Premier Słowacji Robert Fico został w środę (15 maja) postrzelony w miejscowości Handlova, niedaleko Bańskiej Bystrzycy, po wyjazdowym posiedzeniu gabinetu. Media informowały, że odniósł rany brzucha i klatki piersiowej. Policja zatrzymała 71-letniego napastnika. Jak napisał słowacki portal Aktuality.sk, według ministra spraw wewnętrznych Matúša Šutaja Eštoka decyzja zamachowca miała podłoże polityczne i została podjęta wkrótce po wyborach prezydenckich, czyli ponad miesiąc temu. Minister dodał, że zamachowiec był krytykiem polityki Ficy, ostro określał się wobec Rosji i sympatyzował z opozycją.
Dochodzenie w sprawie zamachu jest w toku - jak piszą słowackie media. Prokurator generalny Maroš Žilinka zapowiedział, że organy ścigania zareagują bezkompromisowo na zastrzelenie premiera. Minister Spraw Wewnętrznych zapowiedział, że w nadchodzących dniach zapewniona zostanie ochrona wszystkich ministrów. Wzmocniona zostanie także policyjna ochrona kilku mediów, a także kilku przedstawicieli opozycji.
Jak napisał portal słowacki rtv spravy, napastnik posiadał broń legalnie. Policja zatrzymała go wkrótce po ataku. W sieciach społecznościowych pojawiło się wideo, w którym zamachowiec wskazał swój motyw: „Nie zgadzam się z polityką rządu. Są likwidowane mass media, dlaczego (słowacka telewizja publiczna) RTVS jest atakowana? Dlaczego (prezes RTVS Jan) Mazak został wyrzucony?” - mówił C.
Zamachowiec Juraj Cintula pochodził z Levic, był emerytem i posiadaczem legalnej broni. "Hospodarske Noviny" przypominają, że zamachowiec, przed 1989 rokiem był pracownikiem czechosłowackiej służby bezpieczeństwa. Dodaje, że w ostatnich latach sympatyzował z paramilitarną organizacją Słowaccy Poborowi (Slovenskí Branci - SB), powiązaną ze środowiskami ekstremistycznymi. Jak napisał portal Vsquare, który w 2019 roku opisał organizację: „Organizacja i działanie Slovenskí Branci są bardzo podobne do regularnej armii. Stworzyli wewnętrzną hierarchię z określonymi stopniami, grupują swoich członków w jednostki, czyli dywizje. Członkowie są regularnie rekrutowani i przechodzą szkolenia inspirowane słowackimi siłami zbrojnymi. Rekruci są szkoleni w zakresie przetrwania, taktyki walki, walki partyzanckiej, użycia broni, pierwszej pomocy, topografii”. Organizacja w głównie rekrutuje młodych ludzi często miłośników militariów. W Slovenskí Branci członków zachęca się do noszenia odzieży wojskowej. Kontrowersję budzi także logo tej paramilitarnej organizacji. Jest bardzo podobna do nazistowskiej organizacji młodzieżowej Hitlerjugend. Co prawda Slovenskí Brancie oznajmiła, że dystansuje się od „chorych ideałów nazizmu i faszyzmu”. Portal także zauważa, że w ostatnich latach wielu członków organizacji zaczęło się orientować politycznie na wschód.
Poza tym był także pisarzem amatorem. W 2005 roku założył klub literacki Dúha, w 2015 wstąpił do Stowarzyszenia Pisarzy Słowackich, opublikował kilka tomików poezji i powieści. Według doniesień mediów napastnik nie zgadzał się z polityką rządu, w przeszłości spotykał się ze słowackimi żołnierzami i pisał o „bezokich Cyganach”. Komentował także kwestie polityczne. Miał nieudane ambicje polityczne związane z ruchem przeciw przemocy. Mówił o migrantach, ekstremizmie i upadku państwa. Do niedawna pracował w prywatnej służbie ochrony.
W czwartek 16 maja państwowa rada bezpieczeństwa Słowacji i rząd zbiorą się na posiedzeniu o godz. 11 w czwartek - poinformowała kancelaria rządu. Wicepremier Tomasz Taraba przekazał, że Fico „nie jest w sytuacji zagrażającej życiu”. „Został ciężko ranny – jedna kula przeszła przez brzuch, druga trafiła w staw” – dodał Taraba, potwierdzając wcześniejsze doniesienia na ten temat.
Atak na premiera potępili najwyżsi przedstawiciele państwa, politycy z całego spektrum politycznego, przedstawiciele samorządów, kościołów, wymiaru sprawiedliwości i sektora non-profit. Przewodnicząca SR Zuzana Čaputová określiła atak na premiera jako atak na demokrację. Wybrany prezydent Republiki Słowackiej Peter Pellegrini również uważa go za bezprecedensowe zagrożenie dla demokracji.
