Rutte uspokaja społeczność międzynarodową. „Przestańcie się martwić prezydenturą Trumpa”

2024-10-12 9:24

W Europie wielu polityków, ale także komentatorów polityki obawia się powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu, który swoimi wypowiedziami bardziej zniechęca do współpracy, niż chce ją budować. Jednak „zaklinacz Trumpa”, czyli sekretarz generalny NATO Mark Rutte stara się studzić obawy i dlatego zaapelował do społeczności międzynarodowej, aby „przestała martwić się prezydenturą Trumpa” i jej potencjalnym wpływem na wojnę na Ukrainie – zacytowało Politico.

Rutte i Trump

i

Autor: AP(2), Eastnews

Spis treści

  1. Wyścig o Biały Dom, kto prowadzi?
  2. Strachy na lachy?
  3. Rutte uspokaja przed Trumpem
  4. Przestańmy się martwić Trumpem?

Wyścig o Biały Dom, kto prowadzi?

Wybory w Stanach Zjednoczonych są przed nami, ale kampania wyborcza trwa w najlepsze. Po tym jak po ostatniej debacie Harris i Trumpa, były prezydent stracił nieco w sondaż, tak według najnowszych prognoz opublikowanych przez agencję Reutera i dziennik "New York Times" wynika, że kandydatka Demokratów Kamala Harris prowadzi tylko trzema punktami procentowymi nad republikaninem Donaldem Trumpem, czyli jest tak naprawdę na granicy błędu sondażowego.

Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie Reutersa Harris wyprzedza Trumpa stosunkiem głosów 46 proc. do 43 proc., zaś w ogłoszonym na łamach "New York Timesa" – odpowiednio 49 proc. do 46 proc. Obie redakcje zaznaczają, że przewaga między kandydatami maleje – we wrześniowym sondażu wynosiła sześć punktów procentowych. Jak zaznacza Reuters, zmiany preferencji wyborców mogą wynikać ze skuteczności kampanii wyborczej Trumpa, która w ostatnim czasie skupia się na temacie imigrantów i skali przestępczości. Z kolei sondażu przeprowadzonego na zlecenie "New York Times" wynika, że Harris ma znaczącą przewagę 61 proc. do 29 proc. wśród niebiałych wyborów. Także najmłodsi wyborcy wybierają częściej kandydatkę Demokratów niż kandydata Republikanów – 58 proc. do 34 proc. Jak więc widzimy, walka będzie trwała do upadłego, nic więc dziwnego, że rosną u niektórych obawy co będzie jeśli Trump wygra.

Strachy na lachy?

Na łamach Portalu Obronnego wielokrotnie opisywaliśmy wypowiedzi Donald Trumpa jak i plany jego doradców czy środkownika Republikanów, które pokazują, że w pierwszej kolejności Donald Trump i jego przyszła administracja będą chciały się zająć Ameryką i rosnącym problemem Chin, a w drugiej czy trzeciej kolejności problemami światowymi. Nic więc dziwnego, że wielu w Europie obawia się, utraty ochrony amerykańskiej przed zagrożeniem rosyjskim (choć niektórzy na własne życzenie jak przez lata oszczędzali na bezpieczeństwie), ale także przyszłości Ukrainy i tego jak zakończy się ten konflikt.

Andrew A. Michta - Warsaw Security Forum

Rutte uspokaja przed Trumpem

Jednak nowy sekretarz generalny NATO Mark Rutte nazywany „zaklinaczem Trumpa” postanowił uspokoić społeczność międzynarodową jak zacytowało Politico. Przemawiając podczas wizyty w Londynie, szef NATO podkreślił, że dobrze zna Donalda Trumpa, mówiąc o republikańskiej nadziei USA: „On całkowicie rozumie i zgadza się ze mną, że ta walka w Ukrainie dotyczy nie tylko Ukrainy, ale także bezpieczeństwa i przyszłego bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych”.

Jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy, Rutte powiedział, że wierzy, iż Trump będzie kontynuował dostarczanie miliardów pomocy wojskowej dla Kijowa, mimo że Republikanin wielokrotnie powtarzał, że chce zakończenia wojny, a jego kandydat na wiceprezydenta, JD Vance, zasugerował porozumienie pokojowe, które zamroziłoby konflikt na obecnych liniach frontu. Rutte powiedział, że osobiście „nie martwi się” wygraną Trumpa, ponieważ jest „absolutnie przekonany, że USA są w tym, ponieważ rozumieją ... całe Stany Zjednoczone byłyby mniej bezpieczne, gdyby [przyp. red. prezydent Rosji Władimir] Putin odniósł sukces na Ukrainie”.

Jak zwraca uwagę Politico, komentarz sekretarza generalnego NATO Marka Rutte mógł wywołać poruszenie w niektórych europejskich stolicach.

Rutte powiedział także, że jego zdaniem wydatki na obronność w Europie będą musiały wzrosnąć z obecnej średniej wynoszącej 2% PKB. „Obecnie jesteśmy na poziomie 2%, ale najwyraźniej to nie wystarczy, ponieważ możemy spojrzeć na wszystkie luki w zdolnościach, cele, które mamy, naprawdę musimy zrobić więcej” - powiedział.

Ustalenie poziomu wydatków wyższego niż 2% było dyskusyjne, ale Rutte powiedział, czy będzie to „2,5%, 3% czy więcej, to jest coś, nad czym musimy debatować”. Nawet przy 2,5% wymagałoby to od każdego członka NATO, poza Polską, Grecją i krajami bałtyckimi, zwiększenia wydatków na obronność.

Przestańmy się martwić Trumpem?

Podobnego zdania w kwestii niestraszenia Trumpem jest Matthew Kroenig wiceprezes i starszy dyrektor Centrum Strategii i Bezpieczeństwa Scowcroft w Atlantic Council, który na łamach Foreign Policy napisał tekst pt: „Why the World Should Stop Worrying About a Second Trump Term”, w którym przestawił swoją analizę przyszłej prezydentury Donalda Trumpa. Według autora:

„Trump był skutecznym prezydentem w polityce zagranicznej, rządzącym w okresie względnej globalnej stabilności i dobrobytu, a druga administracja Trumpa obiecuje lepsze wyniki w oparciu o wnioski wyciągnięte z pierwszej kadencji”.

Według Kroeniga można się spodziewać, że administracja Trumpa przywróci program polityki zagranicznej „America First”, koncentrując się na pokoju poprzez siłę, uczciwym i wzajemnym handlu, podziale obciążeń sojuszniczych, zakończeniu wojny na Ukrainie, zaostrzeniu polityki wobec Chin i Iranu, zabezpieczeniu południowej granicy i uwolnieniu krajowego potencjału energetycznego USA. Mówi się, że w nowej administracji znajdzie się były sekretarz stanu Mike Pompeo, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O'Brien, senator Marco Rubio, senator Tom Cotton, były ambasador w Japonii i obecny senator Bill Hagerty, były dyrektor wywiadu krajowego i były republikanin John Ratcliffe. Według Kroeniga są to doświadczeni profesjonaliści, którzy pracowali z Trumpem przez lata i cieszą się zaufaniem, nawet większym niż ludzie z pierwszej administracji Trumpa.

Kroeniga sądzi także, że wbrew oskarżeniom o „izolacjonizm” jeśli chodzi o Trumpa, to pierwsza administracja Trumpa prowadziła globalnie zaangażowaną politykę zagraniczną, w tym poprzez projekcję siły militarnej i energii dyplomatycznej na Bliskim Wschodzie oraz osobistą dyplomację Trumpa z przywódcami wszystkich głównych sojuszników i przeciwników zarówno w Europie, jak i Azji. Kroenig sądzi nawet, że wycofanie się Trumpa z ważnych traktatów, takich jak porozumienie nuklearne z Iranem, znane jako Wspólny Kompleksowy Plan Działania (JCPOA), oraz traktat o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu (INF), nie było dowodem na izolacjonizm, jak niektórzy błędnie twierdzą, ale raczej pragmatyczną oceną, że umowy te nie leżały w interesie Ameryki. „Wszyscy kandydaci Republikanów na prezydenta w 2016 roku obiecali wycofać się z JCPOA ze względu na jego wady, a pozostanie w traktacie INF byłoby nierozsądne, skoro Rosja od lat oszukiwała porozumienie” – zauważa autor publikacji.

Jeśli zaś chodzi o politykę obronną, to Kroenig sądzi, że można się spodziewać filozofii „pokoju przez siłę”, czyniąc Amerykę tak silną, że żaden przeciwnik nie ośmieli się jej rzucić wyzwania, z gotowością do mocnego odwetu, gdy zostanie zagrożona. Jak zauważa autor:

„W swojej pierwszej kadencji Trump miał do dyspozycji największy budżet obronny w historii USA w tamtym czasie; prowadził wojnę z Państwem Islamskim; bombardował Syrię po tym, jak syryjski dyktator Bashar al-Assad użył broni chemicznej przeciwko własnemu narodowi; i zabił koordynatora irańskich siatek terrorystycznych i zastępczych, gen. Kasema Sulejmaniego. Zdaniem Kroeniga aby Stany Zjednoczone i ich sojusznicy mogli przeciwstawić się nowej osi autokratów (Chiny, Rosja, Iran i Korea Północna), konieczne będzie znaczące zwiększenie wydatków na obronę".

Jak napisał autor dalej:

"Pod rządami Trumpa należy spodziewać się zwiększenia wydatków na obronę (być może proponując pierwszy 1 bilion dolarów budżetu obronnego USA) i skoordynowanego wysiłku na rzecz ożywienia bazy przemysłowej sektora obronnego, w tym skupienia się na priorytecie Trumpa, jakim jest system obrony przeciwrakietowej kraju, „ żelazna kopuła ” dla Stanów Zjednoczonych. Jak zauważa autor „administracja Trumpa 2.0 powinna być bardziej skłonna do zdecydowanego użycia siły, gdy interesy USA są zagrożone”.

Jeśli zaś chodzi o niepokój Europy, że Trump pozostawi nasz kontynent na pastwę Władymira Putina, to zdaniem Kroeniga będzie zupełnie inaczej, co udowodniła pierwsza kadencja Trumpa.

„Trump zerwał z administracją Obamy, po raz pierwszy udzielając Ukrainie pomocy w postaci broni śmiercionośnej. Wzmocnił także obecność siły amerykańskich na wschodniej flance NATO. Prywatnie ostrzegł Putina przed inwazją na Ukrainę. Jego administracja wprowadziła do NATO nowe kraje, Czarnogórę i Macedonię Północną. Trump zwiększył amerykańskie wydatki na europejską obronę, a jego surowe słowa na temat podziału obciążeń pomogły skłonić Europę do zwiększenia wydatków na obronę, co wzmocniło sojusz”.

Dlatego też jak prognozuje analityk, Trump nadal domaga się od sojuszników zwiększenia wydatków. Donald Trump w niedawnym wywiadzie dla Telewizji Republika powiedział: „Stany Zjednoczone płaciły swój rachunek, a ja powiedziałem: musicie zapłacić (przyp. red. reszta krajów NATO)” sugerując, że to jego zabiegi wpłynęły na zmianę podejścia do sojuszu u większości członków.

Jak mówił dalej:

„Kiedy zaczynałem prezydenturę, tylko osiem państw płaciło 2 proc. PKB na obronność. (…) Gdyby mnie nie było, nie byłoby teraz NATO” – kontynuował, przyznając, że dziś państwa należące do sojuszu powinny płacić nie 3 proc. PKB, ale 4 proc. PKB na zbrojenia.

Co jednak z Ukrainą? Bo to jest jedna z ważniejszych kwestii, zwłaszcza że kandydat na wiceprezydenta JD Vance przedstawił propozycję pokoju, gdzie układ kończący wojnę na Ukrainie zakładałby stworzenie strefy zdemilitaryzowanej wzdłuż "obecnej linii demarkacyjnej" i danie Rosji gwarancji neutralności Kijowa. Jednak zdaniem Kroeniga Trump dał jasno do zrozumienia, że chce szybko zakończyć wojnę a „obecne podejście administracji Bidena prawdopodobnie zakończy się zawieszeniem broni mniej więcej na obecnych zasadach i po prostu zajmie to więcej czasu, krwi i pieniędzy, aby to osiągnąć”. Zdaniem analityka Trump mógłby dostarczyć Ukrainie bardziej zaawansowaną broń z mniejszymi ograniczeniami w jej użyciu jeśli Putin odmówi negocjacji. Tak więc jeśli uda mu się wymusić negocjacje, strategia Trumpa może wymusić krótkoterminowe zawieszenie broni mniej więcej na obecnych zasadach.

Jak więc widzimy, może się okazać, że z "dużej chmury będzie mały deszcz". Niemniej Europa nie powinna się przestać martwić, zagrożenie nie znikło, wojna na Ukrainie wciąż trwa. Pojawiają się nowe zagrożenia jak płonący Bliski Wschód, niepokoje na Morzu Południowochińskim, a także problem z Chinami. Wyzwań jest wiele, a Europa powoli mobilizuje swoje zasoby, by przestawić się na tory wojenne. Oby tylko opieszałość Europy, nie doprowadziła nas do tragedii, bo USA naprawdę mogą nas tym razem nie uratować.

Jakub Graca - Warsaw Security Forum
Sonda
Kto wygra wybory w USA?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki