W momencie, gdy kraje na całym świecie są w środku sezonu turystycznego, w Ukrainie od roku i czterech miesięcy trwa wojna. Spośród wielu rzeczy, jakie brutalna napaść Władimira Putina zabrała Ukrainie i jej mieszkańcom, jest także między innymi możliwość zarabiania w sektorze turystyki. Nie tylko ze względu na to, że w kraju jest ekstremalnie niebezpiecznie, ale także dlatego, że część turystycznych perełek Ukrainy zwyczajnie przestała istnieć.
Ukraina. Jedna czwarta atrakcji turystycznych zniszczona lub pod okupacją
"W 2021 roku sporządziliśmy listę tzw. magnesów turystycznych. To około 140 obiektów, znajdujących się w różnych regionach Ukrainy. Niemal jedna czwarta z nich jest okupowana, zburzona lub częściowo zniszczona w wyniku wojny" – przekazała w środę, 21 czerwca, Mariana Ołeskiw, szefowa Państwowej Agencji Rozwoju Turystyki w Ukrainie. Przede wszystkim jest tu mowa o obiektach turystycznych położonych w obwodach ługańskim, donieckim, charkowskim i chersońskim. To nie wszystko. Wojna potężnie uderzyła w firmy turystyczne, zmniejszając o 31 proc. sumę podatków, które zazwyczaj trafiały od nich do ukraińskiego budżetu. "Z powodu wojny pogorszyła się sytuacja materialna Ukraińców, co także ma wpływ na turystykę" - mówiła dla agencji Interfax-Ukraina.
Turystyka w Ukrainie funkcjonuje mimo wszystko?
"Miliony Ukraińców wyjechały z kraju; mężczyźni i kobiety walczą na froncie, za co wyrażamy im ogromną wdzięczność. Jest też pewna liczba mężczyzn, którzy siedzą w domach i nie ruszają się, bo boją się, że dostaną wezwanie do wojska" - komentowała Ołeskiw, zaznaczając jednak przy tym, że mimo wszystko i wbrew pozorom sektor turystyczny wciąż jakoś w Ukrainie funkcjonuje, a Ukraińcy w dalszym ciągu podróżują po kraju. W niektórych regionach, np. w Karpatach ruch turystyczny powraca do przedwojennego poziomu. "Z wypoczynku korzystają kobiety z dziećmi, ludzie, którzy pracują i potrzebują się zresetować; część wojskowych wyjeżdża na przepustkę nie do domu, ale na wypoczynek z rodzinami w cichym, spokojnym miejscu" - wyjaśniła.
Rosyjskie dzieci muszą zobaczyć, co zrobili ich ojcowie
Szefowa Państwowej Agencji Rozwoju Turystyki w Ukrainie nie ma wątpliwości, że po zakończeniu wojny turystyczny potencjał wyzwolonych regionów będzie jak najprędzej odnawiany. Jest pomysł, by docelowo utworzyć "trasy pamięci" w miejscach, które doświadczyły rosyjskiej napaści, m.in. w obwodach kijowskim, czernihowskim i charkowskim. "Chciałabym też, żeby w przyszłości rosyjskie dzieci jeździły do Ukrainy i odwiedzały miejsca pamięci o wojnie, by zobaczyły, co robili ich ojcowie i dziadkowie i nigdy tego nie powtórzyły".