Polaryzacja na Słowacji powodem zamachu na premiera?
Dziennik "SME" koncentruje się na reakcjach polityków, którzy zabrali głos natychmiast po zamachu. Zwraca uwagę, że o ile przywódcy partii współrządzącej Hlas-SD i ugrupowań opozycji zareagowali na sytuację pojednawczo i nawoływali do zjednoczenia, o tyle politycy koalicyjnej Słowackiej Partii Narodowej (SNS) i partii Smer-SSD premiera Ficy oskarżyli media i opozycję o współodpowiedzialność za próbę zabójstwa premiera. „To jest wasza robota” – powiedział do opozycji Lubosz Blaha ze Smer-SSD, a Andrej Danko oświadczył, że „dla SNS na tym etapie zaczyna się wojna polityczna” i zapowiedział „zmiany w mediach”. Danko powiedział, że wierzy, że okoliczności zostaną zbadane. Jego zdaniem jest oczywiste, że jest to wynik konfliktu społecznego. Andrej Danko słownie zaatakował przed kamerami media takie jak Denník N, Sme i Aktuality. "Chcę zapytać krytyków politycznych przed kamerami - quasi-dziennikarza Bárdy'ego, Denníka N, Sme, Aktuality. Czy jesteście zadowoleni?" powiedział marszałek parlamentu. Jednak redaktor naczelny Aktuality, Peter Bárdy, już zabrał głos na portalu społecznościowym Instagram, aby wyrazić swoje zaniepokojenie środowym zamachem premiera. "Atak na premiera Roberta Fico jest nikczemnym i nieuzasadnionym czynem" - napisał.
Podobnego zdania jest Peter Žiga (Votes-SD), przewodniczący parlamentu, który mówi o atak na zasady słowackiej demokracji - jak cytuje portal rtv: spravy. Uważa to za wynik rozpalonych emocji i podziału słowackiego społeczeństwa na dwa niemożliwe do pogodzenia obozy. Oczekuje, że akt ten zostanie potępiony przez wszystkich. "Dziś stoimy przed fundamentalnym wyzwaniem, jak uspokoić społeczeństwo. Jak rozpocząć dialog, aby rywalizacja polityczna wróciła na swoje miejsce. W polityce walczy się na argumenty, przemoc nigdy nie może mieć tu miejsca" – oświadczył.
Wicemarszałek parlamentu Ľuboš Blaha (Smer-SD) wyraził również swoje "głębokie oburzenie" tym, co jego zdaniem zostało popełnione przez opozycję polityczną i tak zwane liberalne media w ostatnich latach. Twierdzi, że szerzą one nienawiść. "To atak na każdego obywatela Republiki Słowackiej" - powiedział. Zastanawiał się, czy politycy będą mogli uczestniczyć w publicznych wiecach po tym incydencie.
Jak więc widzimy, polityka na Słowacji jest równie spolaryzowana co nasza Polska. Wystarczy przypomnieć zamach Ryszarda Cyby, który wtargnął do siedziby Prawa i Sprawiedliwości w centrum Łodzi i zaatakował działaczy tej partii, strzelając z pistoletu do Marka Rosiaka, zaś Pawła Kowalskiego ciężko zranił nożem. Było to pierwsze zabójstwo polityczne w III RP. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Cybę na dożywocie, uznając, iż działał on z motywacji zasługującej na szczególne potępienie i kierował się motywami politycznymi. Sąd przyznał, że główna niechęć Cyby kierowana była na przedstawicieli PiS, ale - jak zaznaczył - w swoich wyjaśnieniach na rozprawie oskarżony przyznał, że od dłuższego czasu miał zamiar zaatakować wszystkich polityków, przede wszystkim posłów na Sejm, "bo oni są wszystkiemu winni". "Chciałem zabić po dwóch członków partii politycznych" - mówił oskarżony - i wymieniał takie partie jak m.in. PiS, SLD i PO. "Gdybym mógł cofnąć czas, to byłbym bardziej skuteczny, szybciej zabijając te dwie osoby" – mówił zamachowiec.
Potem doszło także do zabójstwa nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w 2019 roku na scenie WOŚP. Sprawcą był Stefan Wilmont. Jak mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Aleksandra Kaczmarek, mężczyzna był poczytalny i świadomy swoich czynów. Sąd nie stwierdził u oskarżonego choroby psychicznej – mówiła sędzia Aleksandra Kaczmarek.
