Przypadek pewnego Ukraińca wskazuje, że wiedza o tym, że na coś takiego, jak wwóz broni, trzeba mieć oddzielny dokument, nie jest powszechna. Funkcjonariusze Straży Granicznej na lotnisku w Nowym Dworze Mazowieckim zatrzymali 25-letniego obywatela Ukrainy, który w plecaku miał 15 naboi i granat ćwiczebny. Gość o tym nie poinformował Straży Granicznej, nie miał zgody na jej wwóz wydanego przez polską policję, nie wspominając już o Europejskiej Karcie Broni. Gdyby miał ją, to nie miałby kłopotów. Zresztą ten dokument jest potrzebny nie tylko poza granicami Polski, ale i w Polsce również. O tym jednak na końcu. Albo nie – niech będzie teraz.
Zatem taki dokument (jak na przedstawionym wyżej obrazku) w Polsce potrzebny jest posiadającym broń czarnoprochową (rozdzielnego ładowania, wytworzonej przed rokiem 1885 oraz jej replik), na którą nie trzeba pozwolenia, ale do której nie kupi się prochu bez okazania… Europejskiej Karty Broni (EKB). Wydają ją osobom pełnoletnim komendanci wojewódzcy policji i komendanci oddziałów Żandarmerii Wojskowej. To do nich kieruje się wnioski.
Jeśli jest się posiadaczem broni palnej, która wymaga pozwolenia, to dołącza się do tegoż podania papiery potwierdzające jej kupno (paragon, faktura, a w przypadku z zakupu z tzw. drugiej ręki – umowy kupna-sprzedaży). Ta grupa podaje także we wniosku numer legitymacji (pozwolenia). Płaci się za to 105 zł. Z komendy wnioskujący powinien wyjść z EKB w kieszeni, chyba, że ma być ona przesłana pocztą, to wówczas czeka się ok. dwóch tygodni. Karta ważna jest przez pięć lat. Potem można ważność przedłużyć o kolejnych pięć lat.
Będąc już posiadaczem EKB można udać się do sklepu i kupić czarny proch. Można przede wszystkim można przemieszczać się z bronią poza granice Polski. Warto jednak wcześniej poznać przepisy danego państwa regulujące zasady wwozu broni. A te nie są jednolite.
Dla przykładu: w Republice Czeskiej prawo zezwala (legalnemu) posiadaczowi broni palnej nosić ją ukrytą, np. pod kurtką, „w celach samoobrony”, jeśli tylko obywatel we wniosku o wydanie pozwolenia na broń taką opcję zaznaczy. W Czechach z ponad 300 tys. uprawnionych do posiadania broni tę możliwość wybrało ponad 250 tys. Generalnie rzecz ujmując: co państwo, to inne przepisy dotyczące posiadania broni. Również dotyczy to państw członkowskich Unii Europejskiej.
W Austrii też można występować o prawo do noszenia broni. Przy czym, gdy się już ma, to można ją przenosić w sposób ukryty i otwarty. Cypr natomiast ma takie przepisy, że nasze polskie jawią przy nich jako hiperliberalne. Cypryjczyk, jako osoba prywatna, nie może (poza kilkoma wyjątkami) wejść w posiadanie broni krótkiej i karabinów jakiegokolwiek kalibru, w tym tych na amunicję bocznego zapłonu. Ba, tu nawet potrzebne jest pozwolenie na posiadanie wiatrówki! Będąc Cypryjczykiem łatwiej jest mieć strzelbę myśliwską niż karabin sportowy.
W Danii, żeby wejść w legalne posiadanie pistoletu, to trzeba przeterminować dwa lata w klubie strzeleckim. Jeśli nie są to pistolety małokalibrowe, to zezwala się na posiadanie tylko dwóch sztuk takiej broni… W jednych państwach można mieć „na stanie” tylko kilkanaście sztuk nabojów, a w innych… parę tysięcy. Resumując: nim ktoś będzie chciał wojażować zagranicznie z własną bronią, to niech wcześniej sprawdzi, co wolno, a co jest zabronione. Bo posiadanie Europejskiej Karty Broni nie gwarantuje pełnej wolności „w tym zakresie”…