Dlaczego Izrael musiał zaatakować Hezbollah i obrać strategię eskalacyjną w Libanie? To operacja bez precedensu

2024-09-22 12:15

W dwudniowym ataku - w toku którego wybuchały używane przez bojowników Hezbollahu pagery, a dzień później krótkofalówki (popularne walkie talkie) - zginęło co najmniej 25 osób, a 3000 jest rannych. Jak oświadczył libański minister zdrowia, 300 osób znajduje się w stanie krytycznym. Nawet uznawani za lżej rannych członkowie tej terrorystycznej organizacji ponieśli bardzo poważne obrażenia w postaci uszkodzeń oczu czy utraty palców, które obniżają ich zdolność do walki.

Spis treści

  1. Atak Izraela na Hezbollah. Ładunki wybuchały w pagerach
  2. Jaki jest cel strategicznej operacji Izraela na Hezbollah w Libanie?
  3. "Partia pagerów, która wybuchła, nie została wyprodukowana na Tajwanie"
  4. Operacja Mosadu na Hezbollah. To agenci izraelskiego wywiadu umieścili ładunki wybuchowe w pagerach?
  5. Atak Izraela na Hezbollah w Libanie to operacja bez precedensu
  6. Wywiad Izraela miał tylko siedem miesięcy na przeprowadzenie operacji
  7. Polityczne znaczenie ataku na Hezbollah. Co chce zyskać Benjamin Netanjahu?
  8. Nowa faza wojny na Bliskim Wschodzie a sytuacja gospodarcza państwa izraelskiego

Atak Izraela na Hezbollah. Ładunki wybuchały w pagerach

Hezbollah został niespodziewanie zaatakowany przez Izrael, upokorzony - jak opisuje całą sytuację zachodnia prasa - i osłabiony. Sieć łączności tej organizacji została de facto zniszczona, co znakomicie utrudnia ewentualne uderzenia odwetowe, a także operacje zaczepne wymagające koordynacji działań. Atak przy użyciu pagerów ma też konsekwencje polityczne, bo jedną z ofiar jest ambasador Iranu, który odniósł ciężkie obrażenia (informacje mówią o utracie oka i uszkodzeniu drugiego) po tym, jak pager dostarczony mu przez Hezbollah eksplodował.

Po dwóch następujących po sobie uderzeniach lotnictwo Izraela zadało kolejny bolesny cios organizacji kontrolującej południe Libanu i przeprowadziło skuteczny atak rakietowy na wieżowiec, w którym - w świetle doniesień mediów - miała odbywać się narada sztabu elitarnej formacji Ridwan, która „specjalizowała” się infiltrowaniu granicy Izraela i przeprowadzaniu rajdów oraz ataków na jego terytorium. W wyniku uderzenia śmierć ponieść miało 31 osób, w tym Ibrahim Aqil, uchodzący za „osobę nr 2” w Hezbollahu, przedstawiciel wojskowego kierownictwa tej organizacji.

Aqil jest odpowiedzialny za zorganizowanie m.in. zamachu na amerykańskie koszary w Bejrucie w 1983 roku, wyniku którego śmierć poniosło 307 osób, w 241 amerykańskich żołnierzy. Inne, przeprowadzone równolegle, uderzenia lotnictwa izraelskiego zniszczyły ponad 100 wyrzutni rakietowych należących do Hezbollahu, co znakomicie zmniejszyło zdolności tej organizacji do przeprowadzania ataków.

Jaki jest cel strategicznej operacji Izraela na Hezbollah w Libanie?

Niewątpliwie mamy do czynienia ze strategiczną operacją Izraela, która jeszcze się nie zakończyła i której celem jest doprowadzenie do zmiany sytuacji bezpieczeństwa w regionie. To, co się wydarzyło w Libanie, pozwala nam prześledzić, w jaki sposób - inicjując działania na poziomie taktycznym - siły izraelskie chcą doprowadzić do zmian sytuacji operacyjnej, a w konsekwencji nawet strategicznej.

Zacznijmy od kwestii przykuwającej uwagę międzynarodowej opinii publicznej, a mianowicie rekonstrukcji zarówno tego, co się stało, jak i okoliczności przeprowadzenia przez siły izraelskie całego przedsięwzięcia. Pagery, które eksplodowały, wyprodukowane zostały przez niewielką, zatrudniająca 40 osób, firmę Gold Apollo, z siedzibą na Tajwanie, specjalizującą się przede wszystkim w wytwarzaniu i sprzedaży urządzeń sygnalizujących przygotowanie posiłku lub kawy w sieciach gastronomicznych.

