Błyskawica – udany klon brytyjskiego STEN-a. Produkcja zbrojeniowa w warunkach okupacji

2024-08-06 18:08

Jeszcze co nieco o przemyśle zbrojeniowym, a raczej – produkcji zbrojeniowej – na okoliczność 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. W przeciwieństwie do Narodowej Armii Wyzwolenia Jugosławii, komunistycznej partyzantki dowodzonej przez Josefa Bros Titę – Armia Krajowa (i wszystkie inne polskie podziemne formacje wojskowe) permanentnie cierpiała na braki w uzbrojeniu. Starano się je uzupełniać zdobyczami na wrogu, kupowaniem broni od wroga oraz własną produkcją koordynowaną przez Kierownictwo Produkcji Konspiracyjnej Komendy Głównej. Siłą rzeczy była ona mocno ograniczona, ale pistolet maszynowy Błyskawica (polski wariant brytyjskiego STENa) czy Bechowiec (oryginalna polska konstrukcja) są najbardziej znanymi produktami konspiracyjnej zbrojeniówki.

Błyskawica

i

Autor: Eugeniusz Lokajski pseud. Brok

STEN MK II – BROŃ O MAKSYMALNIE PROSTEJ KONSTRUKCJI

Ponadto: granaty „filipinki” i „sidolówki”, koktajle Mołotowa, samochód opancerzony „Kubuś”, moździerz 75 mm, no i materiały wybuchowe. Wachlarz produkcji nader skromny, ale w sytuacji ciągłego niedoboru broni, mający znaczący wymiar. O ile produkcja tzw. środków zapalających (butelka z benzyną, której szyjka oklejona była paskiem fosforowym), to rzecz względnie prosta (jak prostą mogła być jakakolwiek taka działalność w warunkach okupacji), o tyle wytwarzanie broni strzeleckiej już tak proste nie było. W tym opracowaniu, poświęconym wyłącznie manufakturowej broni strzeleckiej, posłużę informacjami podanymi w materiale autorstwa prof. dr hab. inż. Jerzego Modrzewskiego (Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia, który w Powstaniu Warszawskim był kpr. pchor. AK w Zgrupowaniu „Radosław (w tym, który miał na stanie zdobyczne czołgi).

Brytyjski STEN, który w Powstaniu Warszawskim objawił się w postaci Błyskawicy, był konstrukcją tak prostą, że można ją – odnosząc się do automatycznej broni strzeleckiej – określić tak prostą, jak prosta jest konstrukcja cepa. Wynikało to przede wszystkim z tego, że brytyjska gospodarka cierpiała na niedobór surowców, peemów trzeba było produkować, ile tylko dało się, a konstruktorzy tego rozpylacza założyli – i słusznie – że pistolet może być produkowany w podziemnych warsztatach na terenach okupowanych (co bodaj udało się tylko w Polsce). Dostosowano go do zasilania uniwersalną amunicją 9 mm Parabellum, czyli taką, której używali Niemcy. Wiadomo z jakich powodów wybrano tę amunicję.

Nazwę tej broni powinno podawać się wersalikami, bo jest to skrót od nazwisk jej konstruktorów: Reginalda Sheperda i Harolda Turpina oraz miejscowości Enfield, gdzie mieściła się fabryka Royal Small Arms Factory. To tyle, w skrócie, o oryginale, a teraz będzie o jego polskim klonie i innych produktach warsztatów zawiadywanych przez Kierownictwo Produkcji Konspiracyjnej.

GARDA: Operacja Szpej

PEEM BŁYSKAWICA – KLON LEPSZY OD BRYTYJSKIEGO ORYGINAŁU

„Produkcja broni jest sprawą bardzo trudną nawet w normalnych, pokojowych warunkach. Precyzja, dokładność, wysokie wymagania materiałowe, ostre zasady bezpieczeństwa przy wytwarzaniu materiałów wybuchowych, odpowiedni park maszynowy, kwalifikacje kadry to tylko szkicowo zarysowane warunki wytwarzania środków ogniowych i walki. Tego oczywiście nie można było optymalnie zorganizować w warunkach konspiracji. Starano się projektować broń tak, aby nie stwarzać szczególnych trudności technologicznych przy jej produkowaniu, gdyż warunki produkcyjne były bardzo trudne, najczęściej prawie prymitywne” – wyjaśniał w źródłowym materiale (powstałym na okoliczność 70. rocznicy wybuchu PW) prof. Modrzewski.

We wtorek (6 sierpnia) PAP wpuściła w serwis materiał o polskim klonie brytyjskiego pistoletu maszynowego. Tytuł „Pistolet maszynowy Błyskawica – najbardziej pożądana broń Powstania Warszawskiego” oddaje istotę rzeczy, z  jednym zastrzeżeniem. Wówczas każda broń (no i amunicja do niej) była najbardziej pożądana. Pierwsze, prototypowe, sztuki (słownie: pięć) wyszły z warsztatów pod koniec 1943 r. W sumie wyprodukowano ok. 700 sztuk. Dla porównania: Royal Small Arms Factory produkowała tygodniowa ok. 48 tys. STEN-ów. Patrz wyżej – skąd te dysproporcje. Chwała tym, którzy opracowali Błyskawicę i tym, którzy ją wytwarzali. Co ciekawe: aż do godziny „W” istniał surowy zakaz używania Błyskawic w Warszawie, aby nie naprowadzić Niemców na ślad produkcji.

– Pistolet był produkowany przez samych powstańców w warunkach konspiracyjnych. To był ewenement w skali ruchu oporu w Europie. Błyskawica była stosunkowo lekka i nieduża, łatwo można ją było ukryć pod płaszczem, co było cennymi cechami tej broni w warunkach konspiracyjnych. Powstańcy zabiegali o te pistolety, a jak je dostawali, to pilnowali ich jak oka w głowie. Dziś jest to jeden z ważniejszych symboli Powstania – tłumaczy PAP – Michał Wójciuk z Działu Historycznego Muzeum Powstania Warszawskiego.

Jeśli do lipca żołnierze AK otrzymali 600 Błyskawic, to wychodzi na to, że w jeszcze trudniejszych warunkach, w czasie Powstania, z warsztatów wyszło 100 sztuk tej broni.

BŁYSKAWICA NIE BYŁA JEDYNYM POLSKIM KLONEM STEN-A

„Błyskawica stanowił oryginalne konstrukcyjne opracowanie inż. Seweryna Wielaniera (ps. Błyskawica – Portal Obronny) i inż. Wacława Zawrotnego (...). Było to odwzorowanie angielskiego, zrzutowego „Stena Mk II” Istniały jednak istotne różnice: składana kolba, wygodna w warunkach konspiracyjnych do przenoszenia pod ubraniem, była dwukrotnie lżejsza od wersji angielskiej, bardziej praktyczny magazynek osadzony od dołu zawierał 32 naboje, kaliber wynosił 9 mm, pistolet mógł strzelać ogniem ciągłym i pojedynczym” – czytamy w artykule prof. Modrzewskiego.

Trzeba dodać, że konspiracyjne warsztaty produkowały również części do zrzutowych STEN-ów, m.in. magazynki, a także lufy do pistoletów ViS. Warto wiedzieć, że sławna Błyskawica nie była jedynym polskim klonem STEN-A.

„W październiku 1943 r. w rejonie Gór Świętokrzyskich podjęto produkcję p.m. „KIS”. Inicjatorami byli Polikarp Rybicki ps. ”Konar” i Stanisław Skorupka ps. „Igo”. Pistolet montowano go w warunkach polowych oddziału partyzanckiego, a części produkowano w fabryce Z.M. Starachowice. Pierwowzorem był brytyjski „Sten”. Wyprodukowano 45 sztuk i okazał się on bardzo skuteczny w walce na odległość do 100 m…”.

Całkowicie oryginalną, ale jeszcze bardziej manufakturową (dziś by się powiedziało: garażową) produkcją, był peem Bechowiec. Nazwę wziął od Batalionów Chłopskich, bo do nich trafiło wszystkich 11 (jedenaście) sztuk tej broni. Ten peem był jeszcze lżejszy od Błyskawicy (3,22 kg bez magazynka), bo ważył raptem 2,43 kg (bez magazynka).

A co z tą Narodową Armią Wyzwolenia Jugosławii? Co ona ma do AK?

A to ma, że jugosłowiańscy partyzanci byli zaopatrywani w broń i amunicję przez USA i Wielką Brytanię w takim wymiarze, że polskie podziemie mogło tylko pomarzyć. Sama tylko Wielka Brytania dostarczyła (zrzutami) ok. 100 tys. sztuk broni strzeleckiej, ok. 100 mln sztuk amunicji do niej, ok. 10 tys. ton materiałów wybuchowych. Nic więc dziwnego, że „partyzanci Broz-Tity wyzwolili Jugosławię bez pomocy Sowietów…”.

Sonda
Czy Powstanie Warszawskie musiało wybuchnąć?
Listen on Spreaker.