Spis treści
Siatki antydronowe na polskiej artylerii
1. Mazurska Brygada Artylerii im. gen. Józefa Bema, stacjonująca w Węgorzewie, stanowi kluczowy element sił artyleryjskich Wojska Polskiego. Jej wyposażenie obejmuje nowoczesne systemy artyleryjskie, takie jak samobieżne armatohaubice K9 Thunder oraz wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe WR-40 Langusta. Rozwiązania te można zobaczyć na zdjęciach, które jednostka udostępniła w mediach społecznościowych. Nie byłoby w nich nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że K9 i WR-40 zyskały dodatkowe wyposażenie w postaci siatek antydronowych.
Jak wyjaśniła 1. Mazurska Brygada Artylerii im. gen. Józefa Bema: "Testujemy osłony antydronowe na działach i wyrzutniach, wychodząc naprzeciw współczesnym zagrożeniom pola walki". Testy najprawdopodobniej sprowadzają się do oceny tego, w jaki sposób rozwiązanie wpływa na obsługę, działanie czy mobilność haubic oraz wyrzutni. Osłony antydronowe na razie nie zostały wdrożone na większą skalę, ale minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz jakiś czas temu mówił, że zarówno bezzałogowce jak i ochrona przed nimi są ważnym elementem modernizacji polskiego wojska.
Nowe realia pola walki
Zabezpieczenia antydronowe wykonane z metalowych prętów lub siatek, mają na celu ochronę sprzętu przed atakami dronów FPV typu kamikadze oraz zrzucanymi z nich granatami. Choć nie zapewniają pełnej ochrony, mogą w niektórych przypadkach utrudnić lub uniemożliwić detonację ładunku. Południowokoreańska haubica samobieżna K9 Thunder zyskała osłonę, którą zamontowano wokół całej wieży. W przypadku WR-40 Langusta zastosowano nieco inną, trapezową konstrukcję, która ma ochraniać wyrzutnię zarówno z góry, jak i z boków.
Warto zwrócić uwagę, że siatki antydronowe nie są w stanie całkowicie zabezpieczyć sprzętu przed nowoczesnymi zagrożeniami. Należy je uznać za dodatkową warstwę ochrony mogącą zwiększyć przeżywalność załóg w warunkach bojowych. Ich skuteczność zależy jednak od wielu czynników, w tym od rodzaju atakującego drona i zastosowanej amunicji. Bez wątpienia pozostaje natomiast fakt, że drony odgrywają coraz większą rolę na polu walki.
Dane Institute for Science and International Security wskazują, że w okresie od 1 sierpnia 2024 r. do 1 marca 2025 r. Ukraina odnotowała 15 011 ataków dronami typu Shahed-136, co daje średnio ok. 70 dronów dziennie. Informacja ta odnosi się wyłącznie do jednego typu bezzałogowców wykorzystywanych przez Rosjan. Brak natomiast oficjalnych informacji na temat liczby ataków dronami FPV, ale zgodnie z raportem ukraińskiego Dowództwa Południowego z 24 marca 2024 r., rosyjskie siły zbrojne przeprowadziły 234 ataki dronami FPV w ciągu jednego dnia na obszarach obwodów dniepropietrowskiego, zaporoskiego i chersońskiego.
Dane te, chociaż nie oddają całej sytuacji, pozwalają jednak uchwycić skalę problemu, z którym mierzą się Siły Zbrojne Ukrainy, a w przypadku ewentualnego konfliktu mogą się mierzyć również i inne państwa. Drony FPV są bowiem łatwodostępne, tanie i jednocześnie - po dodaniu odpowiedniego ładunku - mogą wyrządzić wiele szkód wrogowi.
W czasie konferencji Portalu Obronnego szef Sztabu Generalnego Wiesław Kukuła, mówił, że w wojnie na Ukrainie każda ze stron używa ponad tysiąca dronów, gdzie spora część to tzw. drony komunijne, a skuteczność ich wynosi od 4% do 5%.
