Spis treści
- Premier Netanjahu do bojowników Hamasu: to koniec, poddajcie się
- Ponad 100 izraelskich żołnierzy zginęło od początku operacji lądowej w Gazie
- Blisko 300 ofiar śmiertelnych izraelskich ataków w ciągu ostatniej doby
- Rzecznik Hamasu: Izrael nie odzyska zakładników bez negocjacji]
- Premier Izraela nie można jednocześnie popierać zniszczenia Hamasu i domagać się zakończenia wojny
- Szef Hamasu uciekł z północy Strefy Gazy w konwoju sanitarnym
- Zakładnicy Hamasu zostali uwolnieni dzięki negocjacjom, a nie operacjom izraelskiej armii
- Intensywne walki w Strefie Gazy potrwają jeszcze dwa miesiące
- Netanjahu powiedział Bidenowi, że operacje w Khan Younis potrwa jeszcze 3-4 tygodnie
- Hamas zaczyna się rozpadać?
- Rzecznik ruchu Huti: będziemy atakować wszystkie statki płynące do Izraela
Premier Netanjahu do bojowników Hamasu: to koniec, poddajcie się
"W ciągu ostatnich kilku dni dziesiątki terrorystów Hamasu poddało się naszym siłom. Złożyli broń i oddali się w ręce naszych dzielnych bojowników" – powiedział Netanjahu, cytowany przez portal Times of Izrael.
"To zajmie więcej czasu, wojna wciąż trwa w najlepsze, ale to początek końca Hamasu" – dodał szef rządu.
"Mówię terrorystom z Hamasu: to koniec. Nie umierajcie za (swego przywódcę Jahję) Sinwara. Poddajcie się – teraz!" - wezwał Netanjahu.
Ponad 100 izraelskich żołnierzy zginęło od początku operacji lądowej w Gazie
Od rozpoczęcia operacji lądowej w Strefie Gazy zginęło 101 izraelskich żołnierzy - przekazała w poniedziałek agencji AFP izraelska armia.
Blisko 300 ofiar śmiertelnych izraelskich ataków w ciągu ostatniej doby
Ministerstwo zdrowia w rządzonej przez Hamas Strefie Gazy poinformowało w niedzielę, że liczba ofiar śmiertelnych wojny z Izraelem wzrosła na palestyńskim terytorium do co najmniej 17 997, z czego ostatniej doby zginęło 297 osób.
Rzecznik ministerstwa zdrowia Aszraf Al-Kidra powiedział telewizji Al-Dżazira, że w izraelskich atakach obrażenia odniosło ogółem ok. 49,5 tys. osób, w tym ponad 550 w ciągu ostatnich 24 godzin.
Dane te nie są niezależnie weryfikowane. Izraelscy urzędnicy wielokrotnie powtarzali, że ich zdaniem liczba ta jest znacznie niższa, oskarżając Hamas o zawyżanie szacunków.
Rzecznik Hamasu: Izrael nie odzyska zakładników bez negocjacji]
Izrael nie będzie w stanie odzyskać żadnego z zakładników, o ile nie zaangażuje się w negocjacje na temat warunków wymiany więzionych ludzi – poinformował rzecznik brygad al-Kassam, zbrojnego skrzydła terrorystycznej organizacji palestyńskiej Hamas. Rzecznik dodał, że siłowe próby odbicia zakładników zakończą się niepowodzeniem.
W nagraniu opublikowanym w niedzielę przez telewizję Al-Dżazira rzecznik brygad al-Kassam Abu Ubaida powiedział, że izraelscy jeńcy nie zostaną uwolnieni w wyniku operacji wojsk Izraela.
"Mówimy Izraelczykom, że (premier Benjamin) Netanjahu, (minister obrony Joaw) Galant i inni członkowie gabinetu wojennego nie mogą odzyskać swoich jeńców bez negocjacji. Ostatnie morderstwo jeńca, którego próbowali odbić siłą, jest tego dowodem" – stwierdził Abu Ubaida.
