz jasna za wiernego syna Cerkwi uznaje się Putina, którego politykę wojenną popiera patriarcha Moskwy Cyryl) miała radzić z Ukrainą w Stolicy Piotrowej, wielką nie była. I wyszło szydło z worka. W niedzielę (25 maja) rosyjskie media, powołując się na TASS, podały, że delegacje z Rosji i Ukrainy mogą spotkać się w Turcji, w Stambule.

Oto przykład takiej wiadomości. Cytuję go za portalem URA.ru:

„Najbardziej prawdopodobną opcją w tej chwili jest Stambuł” – powiedziało źródło TASS. Zaznaczył, że szczegóły zostaną ogłoszone później. Jednocześnie, według źródła, prawdopodobieństwo, że negocjacje odbędą się w Watykanie, jest niezwykle małe ze względu na trudności logistyczne”.

Logistyczne? Uśmiać się można! Że niby rosyjskim delegatom jest za daleko do Rzymu, bo bliżej jest do Stambułu? Każde wytłumaczenie jest dobre – nawet, gdy brzmi niewiarygodnie. Nawet wówczas, gdy w materiale przywołanego portalu napisano, że Watykan „można uznać za stronę konfliktu, zwłaszcza na tle prób zniszczenia kanonicznej Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej przez Kijów”. Potwierdzeniem watykańskiego zaangażowania miało być to, że Franciszek i Leon XIV spotykali się z Zełenskim, „stając się tym samym jego sojusznikiem, podczas gdy przywódca Rosji Władimir Putin nie cieszył się podobnym zainteresowaniem (ze strony papieży – Portal Obronny)”.

Zatem jest jak jest, a jak będzie – to wiedzą to najlepiej w kremlowskim pałacu prezydenta Putina. I widocznie niestraszne mu są kolejne zachodnie sankcje, skoro w nocy z soboty na niedzielę (24/25 maja) armia rosyjska wystrzeliła na Ukrainę 300 dronów i prawie 70 rakiet., ale... Uwaga, uwaga!

Istnieje jednak szansa, że Kreml ogłosi, kiedy i gdzie jest gotów negocjować z Ukrainą, po tym gdy zakończona została wymiana „1000 za 1000” jeńców wojennych. Obiecał to rzecznik Dmitrij Pieskow, ale uwaga: obiecał, że Kreml „rozważy taką możliwość”. Zatem, jak to powiadają w Rosji: „pożyjemy, zobaczymy”...

Sonda
Czy Twoim zdaniem jest szansa na pokój na Ukrainie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki