Sojusz Moskwy i Teheranu nigdy nie był „bezwarunkowy”
W opinii autora analizy, dr. Dimitara Becheva (dyrektora Programu Dahrendorfa w Centrum Studiów Europejskich w St Antony's College), Władimir Putin stara się obecnie prezentować postawę neutralną w konflikcie między Izraelem a Iranem. Ma to wynikać ze słabości Rosji, która nie dysponuje ani wolą, ani możliwościami do aktywnej interwencji siłowej na Bliskim Wschodzie.
Po inwazji na Ukrainę w 2022 r. Rosja znacząco poprawiła swoje stosunki z Teheranem, ponieważ Irańczycy dostarczyli Rosji drony Shahed i powiązaną technologię do niszczenia ukraińskich miast i infrastruktury. Iran podzielił się również sprawdzonymi wskazówkami, jak uniknąć zachodnich sankcji, m.in. rosyjskim tankowcom. Oba kraje zaczęły wzmacniać infrastrukturę kolejową i portową, by rozwijać szlak handlowy północ–południe przez Eurazję.
Dr Bechev zauważa, że reakcja Rosji na ostatni konflikt irańsko-izraelski pokazuje, że jej sojusz z Teheranem nigdy nie był bezwarunkowy. W ciągu pięciu miesięcy od podpisania traktatu o partnerstwie strategicznym z Iranem Rosja nie dostarczyła znaczącej pomocy wojskowej, takiej jak systemy obrony powietrznej przeciw izraelskim samolotom. Nawet zakupione przez Iran w 2023 r. myśliwce Su-35 nie zostały jeszcze przekazane, zmuszając Teheran do polegania na starych amerykańskich maszynach z lat 70.
Pozycja Moskwy odzwierciedla głęboką ambiwalencję wobec Iranu – twierdzi dr Bechev. Putin potępił izraelskie ataki i oskarżył USA o doprowadzenie świata do niebezpiecznej sytuacji, ale z drugiej strony Iran z bronią nuklearną nie leży w interesie Rosji.
„Wartość Iranu jako sojusznika maleje, zwłaszcza że kluczowe drony Shahed są teraz produkowane w Rosji z ulepszeniami”.

Na Bliskim Wschodzie Rosja działa oportunistycznie i ostrożnie
Dr Bechev ocenia, że decyzja Rosji o niemal całkowitym wycofaniu się podczas wojny izraelsko-irańskiej wpisuje się w historyczną strategię Moskwy w regionie.
Rosja celowo nie przeszkadzała Izraelowi w atakowaniu Hezbollahu i innych sił związanych z Iranem, mimo że miała w regionie własne wojska i systemy obrony przeciwlotniczej. Moskwa chciała bowiem wykorzystać swoją obecność wojskową w Syrii, by zdobyć pozycję do rozmów i budować relacje z rywalami Iranu – z Turcją, Arabią Saudyjską, a w mniejszym stopniu z Izraelem.
Choć Kreml podjął ryzyko, wysyłając wojska do Syrii, to później zbudował zrównoważone podejście dyplomatyczne, prowadząc rozmowy ze wszystkimi regionalnymi graczami: Iranem i Izraelem, Asadem i syryjską opozycją, Erdoganem i Partią Pracujących Kurdystanu. Teraz, po zwrocie w stronę Iranu, Rosja stara się przywrócić tę delikatną równowagę.
„Mimo że Moskwa zazdrości Waszyngtonowi, to nie jest w stanie zastąpić USA jako filaru regionalnego porządku ani zaangażować się tak głęboko jak państwa lokalne. Jej priorytetem pozostaje podporządkowanie sobie Ukrainy i dominacja na obszarze postradzieckim, co sprawia, że na terenie Bliskiego Wschodu działa oportunistycznie i ostrożnie. (...) W rezultacie Rosja będzie nadal prowadzić interesy ze wszystkimi graczami w regionie, w tym z Izraelem” – podkreśla dr Bachev w analizie opublikowanej przez „Foreign Policy”.
Polecany artykuł: