Turecki portal Oryx przedstawił materiał pokazujący, jak Bayraktar Mini przyczynił się do namierzenia, a potem zniszczenia rosyjskiego transportera opancerzonego. Dron śledził rosyjskiego żołnierza biegnącego polną drogą… O mini-dronie w portalu napisali, że „Jego solidna odporność na zagłuszanie i doskonała wytrzymałość przydadzą się również na rozległych polach i lasach ukraińskich, z systemem lądowania na spadochronie, umożliwiającym proste i szybkie operacje przez jednostki działające w terenie…”. Zresztą jak się sprawdził w akcji dobrze widać na filmikach.
Wymiary Bayraktara Mini sprawiają, że może być obsługiwany nawet przez jednego żołnierza. Startuje, jak to się określa, w wojskowym żargonie – z ręki. Dron (pełna nazywa: Bayraktar B Mini UAV Systems) w służbie czynnej jest od 2007 r. Pierwszych 19 sztuk kupiła armia turecka. Maszyna jest prawie bezgłośna. Napędza ją elektryczny silnik. Może wzbić się maksymalnie na wysokość 1,2 tys. m i latać przez 2 godz. Jest wyposażona w kamerę o rozdzielczości full HD, z 10-krotnym, optycznym zoomem (32-krotnym, cyfrowym) działającą także w termowizji. Dron może latać nocą (w temperaturze od – 20 do plus 50 st. C), w odległości do 30 km od operatora.
Z filmików przedstawionych przez turecki portal jasno wynika, że Bayraktara Mini jest w użytkowany przez armię ukraińską, ale nie wiadomo, czy Ukraina testuje te maszyny, czy też już je kupiła. Jeśli to drugie, to Rosja pewnie znów będzie się miała za złe Turcji, że sprzedaje drony Ukrainie. Ankara tłumaczyła już Moskwie, że kontrakty na dostawy dużych dronów bojowych Bayraktar TB2 podpisała z ukraińskim rządem prywatna firma zbrojeniowa Baykar (specjalizująca się w zastosowaniu sztucznej inteligencji dla potrzeb wojska oraz w produkcji bezzałogowych aparatów latających) i to jeszcze przed wojną Rosji z Ukrainą. Reuters cytuje opinię jednego z urzędników o rosyjskiej skardze: „Rosjanie są zdenerwowani i czasami narzekają na sprzedaż dronów. Kiedyś narzekali i teraz narzekają”.
