Mosad nie wiedział, że Hamas korzystał z analogowej łączności? Zwolennicy tzw. teorii spiskowych mają pole do spekulacji

2023-10-29 22:22

Gdyby kogoś spytać, jakie wywiady są w świecie najlepsze, to pewnie wymieniłby, między innymi, CIA i Mosad. Zaskoczenie atakiem Hamasu (7 października) było tak wielkie dla Izraela, że nie brakuje opinii o tym, że Mosad dał… zawiódł na tzw. całej linii. Okazuje się, o czym poinformowała telewizja CNN, że legendarny wywiad izraelski – ten sam, który pół wieku temu doprowadził (z Argentyny) przed sąd Adolfa Eichmanna – nie potrafi monitorować analogowych połączeń telefonicznych. CNN podało, że Hamas przygotowując się do ataku (jakoby przez dwa lata) wykorzystywał w łączności sieć telefonów przewodowych, zainstalowanych w tunelach pod Strefą Gazy. Smaczku sprawie nadaje to, że tę informację CNN ma od… Mosadu.

Mosad, Izrael, wywiad

i

Autor: Wikipedia

Powszechnie wiadomo, że współczesna (przynajmniej ta cywilna) technika telekomunikacyjna jest – jak to się skrótowo określa – łatwa do namierzenia i inwgilowania. Jak widać stara, oparta na transmisji przewodowej, jest jeszcze całkiem użyteczna. PAP cytując rewelacje CNN podała, że przez dwa lata planowania ataku przewodowe linie telefoniczne służyły do komunikowania się i planowania operacji członkowie Hamasu unikali w tym okresie korzystania z komputerów lub telefonów komórkowych, a ich spotkania odbywały się na żywo, w żadnym wypadku online.

To rzuca nowe światło na fakt, że atak z 7 października był zaskoczeniem dla wszystkich, a szczególnie dla izraelskich służb – podkreśla CNN. Jej dziennikarze zwrócili się w tej sprawie o komentarz do ambasady Izraela w Waszyngtonie oraz Wywiadu Narodowego USA (National Intelligence). Tak na marginesie: wywiad amerykański to nie tylko CIA. Jeszcze jest kilkanaście innych służb specjalnych wykonujących zadania kontr- i wywiadowcze.

Ambasada nie odpowiedziała CNN, a NI odmówił komentarza. Sprawa komplikuje się tym bardziej, podkreśla CNN, że… wywiad izraelski wiedział, że hamasowcy komunikują się „po kablu”. W depeszy papowskiej, po materiale CNN, czytamy: „Latem tego roku, gdy wojsko Izraela przeprowadzało nalot na miasto Dżanin na Zachodnim Brzegu Jordanu, żołnierze izraelscy natknęli się na coś, co wyglądało na zamknięty system komunikacji. Odkryto tam wówczas bezpieczne, przewodowe linie komunikacyjne i kamery monitoringu w obwodzie zamkniętym, które ostrzegały z wyprzedzeniem o ruchach izraelskich wojsk. Według izraelskiego wojska było to „centrum koordynacji i komunikacji między terrorystami”. Z informacji amerykańskiej telewizji wynika także, że Izrael miał wiedzę o tym, że Hamas dysponuje siecią podziemnych tuneli.

To dlaczego stało się to, co się stało? To wiedzą w Mosadzie i rządzie izraelskim. „Na dziś” można powiedzieć, że wywiad izraelski nie popisał się, co w znacznym stopniu osłabiło jego dotychczasową renomę. Mosad (w angielskiej transkrypcji: Mossad) w dzisiejszej postaci zaistniał w 1951 r., po trzech latach działania. Mosad to nazwa skrótowa. Pełna jest aż nadto za długa: Instytut ds. Wywiadu i Zadań Specjalnych.

Jest to instytucja dość specyficzna, nie tylko dlatego, że jest wywiadowczą. Jej dyrektor odpowiada wyłącznie przed premierem, a sama „firma” nie podlega Knesstowi, co daje tzw. szerokie możliwości działania dla (jak się szacuje) ok. 7 tysiąca zatrudnionych w niej osób. Niektórzy uważają, że przez to agencja jest „państwem w państwie”.

Jak każdy wywiad, tak i Mosad jest wielokomórkową strukturą. Jedną z sekcji jest Kidon (po hebrajsku: Bagnet). Z nazwy można domyśleć się, jakie przeznaczenie ma ta komórka. Powstała po tym, jak Palestyńczycy z Czarnego Września zabili 11 sportowców izraelskich, uczestników igrzysk olimpijskich w Monachium (1972 r.). Ówczesna premier Izraela Golda Meir nakazała Mosadowi zlikwidowanie terrorystów. W tym celu utworzono Komitet X (protoplastę Kidonu) i rozpoczęto (skuteczną) operację „Gniew Boga” (o czym dość dokładnie opowiada film „Miecz Gideona”)…

To już odległa historia, ale po raz kolejny widać, że… historia lubi się lub może się... powtarzać. W czym rzecz?

Oto przykład. Służby wywiadowcze USA wiedziały, że w grudniu 1941 r. w kierunku Hawajów zbliża się japońska armada i to nie w celu złożenia kurtuazyjnej wizyty w Pearl Harbor. Teoria spiskowa? Tak nadal uważają poważni historycy (o politykach nie wspominając). Jednakoż nim Japończycy zdemolowali Flotę Pacyfiku w Pearl Harbor (tak się jakoś złożyło, że port wcześniej opuściły lotniskowce), doszło do paru zdarzeń, które… dają wiele do myślenia.

Amerykanie odszyfrowali japońskie depesze. Już 3 grudnia prezydent Roosevelt miał na biurku odkodowaną depeszę japońskiego dowództwa nakazujące niszczenie ksiąg szyfrów, co oznaczało tylko jedno. W tym dniu też admirał Isoroku Yamamoto wydał rozkaz ataku na Pearl Harbor.

Armadę wykrył jeden z amerykańskich okrętów podwodnych, ale meldunkom jego kapitana nie dano wiary. Tzw. zwolennicy spiskowych teorii uważają, że gdyby nie atak na Japonię, to USA nadal wstrzymywałyby się od przystąpienia do wojny, gdyż taka była presja opinii publicznej. Po ataku na Pearl Harbor społeczeństwo amerykańskie zmieniło opinię. Można więc założyć, że pojawią się opinie (jeśli już się nie pojawiły), że bez ataku Hamasu na Izrael, Izrael nie mógłby rozprawić się ostatecznie z Hamasem, co zostało zapowiedziane…

Sonda
Czy wszystkie tzw. teorie spiskowe są bezpodstawne?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki