Utracony samolot można względnie szybko zastąpić nowym. W przeciwieństwie do pilota, który w nim zginął. Zasadniczym walorem BSP jest to, że pilot siedzi nie w maszynie, ale kilometry, a nawet tysiące kilometrów, od niej, której jest operatorem. Oczywiście sam fakt, że obiekt jest pilotowany zdalnie nie może być wskazaniem do tego, że BSP zastąpi, dajmy na to, MiG-29 czy F-16. Jeszcze musi mieć zbliżoną do nich zdolność udźwigu. A do tego droga jest jeszcze daleka...
Modularny wielośmigłowy dron xFold może unieść 456 kg ładunku. Bojowy dron irańskiej konstrukcji Shahed 129 zdolny jest do przenoszenia 4 rakiet przeciwpancernych Sadid-1, czyli nieco ponad 100 kg ładunku. Powszechnie znany, ze wstępnej fazy wojny na Ukrainie, turecki Bayraktar TB2, gabarytami zbliżony do irańskiego BSP, przenosi jeszcze mniej ładunku bojowego – 55 kg. Trudno oczekiwać, by ważący ok. 600 kg BSP miał udźwig MiG-29 (prawie 8 t), skoro samolot waży ok. 11 ton i ma gigantycznie mocniejsze silniki.
Warto sobie przypomnieć, jak wyglądał pierwszy samolot braci Wright i uświadomić sobie, że przeleciał on kilkadziesiąt metrów ledwo 120 lat temu. Kto wie, co jakie możliwości będą miały za lat 20 bojowe BSP? Skoro już amerykański startup Aevum zbudował drona do wynoszenia w przestrzeń kosmiczną małych satelitów – Ravn X (24 m długości), to widać jasno, że przemysł zbrojeniowy mógłby wyprodukować BSP podobnej wielkości.
Elbit Hermes 900 izraelskiej spółki Elbit Systems ma „tylko” 15 m długości. Bayraktar TB2 ma 6,5 długości, za to izraelski BSP może zabrać „na pokład” sześć razy więcej ładunku. Przy masie własnej wynoszącej 1,2 tys. kg. Jest nieco większy od słynnego amerykańskiego MQ-1 Predatora (14,8 m długości, ok. 1000 kg masy użytecznej przy własnej – ok. 500 kg). Jednak już od większego brata Predatora – MQ-9 Reapera znacząco odstaje (20 m długości, 1360 kg ładunku użytecznego. BSP, łącznie z tym najcięższymi i największymi, mają jedną przewagę, zasadniczy walor, nad samolotami załogowymi: mogą utrzymywać się w powietrzu przez kilkanaście i więcej godzin. To predysponuje je do wykonywania m.in. rozpoznania i przeprowadzania precyzyjnych ataków, z użyciem rakiet, w pojedyncze, stosunkowo niewielkie cele.
Można stwierdzić marketingowo: przyszłość należy do dronów, które w arsenałach największych i większych armii są dopiero circa od trzech dekad. Choć… za pierwszy BSP uważa się zdalnie sterowany samolocik Anglika Archibalda Lowa, który w 1916 r. w zamyśle miał taranować niemieckie sterowce. Na tym skończyło się, bo rozwiązanie nie znalazło akceptacji generałów. Co parę lat pojawiał się nowe BSP, ale dopiero wojna w Wietnamie upowszechniła ich zastosowanie na skalę ponadjednostkową. Jednak to w dwóch innych konfliktach zbrojnych BSP pokazały na co je stać (i ich operatorów).
Chodzi o I wojnę libańską (1982-1985) i operację „Drugstore” w Dolnie Bekaa, w starciu między Izraelem a Zjednoczonymi Siłami Arabskimi oraz operację „Pustynna Burza” (1991 r.). W pierwszej BSP prowadziły nie tylko rozpoznanie przeciwnika na terytorium Syrii, ale także skutecznie zagłuszały jego systemy radiolokacyjne służące m.in. do naprowadzania rakiet. Podobne działania, na jeszcze większą skalę, przeprowadzono w wojnie przeciwko Irakowi. W jednym zdaniu: BSP udowodniły, że mogą wykonywać zadania wcześniej zarezerwowane dla załogowych samolotów rozpoznawczych. Taniej, szybciej i bez strat pilotów. To sprzęt, który ma – jak to się mawia – ogromny potencjał rozwojowy...