W piątek brygady al-Kassam oświadczyły, że wzięty na zakładnika 25-letni izraelski student Sahar Baruch zginął w starciu między bojownikami i izraelskimi oddziałami specjalnymi, które próbowały go odbić.
Premier Izraela nie można jednocześnie popierać zniszczenia Hamasu i domagać się zakończenia wojny
Premier Izraela Beniamin Netanjahu powiedział w niedzielę podczas posiedzenia jego gabinetu, że oznajmił "przywódcom Francji, Niemiec i innych krajów", że nie można jednocześnie popierać planu zniszczenia Hamasu i domagać się szybkiego zakończenia wojny
"Nie można z jednej strony popierać wyeliminowania Hamasu, a z drugiej naciskać na nas, abyśmy zakończyli wojnę, co uniemożliwiłoby nam wyeliminowanie Hamasu" - ocenił premier.
Netanjahu podziękował też prezydentowi Joe Bidenowi za to, że USA zawetowały w piątek rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, wzywającą do "natychmiastowego humanitarnego zawieszenia broni" w palestyńskiej półenklawie - relacjonuje portal Times of Israel.
Ofensywa w Strefie Gazy będzie kontynuowana z pełną siłą - podkreślił premier.
W niedzielę w palestyńskiej enklawie toczą się intensywne walki, mimo międzynarodowych apeli o ponowne wprowadzenie zawieszenia broni w wojnie, podczas której zginęły już tysiące palestyńskich cywilów, a blisko 85 proc. mieszkańców tego terytorium musiało opuścić swoje domy - pisze Associated Press.
Izraelskie Siły Obronne napotykają jednak na zdecydowany opór, nawet na północy Strefy, gdzie całe dzielnice zostały zrównane z ziemią przez ponad sześć tygodni ataków lotniczych - relacjonuje AP.
Szef Hamasu uciekł z północy Strefy Gazy w konwoju sanitarnym
Przywódca Hamasu Jahja Sinwar uciekł z północy Strefy Gazy w konwoju sanitarnym, który kierował się na południe palestyńskiej półenklawy, a teraz prawdopodobnie ukrywa się w tunelach pod Chan Junus - podaje w niedzielę portal Times of Israel, powołując się na przedstawicieli izraelskich władz.
Według źródeł portalu przywódca Hamasu uciekł z północnej Gazy na początku wojny. Wszelkie inne ustalenia izraelskich służb w tej sprawie są objęte tajemnicą - pisze Times of Israel.
W środę premier Izraela Benjamin Netanjahu poinformował, że siły izraelskie okrążają w Chan Junus dom należący do Sinwara. Władze izraelskie uważają, że jest on odpowiedzialny za atak Hamasu na Izrael z 7 października, i to on podejmował decyzje, a także był jedną z osób planujących napaść.
61-letni Sinwar należy do Hamasu od ponad 30 lat. W 1988 roku sąd izraelski skazał go na dożywocie za zabójstwa żołnierzy izraelskich i Palestyńczyków, którzy współpracowali z Izraelem. Po wyroku spędził 22 lata w więzieniu. Opuścił je jako jeden z około 1000 Palestyńczyków wypuszczonych na wolność w zamian za porwanego przez Hamas izraelskiego żołnierza Gilada Szalita.
Polecany artykuł:
Zakładnicy Hamasu zostali uwolnieni dzięki negocjacjom, a nie operacjom izraelskiej armii
Premier Kataru szejk Mohammed bin Abdulrahman al-Thani powiedział w niedzielę, podczas Forum w Ad-Dausze, że będzie nadal zabiegał o rozejm w Strefie Gazy. Zakładnicy Hamasu zostali uwolnieni dzięki negocjacjom, a nie dzięki operacjom izraelskiej armii - przypomniał.
Mimo "malejących szans" na takie rozwiązanie, Katar będzie naciskał na Izrael, by wprowadzić zawieszenie broni w jego wojnie z Hamasem - zapewnił szejk podczas dorocznego Forum w stolicy Kataru.
Al-Thani ostrzegł, że wojna w Strefie Gazy może doprowadzić do zradykalizowania "całego pokolenia" na Bliskim Wschodzie. Jego opinię podzielił minister spraw zagranicznych Jordanii Ajman Safadi, który powiedział, że Izrael wzbudził teraz takie "pokłady nienawiści", że będą one "prześladować region i (...) określą (postawę) następnych pokoleń".
Safadi dodał, że kraje arabskie i Stany Zjednoczone dzieli bardzo głęboka różnica zdań w sprawie tego, jak powinno się zakończyć "izraelską przemoc" w Strefie Gazy.
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres oznajmił, że nie przestanie zabiegać o humanitarną przerwę w walkach w Strefie Gazy. Oświadczył też, że autorytet Rady Bezpieczeństwa ONZ jest podważany, jeśli nie może ona doprowadzić do rozejmu w wojnie między Izraelem a Hamasem. Odniósł się w ten sposób do fiaska swej inicjatywy w tej sprawie. Guterres zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa na mocy rzadko stosowanego art. 99 - w sprawie "zagrożenia dla pokoju międzynarodowego". Rezolucję Rady zawetowały jednak w piątek Stany Zjednoczone.
Szef Agencji ONZ ds. Uchodźców Palestyńskich (UNRWA) Philippe Lazzarini wykorzystał swoje wystąpienie na Forum w Ad-Dausze, by podkreślić konieczność kontynuowania rozmów między stronami konfliktu w Strefie Gazy i "natychmiastowego wprowadzenia" zawieszenia broni, aby zakończyć "piekło na ziemi" w palestyńskiej enklawie. Dodał, że jego organizacja jest na skraju zapaści i nie jest w stanie pomagać palestyńskim wewnętrznym uchodźcom w Strefie.
Premier Autonomii Palestyńskiej Mohammed Sztajeh oznajmił, że jeśli Izrael będzie nadal łamał międzynarodowe prawo humanitarne, to powinien zostać objęty sankcjami, a Stany Zjednoczone należy pociągnąć do odpowiedzialności za izraelskie ataki w Strefie Gazy i śmierć Palestyńczyków.
Forum w As-Dausze jest organizowane od 2003 roku i sponsorowane przez rząd Kataru; ma służyć wspieraniu dialogu i budowaniu kontaktów i porozumienia w regionie.
Intensywne walki w Strefie Gazy potrwają jeszcze dwa miesiące
Izraelska telewizja publiczna Kan poinformowała w niedzielę rano, powołując się na anonimowe źródła, że intensywne walki z Hamasem w Strefie Gazy potrwają jeszcze około dwa miesiące, a następnie Izraelskie Siły Obronne (Cahal), będą prowadzić "lokalne operacje" w palestyńskiej półenklawie.
Po okresie intensywnych walk nie nastąpi rozejm, a oddziały izraelskiej armii będą nadal rozlokowane w pobliżu Strefy - poinformowali rozmówcy Kan.
Na "pewnym etapie" operacji wojskowych prowadzonych w najbliższych miesiącach władze Izraela pozwolą części mieszkańców Strefy Gazy na powrót do domów; będzie to odpowiedź na "wniosek Stanów Zjednoczonych oraz operacyjna konieczność" - podała izraelska telewizja.
Portal Times of Izrael przekazał, że według mediów palestyńskich powiązanych z Hamasem w nocy z soboty na niedzielę Izraelskie Siły Obronne przeprowadziły ataki na północy Strefy Gazy i w rejonie największego ośrodka miejskiego na jej południu - Chan Junis.
Netanjahu powiedział Bidenowi, że operacje w Khan Younis potrwa jeszcze 3-4 tygodnie
Premier Benjamin Netanjahu powiedział w weekend prezydentowi USA Joe Bidenowi podczas rozmowy telefonicznej, że obecne operacje IDF w Khan Younis w południowej Gazie będą trwały jeszcze przez 3–4 tygodnie – donosi Channel 13, powołując się na anonimowych urzędników dyplomatycznych.
Z doniesień medialnych wynika, że administracja Bidena spodziewa się, że później walki w Gazie staną się bardziej skoncentrowane i mniej intensywne.
Portal Times of Israel dodaje, że urzędnicy z Białego Domu zaprzeczyli wcześniejszym doniesieniom jakoby Biden wyznaczył termin zakończenia walk do końca roku.
Hamas zaczyna się rozpadać?
Izraelska ofensywa w Strefie Gazy prowadzi do śmierci i kapitulacji wielu bojowników Hamasu, których "system się rozpada" – powiedział w sobotę szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela generał Herci Halewi. Według szefa izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Cachiego Hanegbiego, w walkach zginęło już ponad 7 tys. palestyńskich bojowników.
"Każdego dnia widzimy coraz więcej zabitych terrorystów, coraz więcej rannych terrorystów, a w ostatnich dniach widzimy poddających się terrorystów, czyli znak rozpadu systemu, znak, że musimy naciskać mocniej" – oświadczył generał Halewi podczas zapalania świec chanukowych z żołnierzami pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie.
Tego samego dnia szef izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego ocenił w wywiadzie dla telewizji Channel 12, że w wojnie przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy zginęło ponad 7 tys. palestyńskich bojowników. "To minimalne szacunki. Może być więcej, ponieważ nie wiemy wszystkiego o miejscach, które się zawaliły, tunelach itp. Ale to ostrożne szacunki" – podkreślił Hanegbi.
"Amerykanie nie wyznaczyli żadnego terminu" zakończenia operacji w Strefie Gazy – powiedział Hanegbi zapytany o to, jak długo potrwa wojna z Hamasem. Jego zdaniem, czas potrzebny do osiągnięcie celów wojny w Strefie Gazy "nie może być mierzony w tygodniach (…) i nie jestem pewien, czy może być mierzony w miesiącach".
Cytowany przez portal Times of Izrael Hanegbi uważa, iż przywódca Hamasu Jahja Sinwar będzie chciał, by jego organizacja walczyła do końca. "Ale jeśli go zabijemy, a taki jest plan, możliwe jest, że przywództwo, które go zastąpi, zrozumie, że aby uniknąć jego losu, będzie musiało opuścić Gazę, pokonane" - dodał szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Rzecznik ruchu Huti: będziemy atakować wszystkie statki płynące do Izraela
Rzecznik jemeńskiego ruchu Huti ostrzegł w sobotę, że wszystkie statki płynące przez Morze Czerwone w stronę Izraela staną się celem ataku, jeśli do Strefy Gazy nie zostanie dostarczona żywność. Ruch Huti jest wspierany przez władze Iranu.
"Jeśli Gaza nie otrzyma żywności i leków, których potrzebuje, wszystkie statki na Morzu Czerwonym zmierzające do izraelskich portów, niezależnie od bandery, pod którą płyną, staną się celem dla naszych sił zbrojnych" – powiedział rzecznik jemeńskich rebeliantów Jahja Sari.
Nasz zakaz wpływania na Morze Czerwone i Morze Arabskie obejmuje wszystkie statki kierujące się do izraelskich portów – podano w oświadczeniu Huti, dodając, że decyzja ma skutek natychmiastowy.
Wspierani przez Iran rebelianci Huti prowadzą ostrzał Izraela i izraelskich statków na Morzu Czerwonym za pomocą rakiet i dronów dalekiego zasięgu w ramach odpowiedzi na działania wojsk izraelskich przeciwko palestyńskiemu Hamasowi w Strefie Gazy.
Huti zaatakowali i przejęli kilka statków powiązanych z Izraelem na Morzu Czerwonym i w cieśninie Bab al-Mandab - szlaku morskim, przez który transportowana jest znaczna część światowej ropy naftowej.
W połowie listopada jemeńscy rebelianci porwali statek handlowy Galaxy Leader, który przewoził ładunek z Turcji do Indii. Już wtedy zapowiadali, że będą prowadzić ataki zarówno na statki pod banderą izraelską, jak i należące do izraelskich firm lub przez nie eksploatowane.
Władze Izraela stwierdziły, że ataki na statki były "irańskim aktem terroryzmu" z konsekwencjami dla międzynarodowego bezpieczeństwa morskiego.
PM/PAP