Spis treści
Na Morzu Południowochińskim i w Cieśninie Tajwańskiej od dawna jest niespokojnie, wielu ekspertów jest zdania, że to właśnie ten obszar będzie kolejnym najbardziej zapalnym punktem na świecie. Chińska Republika Ludowa nie przestaje nękać Republiki Chińskiej na Tajwanie, codziennie słyszymy o kolejnych samolotach i okrętach chińskich wokół Tajwanu. Pod koniec września Armia Ludowo-Wyzwoleńcza przeprowadziła test międzykontynentalnego pocisku balistycznego, a resort obrony w Tajpej podkreślił niedawno, że Chiny przeprowadziły "wiele fal ataków z użyciem ostrej amunicji" w ramach ćwiczeń na Morzu Żółtym i Bohai w pobliżu Półwyspu Koreańskiego i Japonii.
Jak Chiny mogą zaatakować Tajwan?
Nic więc dziwnego, że w wielu ośrodkach zarówno analitycznych jak i wywiadowczych istnieje pewien niepokoju co do działań Chin wobec wyspy. Think tank Foundation for Defense of Democracies (FDD) w swoim najnowszym raporcie stwierdził, że przymus ekonomiczny i cybernetyczny wydają się być najbardziej logicznymi metodami, dzięki którym Pekin może dążyć do zjednoczenia z Tajwanem, unikając jednocześnie eskalacji na skalę globalną. Taki scenariusz jest dość prawdopodobny i stanowi poważne wyzwanie dla USA, ponieważ pytaniem otwartym jest wtedy jak zareagować na coś takiego? Można wyciągnąć wnioski z wojny na Ukrainie, gdzie Rosja także przeprowadzała kampanie dezinformacyjne czy ciągle atakuje infrastrukturę krytyczną, stosując poza atakami militarnymi także ataki cybernetyczne. Stany Zjednoczone jako największy sojusznik Republiki Chińskiej na Tajwanie muszą więc opracować plan działania na taki scenariusz. Muszą się także przygotować sami Tajwańczycy.
Na początku tego roku think tank FDD przeprowadziło dwudniowe ćwiczenia symulujące potencjalne działania Chin o charakterze niemilitarnym, takie jak prowadzenie wojny psychologicznej w celu podważenia zaufania publicznego, zakaz importu tajwańskich produktów lub podniesienie na nie ceł, sprzedaż akcji tajwańskich, zamrożenie przelewów bankowych przez cieśninę, przecinanie światłowodów oraz atakowanie importu i magazynów energii. Zdaniem FDD taka taktyka może podważyć zaufanie społeczeństwa do rządu Tajwanu, co może skutkować niepokojami społecznymi. „Chiny mogą zdestabilizować tajwański system finansowy, co może wywołać niepokoje społeczne i być wstępem do inwazji” – stwierdzono w raporcie.
Raport zalecał, aby Tajwan zdywersyfikował import energii, przeniósł przedsiębiorstwa poza kontynent, rozwinął nowe rynki i zbudował sojusze i partnerstwa. Raport sugerował również, aby Stany Zjednoczone opracowały podręcznik opcji przeciwdziałania Chinom i poprawiły koordynację z sojusznikami.
Czy Tajwańczycy wierzą w inwazję Chin?
Wspomniany raport jest jednym z wielu, który powstał w ostatnich latach, tak samo symulacje potencjalnego ataku na wyspę. Ale czy jednak sami Tajwańczycy wierzą w inwazję Chin? Wielu może się teraz zdziwić, ale według sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań nad Obronnością i Bezpieczeństwem Narodowym (National Defence and Security Research) 61% osób uważa ten scenariusz za „mało prawdopodobne lub bardzo mało prawdopodobne”, aby Chiny zaatakowały Tajwan w ciągu najbliższych pięciu lat. „Większość ludzi nie sądzi, że ambicje terytorialne Chin przejawią się w formie ataku na Tajwan” - powiedziała Christina Chen, badaczka INDSR, agencji Reuters.
Mieszkańcy Tajwanu są jednak zaniepokojeni innymi chińskimi zagrożeniami, w tym ćwiczeniami wojskowymi i kampaniami propagandowymi. Jak dodała Christina Chen: „Tajwańczycy są świadomi zagrożenia, ale pozostają spokojni i racjonalni w oczekiwaniu na zbliżającą się wojnę”, powiedział INDSR.
Ponad 67% respondentów sondażu stwierdziło, że walczyłoby, gdyby Chiny zaatakowały, ale byli prawie równo podzieleni co do tego, czy siły zbrojne Tajwanu są w stanie obronić wyspę, połowa wyrażała zaufanie, a połowa nie.
Polecany artykuł:
Sondaż wykazał również podział opinii na temat tego, czy Stany Zjednoczone pomogą w obronie Tajwanu. Podczas gdy około 74% respondentów uważało, że rząd USA może „pośrednio” pomóc Tajwanowi poprzez dostarczanie żywności, środków medycznych i broni, tylko 52% uważało, że wojsko USA wyśle swoje siły zbrojne do interwencji. W sondażu z października bieżącego roku przeprowadzonego przez amerykański think tanku Chicago Council on Global Affairs - 36% Amerykanów popiera wysłanie wojsk w celu obrony Tajwanu. Z kolei74% respondentów uważa, że Stany Zjednoczone powinny dostarczać zaopatrzenie na Tajwan drogą lotniczą, jeśli wybuchnie wojna z Chinami. 72% popiera nałożenie sankcji na Pekin, a 59% popiera zapewnienie Tajwanowi pomocy wojskowej. 37% opowiadało się za wysłaniem marynarki wojennej USA w celu przełamania blokady, obawiając się, że doprowadzi to do bezpośredniej wojny między USA a Chinami. Mimo to 42% respondentów popiera zobowiązanie się do obrony Tajwanu.
Zaś w zeszłym roku w sondażu przeprowadzonym przez fundacje non-profit Eurasia Group Foundation (EGF) 60% badanych Amerykanów poparło interwencję wojskową w celu ochrony Tajwanu, podczas gdy 40% było jej przeciwnych.
Szczegółowe odpowiedzi wyglądały tak: 18% zdecydowanie popierało interwencję, a 42 raczej popierało interwencję, podczas gdy 27% było raczej przeciwnych, a 13 było zdecydowanie przeciwnych. Jeśli chodzi o przynależność partyjną, Republikanie częściej niż Demokraci i niezależni popierali podjęcie działań militarnych.
Wśród Demokratów 17% zdecydowanie popierało interwencję, 45 raczej ją popierało, 26% było raczej przeciwnych, a 12% zdecydowanie się jej sprzeciwiało. W przypadku Republikanów odsetek zdecydowanie popierających interwencję był znacznie wyższy i wynosił 24%, podczas gdy wśród niezależnych odsetek zdecydowanie sprzeciwiających się interwencji był najwyższy i wynosił 14%.