Portal Obronny: Thorium Space Day 2024

"Partia pagerów, która wybuchła, nie została wyprodukowana na Tajwanie"

Podczas konferencji prasowej zwołanej w dzień po serii wybuchów Hsu Ching-Kuang, prezes firmy, powiedział, że firma „przez lata” sprzedawała swoje produkty do Libanu, ale partia, która wybuchła, nie została wyprodukowana na Tajwanie. Zwrócił on też uwagę dziennikarzy na to, iż Gold Apollo udzielił licencji na produkcję i dystrybucję pod jej brandem tych urządzeń nieznanej firmie zarejestrowanej w Budapeszcie. Jej założycielka powiedziała z kolei mediom, że jej firma „nie produkuje” żadnych urządzeń i jest jedynie pośrednikiem.

"The New York Times", powołując się na źródła w amerykańskim wywiadzie, napisał, że węgierska firma jest „izraelską przykrywką”, a dziennikarze Bellingcat, znanej grupy dochodzeniowej, ustalili, że jedna z dwóch osób powiązanych z węgierską firmą, której nazwisko udało się ustalić, ma - w świetle dostępnych informacji - najwyraźniej spreparowany życiorys, co potwierdza hipotezę na temat jej związków z wywiadem.

Operacja Mosadu na Hezbollah. To agenci izraelskiego wywiadu umieścili ładunki wybuchowe w pagerach?

Te ustalenia są o tyle istotne, że do tej pory eksperci komentujący izraelski atak uważali, że w grę wchodzą dwie możliwości interpretacji tego, co się w istocie stało. Jedna z nich, popularniejsza, wskazywała na operację wywiadu izraelskiego, który miał przejąć partię pagerów przeznaczonych dla Hamasu, albo wręcz inicjować cała dostawę. Kontrolując łańcuchy zaopatrzenia agenci wywiadu mieli umieścić niewielkie ładunki wybuchowe w każdym z tych urządzeń, które aktywowane zostały sygnałem radiowym. W istocie, jak relacjonowali liczni świadkowie, przed eksplozjami każdy z posiadaczy tych urządzeń otrzymał wiadomość, stąd tak liczne obrażenia twarzy i oczu u poszkodowanych.

Inna z hipotez zakładała, że eksplodujące pagery zostały uprzednio „zhakowane” przez specjalizującą się w cyber-wojnie specjalistyczną jednostkę sił zbrojnych Izraela, która była w stanie doprowadzić do przegrzania i w następstwie eksplozji baterii litowo-jonowych znajdujących się w urządzeniach. Teoria ta jest o tyle interesująca, że gdyby się potwierdziła, to oznaczałoby to, iż siły cyber mają zdolność do powodowania eksplozji również innych urządzeń, w tym samochodów, używających tego rodzaju źródła energii. Wydaje się jednak, że bardziej prawdopodobną jest wersja operacji wywiadu, tym bardziej, iż Izrael ma bogate doświadczenie w przeprowadzaniu operacji mających na celu eliminowanie swych przeciwników przy użyciu „wybuchowych” urządzeń łączności.

Atak Izraela na Hezbollah w Libanie to operacja bez precedensu

Jednak do tej pory nikt na świecie nie przeprowadził operacji na taka skalę. W jej efekcie Hezbollah nie tylko został osłabiony kadrowo, jego sieć łączności przestała działać, ale również liczba ofiar zwiększyła przeciążenie libańskiej służby zdrowia nieprzygotowanej na wyzwania tego rodzaju. Mieliśmy zatem do czynienia z użyciem znanego już w przeszłości sposobu walki, ale intensywność działań ma nie tylko wymiar eskalacyjny, ale również operacyjny.

Warto zwrócić uwagę również na to, iż operacja została przygotowana w relatywnie krótkim czasie i jej przeprowadzenie umożliwiły decyzje szejka Nasrallaha, lidera Hezbollah, który w lutym tego roku powiedział w przemówieniu telewizyjnym, iż Izrael używa telefonów komórkowych do śledzenia i inwigilowania przedstawicieli organizacji. W rezultacie kierownictwo podjęło decyzję o rezygnacji z posługiwania się i-podami i przejścia do niezaawansowanych środków łączności, takich jak właśnie pagery czy walkie talkie, które, jak się uważa, są trudniejsze w namierzeniu.