Pierwsze tego typu zdarzenie we współczesnej historii Słowacji
Po raz pierwszy we współczesnej historii Słowacji doszło do zamachu na polityka - komentuje w czwartek słowacka prasa atak na szefa rządu Roberta Ficę. Gazety krytykują zachowanie ochrony premiera po zamachu i zauważają, że reakcje słowackich polityków na to zdarzenie można podzielić na pojednawcze w tonie i atakujące media.
Niezależny „Dennik N” publikuje komentarz byłego komendanta głównego słowackiej policji Sztefana Harmana, który bardzo negatywnie ocenia działanie rządowej ochrony. „Panował chaos, to oczywiste, i to jest porażka” - ocenia w rozmowie z gazetą. Zaznacza, że ochroniarze powinni byli natychmiast umieścić premiera w samochodzie i odjechać z nim z miejsca zdarzenia, ponieważ nie było pewności, że napastników nie było więcej. Harman przypomina też, że jeszcze kilka dni temu sam Fico mówił o kierowanych pod jego adresem groźbach.
Na łamach dziennika "Pravda" pojawił się wywiad z politologiem Tomaszem Koziakiem. Można w nim przeczytać, że atak na premiera to pierwszy taki incydent we współczesnej historii Słowacji, a także pierwsze usiłowanie zabójstwa szefa rządu lub państwa w Europie od 40 lat. Gazeta zastanawia się również, czy sam Fico swoim zachowaniem i wypowiedziami nie sprowokował środowego zamachu.
Według politologa Gabriela Eštoka z Wydziału Nauk Politycznych Wydziału Filozofii Uniwersytetu Pavla Jozefa Šafárika w Koszycach, którego cytuje portal Kosice.korzar motyw polityczny jest wysoce prawdopodobny w zabójstwie premiera Roberta Fico. Według niego politolodzy i socjolodzy wielokrotnie zwracali uwagę na długoterminową i głęboką polaryzację słowackiego społeczeństwa oraz negatywne skutki podsycania nienawiści pomiędzy różnymi ugrupowaniami politycznymi i ich sympatykami. „Niestety, od lat mamy do czynienia z postrzeganiem przeciwników politycznych jako wrogów. Strach, że ktoś zdecyduje się rozwiązać tę napiętą sytuację za pomocą przemocy na granicy, prawdopodobnie stał się rzeczywistością” – powiedział Eštok. Według politologa zabójstwo premiera jest kulminacją mowy nienawiści, z jaką mamy do czynienia w społeczeństwie i polityce od kilku lat.
„Po fizycznych atakach na dziennikarzy, lekarzy, naukowców, policjantów, mniejszości itp, jesteśmy obecnie świadkami ataku na polityka, premiera Roberta Fico. Niestety, jest to tragiczne odbicie współczesnego słowackiego społeczeństwa” – stwierdza Eštok
Jak to wszystko oceniać?
Obecnie jest za mało informacji, by stwierdzić czy zamachowiec kierował się czymś inny niż tylko emocjami politycznymi, które były następstwem polaryzacji na Słowacji. Nie należy się doszukiwać w tej kwestii teorii spiskowych, jak robią to teraz Rosjanie czy trolle, którzy mówią o zamachu z inspiracji CIA czy Ukrainy. Premier Słowacji był politykiem, który nie był jak reszta Europy tak otwarty na pomoc Ukrainy czy przyjmowanie migrantów do UE. Więc był przez salon polityczny marginalizowany. Więc nie należy się doszukiwać rosyjskich śladów w ten zamach.
Obecnie w związku z wojną na Ukrainie niektórzy chcą widzieć motyw rosyjski we wszystkim, co się da. Co sprawa jednocześnie, że żyjemy w pewnym strachu rosyjskich zdolności wywiadowczych czy działań hybrydowych.
Jak się obecnie wydaje, zamachowiec był niestety następstwem polaryzacji stworzonej przez media i polityków. Nic więc dziwnego, że w zamiast współobywateli widział wrogów.
To powinna być również dla nas lekcja. Mieliśmy już w przeszłości zabójstwa polityczne dokonane przez osoby, które miały zaburzony pogląd myślenia na temat polityki. Media i politycy przez walkę o władze i oglądalność czy klikalność napędzają tę machinę. Nikt nie jest wrogiem w polityce, co najwyżej przeciwnikiem, z którym się rywalizuje, a nie walczy na śmierć i życie. Warto pamiętać, że gdy światła kamer gasną, to politycy odkładają wilcze maski i rozmawiają jak ludzie, pytają co u żony, dzieci, jak życie. Polityka to teatr i warto o tym wiedzieć.
PO/PAP