Orban przez niektóre kręgi (delikatnie stwierdzając) nie jest uznawany za zdecydowanego sojusznika Ukrainy w jej wojnie obronnej z Rosją. Tymczasem w wspomnianym wywiadzie jasno zadeklarował: że atak Rosji na Ukrainę jest „całkowicie niedopuszczalny” i narusza zasady stosunków międzynarodowych.
– Nie chodzi mi przy tym o interesy Ukrainy czy Rosji – przede wszystkim chcę zakończenia wojny i zawieszenia broni. Ostatecznie chodzi o nową europejską architekturę bezpieczeństwa, w której będziemy mogli żyć w pokoju.
W przeciwieństwie do większości unijnych polityków węgierski premier nadzieje w zakończenie wojny pokłada w Donaldzie Trumpie. Oczywiście, gdy tenże po raz drugi zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych. Co do tego, że Trump może przyczynić się do zakończenia wojny jest „w 101 procentach przekonany”. Dlaczego? A dlatego, że...
– Prezydent USA jest jedyną osobą we wszechświecie, która może wykonać dwa decydujące telefony do Kijowa i Moskwy.
W tym wywiadzie Orban zaskakuje jedną (hipo)tezą. Powiedział, że jest pewien, że „nie mielibyśmy teraz wojny, gdyby Angela Merkel nadal była kanclerzem”.
– Zrobiłaby to, co zrobiła po rosyjskiej okupacji Krymu: izolowałaby konflikt, a nie umiędzynarodowiła go.
Czy taką opinię podziela większość rządzących państwami członkowskimi Unii Europejskiej i samo jej obecne kierownictwo? Można mieć wątpliwości. Można jednak spodziewać się, że od 1 lipca Węgry będą miały wiele do przekazania, w kwestii wojny na Ukrainie, przewodząc Radzie UE.
Dla węgierskiej prezydencji rząd węgierski wybrał już przewodnie hasło: „Make Europe great again”. Ameryki nie odkrył, bowiem takie motto , tyle że brzmiące „Make America Great Agian” (Uczyńmy Amerykę znów wielką) ma w swojej kampanii prezydenckiej Donald Trump.
W swoim półrocznym przewodnictwie Węgry będą dążyć do zwiększenia konkurencyjności Europy, rozwiązania problemu migracji i kontynuowania rozszerzenia Unii na Bałkany Zachodnie. Czy sześć miesięcy to nie za mało, by podołać tak ambitnym zadaniom? Viktor Orban w omawianym wywiadzie wyjaśnia „co i jak”:
– Jeśli chcemy nadążyć za Amerykanami, my, Europejczycy, musimy znów stać się wielcy. Europa jest wspaniałym kontynentem. Chcemy powrócić do kształtujących wpływów europejskich pod względem duchowym, naukowym i gospodarczym. Być może także ze względu na wagę polityczną na arenie światowej, którą kiedyś mieliśmy, a potem straciliśmy...
Węgry przejmą prezydencję po Belgii (1 stycznia – 30 czerwca). Prezydencja w Radzie UE nie jest wyłaniania w wyborach. Sprawuje ją po kolei każde państwo. Oznacza to, że każde państwo członkowskie – duże czy małe – będzie sprawować prezydencję w Radzie. Kadencja przypada co 13 i pół roku.
„Prezydencja kieruje pracami Rady nad unijnym ustawodawstwem oraz dba o ciągłość działań UE, porządek procedur legislacyjnych i współpracę państw członkowskich. Musi więc być uczciwym i bezstronnym mediatorem” – wyjaśnione jest na oficjalnej stronie internetowej UE.
Prezydencja reprezentuje Radę w kontaktach z innymi instytucjami UE, zwłaszcza z Komisją i Parlamentem Europejskim. Stara się wypracować porozumienie w sprawie aktów ustawodawczych podczas rozmów trójstronnych, nieformalnych negocjacji i posiedzeń komitetu pojednawczego.
Polska po raz pierwszy prezydencję w Radzie UE sprawowała w II połowie 2011 r. i wraz z Danią i Cyprem tworzyła trio prezydencji. Zgodnie z harmonogramem kolejny raz Polska będzie sprawować prezydencję w I połowie 2025 r.
Polecany artykuł: