– Nie jest to zaskakujące, ponieważ jedną z największych słabości państwa irańskiego jest fakt, że część społeczeństwa otwarcie sprzeciwia się reżimowi. W związku z tym nie byłoby zaskoczeniem, gdyby Izrael wykorzystywał te nastroje i werbował osoby niezadowolone z obecnych rządów do współpracy przy wybranych operacjach.
Kilka dni po izraelskich atakach na Iran z 13 czerwca pojawiły się doniesienia, że sukces tych działań był możliwy m.in. dzięki zdolności izraelskiego wywiadu do infiltracji Iranu, przerzutu broni i utworzenia w kraju bazy dronów służącej do prowadzenia ataków z użyciem dronów kamikadze. Niedługo potem władze Iranu ogłosiły aresztowanie dwóch domniemanych agentów Mosadu, a także przeprowadziły egzekucję osoby oskarżonej o współpracę z Izraelem i przekazywanie informacji Mosadowi.
– Aresztowań jest coraz więcej i jestem przekonany, że część z nich rzeczywiście może mieć związek z izraelskimi operacjami wywiadowczymi wymierzonymi w irański reżim. Jednocześnie stanowią one pretekst dla reżimu w Teheranie, który czuje się zagrożony i dlatego wykorzystuje sytuację do rozprawiania się z rzeczywistymi oraz domniemanymi przeciwnikami wewnętrznymi.
Z punktu widzenia Irańczyków izraelskie ataki to ogromna kompromitacja wywiadowcza i porażka służb bezpieczeństwa ich kraju.
– Zdumiewające, że Stany Zjednoczone na dwa dni przed izraelskim atakiem zaczęły ewakuować personel cywilny z baz wojskowych i placówek dyplomatycznych, a Iran nie kiwnął palcem. Nie zaostrzono środków bezpieczeństwa, nie przygotowano się na możliwe uderzenie, nie przeniesiono kluczowego personelu w bezpieczne miejsca. Wysocy rangą urzędnicy spali we własnych łóżkach w środku nocy, jakby nic się nie działo.

Rozmówca PAP zwrócił uwagę, że Iran zareagował, ograniczając dostęp do internetu oraz żądając od obywateli usunięcia z telefonów aplikacji WhatsApp, z obawy, że aplikacja została zinfiltrowana przez izraelskie lub amerykańskie służby i może posłużyć do wyznaczania miejsc ataków lub innych celów na terytorium kraju.
Zapytany o stosunek Irańczyków do Izraela, ekspert ocenił na podstawie obserwowanych przez siebie reakcji, że „Irańczycy mogą być zdecydowanymi przeciwnikami reżimu, co wielokrotnie widzieliśmy podczas protestów i represji wobec aktywistów, a jednocześnie mogą być silnie przywiązani do swojego kraju i, kierowani poczuciem narodowej lojalności, nie chcieć, by to Stany Zjednoczone czy Izrael decydowały o przyszłości Iranu”.
Eric Lob uważa, że sytuacja jest złożona i trudna do jednoznacznego opisania. Jego zdaniem, nawet jeśli Izrael i Stany Zjednoczone zapewniają, że ataki są wymierzone wyłącznie w infrastrukturę i personel wojskowy Iranu, to rzeczywistość jest inna: są ofiary cywilne, są zniszczenia i ataki na cele, których charakter – wojskowy czy cywilny – bywa niejasny.
– Skutki tych działań bezpośrednio dotykają zwykłych mieszkańców Iranu. Wielu Irańczyków żyje, co zrozumiałe, w strachu. Są uwięzieni między presją Stanów Zjednoczonych i Izraela z jednej strony, a represyjnym i autorytarnym reżimem z drugiej – i po prostu próbują przetrwać. W przeciwieństwie do Izraela, w Iranie brakuje jasnych instrukcji od państwa. Nie ma systemów alarmowych, nie ma schronów, społeczeństwo jest całkowicie bezbronne. To tragiczna rzeczywistość tej wojny.
Część Irańczyków jest oburzona podejściem części irańskiej diaspory, która przyklaskuje izraelskim działaniom wojskowym, nie zastanawiając się nad ich konsekwencjami i nie dostrzegając ludzkiego wymiaru sytuacji.
Pytany o to, jak obecna wojna wpłynie na Iran, analityk ocenił:
– Trudno o jednoznaczne prognozy, znając historię irańskiego reżimu i jego paranoję oraz autorytarny, represyjny charakter. Jeśli reżim przetrwa tę wojnę, sytuacja wewnętrzna się pogorszy…
W tym kontekście przywołał przykład Turcji, gdzie po nieudanym zamachu stanu w 2016 r. prezydent Recep Tayyip Erdogan i jego partia AKP jeszcze bardziej zacieśnili kontrolę nad państwem.
– Problem polega na tym, że przez obecną wojnę sytuacja w Iranie stanie się jeszcze trudniejsza dla tych, którzy liczą na zmiany, na demokratyczną przyszłość kraju, ale w dłuższej perspektywie reżim może się osłabić. Narastające niezadowolenie może skłonić obywateli nie tylko do protestów i działań opozycyjnych, ale również – w skrajnych przypadkach – do współpracy z zewnętrznymi siłami, takimi jak Izrael…
(JL)