Wywiad Izraela miał tylko siedem miesięcy na przeprowadzenie operacji

Nietrudno zauważyć, że wywiad Izraela miał siedem miesięcy na przeprowadzenie całej operacji, co oznacza, że jednym z warunków jej powodzenia było zarówno dobre rozpoznanie wywiadowcze, jak również uprzednie przygotowanie całej „infrastruktury” organizacyjnej. Dyskusja na temat tego, czy eksplozja mogła zostać wywołana w wyniku przegrzania baterii będzie miała zapewne też wpływ, w dłuższej perspektywie, na decyzję państw Zachodu związane z dopuszczeniem chińskich urządzeń na ich wewnętrzne rynki.

Operacja Izraela ma też wymiar strategiczny i związana jest z przebiegiem, a także celami, trwającej od jesieni ubiegłego roku wojny. Uważa się, że rząd premiera Benjamina Netanjahu wyprzedził przygotowywane uderzenie Hezbollahu, rozpoczynając nową fazę wojny. Chodzi w niej zarówno o odstraszenie powiązanej z Iranem organizacji, bo zaskakujący atak i przeprowadzone w następnych dniach precyzyjne ataki lotnictwa, mają pokazywać możliwości Izraela do przeprowadzenia punktowych i bardzo bolesnych uderzeń.

Niżej zobaczysz zdjęcia z operacji Mossadu w Libanie - kilku tysiącom członków Hezbollahu jednocześnie wybuchły pagery i krótkofalówki, a dalsza część tekstu pod galerią:

Polityczne znaczenie ataku na Hezbollah. Co chce zyskać Benjamin Netanjahu?

Sparaliżowanie łączności Hezbollahu i zdolności organizacji do natychmiastowej odpowiedzi odwetowej jest też elementem sekwencjonowania strategicznego operacji. Chodzi o to, aby siły zbrojne Izraela zyskały dodatkowy czas niezbędny do zakończenia operacji w Strefie Gazy, co w konsekwencji umożliwi przesunięcie znaczącej części potencjału wojennego (przerzucanie sił pancernych już się rozpoczęło) na północ kraju.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu i jego rząd - ze względu na stan nastrojów w Izraelu - nie mógł sobie też pozwolić na przekształcenie 40-kilometrowego pasa nadgranicznego w „strefę wojny”, a to już się stało, bowiem w związku z powtarzającymi się atakami rakietowymi Hezbollahu tereny te opuściła mieszkająca tam ludności. Niezdolność rządu do zagwarantowania im bezpieczeństwa i skłonienia do powrotu negatywnie wpływała na nastroje społeczne i pozycję gabinetu.

Nowa faza wojny na Bliskim Wschodzie a sytuacja gospodarcza państwa izraelskiego

Sytuacja gospodarcza Izraele też nie napawa optymizmem. Rosną wydatki wojskowe. Gubernator izraelskiego Banku Centralnego szacował w maju tego roku koszty wojny, zarówno cywilne jak i wojskowe, na 67 mld dolarów w ciągu dwóch lat. Jak na kraj o PKB w wysokości ok. 500 mld dolarów, jest to poważnym obciążeniem. Trzy największe światowe agencje ratingowe obniżyły ostatnio oceny perspektyw izraelskiej gospodarki, a rząd, który przez lata miał nadwyżkę budżetową, musi teraz liczyć się z deficytem na poziomie 8,3 % PKB, licząc od sierpnia ubiegłego roku do lipca 2024, czyli biorąc pod uwagę sytuację wojenną.\

Na to nakłada się zamrożenie inwestycji firm high-tech, będących liczącym się segmentem izraelskiej gospodarki, zastój w turystyce, kryzys branży budowlanej, nie mogącej liczyć na pracę 80 tys. pracowników arabskich i emigrację najbardziej utalentowanych, która przybrała już rozmiary skłaniające do niepokoju.

Wszystkie te czynniki razem wzięte oznaczają, że Izrael nie jest w stanie prowadzić długiej wojny na kilku frontach o podobnym jak do tej pory poziomie intensywności i musiał rozpocząć jej nową fazę, uderzając w jednego ze swych głównych przeciwników jakim jest Hezbollah. Od rezultatów tego uderzenia zależeć może sytuacja strategiczna w regionie i to, czy Iran będzie nadal w stanie, posługując się organizacjami proxy, destabilizować sytuację.

Sonda
Dojdzie do wojny między Izraelem a Iranem?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki