• Zatrzymany Polak to kleryk karmelita, który według białoruskich mediów miał zbierać informacje o manewrach Zapad-2025.
• Agencja BELTA podała, że przy mężczyźnie znaleziono kserokopie tajnych dokumentów oraz gotówkę i kartę SIM zarejestrowaną na inną osobę.
• Eksperci i niezależne media wskazują, że białoruska depesza może być prowokacją, a działalność wywiadowcza poza granicami Polski nie leży w kompetencjach ABW
Akcja KGB Białorusi wywołuje dyplomatyczne napięcie
„Aresztowanie polskiego obywatela przez białoruskie KGB to kolejna prowokacja reżimu Łukaszenki wymierzona w nasz kraj. Polskie służby specjalne nie wykorzystują zakonników do zbierania informacji o manewrach wojskowych” – przekazał na platformie X Jacek Dobrzyński.
Radosław Sikorski (pytany również w czwartek o tę sprawę na konferencji prasowej) powiedział, że ma pierwsze informacje na ten temat, ale nie chce spekulować.
– Wiemy, jaki to jest reżim, wiemy, czego się po nim spodziewać (…). Jesteśmy już w konsultacjach wewnątrzrządowych, jak na to odpowiedzieć. Jestem przekonany, że sprawa nie zostanie bez odpowiedzi.
Więcej informacji o domniemanym szpiegu podano w mediach białoruskich i rosyjskich. To zrozumiałe, że bez względu na to, czy aresztowany jest tym, za kogo ma go KGB, czy kimś takim nie jest, tamtejsze media „pompują temat”.
Dla jasności zacytuję pełny tekst depeszy agencji prasowej BELTA (nazwisko zatrzymanego zanonimizowałem):
„Po przeprowadzeniu operacji wywiadowczej jednej ze służb specjalnych Polski, KGB Białorusi w Lepelu zatrzymało obywatela Białorusi i Polski. U zatrzymanego obywatela Polski, Grzegorza G., znaleziono kserokopię dokumentu o białorusko-rosyjskich wspólnych ćwiczeniach „Zapad-2025” z klauzulą „tajne”.
Podczas dalszego przeszukania ustalono, że Grzegorz G. urodził się w 1998 roku i mieszka w Krakowie. Na pytanie, jakie zadania wykonywał w białoruskim Lepelu, Grzegorz G. odpowiedział: „Zdobyć informacje na temat (ćwiczeń – przyp. BELTA) „Zapad”. Wśród osobistych rzeczy obywatela Polski znaleziono dolary, euro, lewy bułgarskie i polskie, ruble białoruskie, kartę SIM jednego z operatorów, którą mu przekazano. Jest ona zarejestrowana na inną osobę.
Istnieją niepodważalne dowody działalności szpiegowskiej obywatela Polski. Kilka minut przed zatrzymaniem otrzymał tajny dokument wojskowy. Wszystko zostało utrwalone na wideo. Grzegorz G. poprzez sieci społecznościowe nawiązał kontakt z obywatelem Białorusi i zaproponował mu współpracę na rzecz służb specjalnych Polski. Polegała ona na konspiracyjnym zbieraniu i przekazywaniu informacji zastrzeżonych, danych o składzie dowództwa oraz pracownikach wojskowego kontrwywiadu. Uzyskane dane zatrzymany przekazywał polskim służbom. W szczególności tajne informacje o obiektach wojskowych Białorusi zbierał dla służby „Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego”.
Za przekazywanie potrzebnych mu informacji Grzegorz G. obiecał Białorusinowi comiesięczne przekazy pieniężne. Po raz pierwszy, oprócz środków finansowych, przywiózł swojemu informatorowi kawę, czekoladę i futerał na telefon komórkowy, aby zagłuszać jego sygnał”.
Mostmedia ujawniają nieścisłości w relacji KGB o szpiegostwie Polaka
Niezależny białoruski portal Mostmedia (działa od 2022 r.) trafnie zauważa, że w tej depeszy (czuć w niej urzędowy komunikat autorstwa służb lub napisanego na podstawie ich wskazówek) parokrotnie autor wymienia nazwisko Polaka, a nie wspomina o nazwisku Białorusina, którego miał skaperować do szpiegowania na rzecz Polski.
„W telewizji pokazano fragmenty ukrytej kamery: nieznana osoba wręcza Grzegorzowi G. kartki papieru, a w zamian otrzymuje pieniądze, kawę, czekoladę i etui na telefon komórkowy. W artykule nie wspomniano o zatrzymaniu białoruskiego „współpracownika szpiega” i nie wspomniano o nim nic. Sugeruje to, że był on oficerem KGB, a cała historia była prowokacją służb specjalnych. Ponadto twierdzenie, że tajemnice wojskowe na Białorusi były pozyskiwane przez pracowników ABW, wydaje się wątpliwe. Działalność wywiadowcza poza granicami Polski nie leży w kompetencjach tej służby specjalnej. Wywiadem zagranicznym w Polsce zajmują się Agencja Wywiadu (AW) i Służba Wywiadu Wojskowego (SWW)”.
Mostmedia napisały o zatrzymanym:
„Wiadomo, że jest mnichem katolickiego zakonu karmelitów. Obecnie jest klerykiem, przygotowującym się do posługi kapłańskiej. Według jego profilu na Facebooku urodził się w Rzeszowie. 1 lipca tego roku obronił pracę magisterską na temat życia duchowego rodziny Ulmów, polskiej rodziny zamordowanej podczas II wojny światowej za próbę ukrywania Żydów. Grzegorz G. przebywał we wspólnocie karmelitów w Krakowie, ale 24 sierpnia został przeniesiony do klasztoru w Trutowie (woj. kujawsko-pomorskie)…”.
KGB (i FSB) zachowują czujność, NATO zachowuje czujność
Zgodnie z art. 358 Kodeksu karnego Białorusi, przestępstwo szpiegostwa (tzw. działalność agenta) jest traktowane jako poważne naruszenie bezpieczeństwa narodowego. Kara za to przestępstwo może obejmować pozbawienie wolności od 3 do 7 lat w kolonii karnej. W przypadku, gdy sprawca działał na rzecz obcego państwa lub organizacji, kara może zostać zaostrzona, a w niektórych przypadkach może zostać orzeczona kara śmierci, zwłaszcza jeśli sprawca jest funkcjonariuszem państwowym lub wojskowym.
W manewrach Zapad-2025 (12-16 września), w które według KGB Białorusi miał rozpracowywać karmelita, ma uczestniczyć – według oficjalnych źródeł – 13 tys. żołnierzy. Inspektor generalny Bundeswehry Carsten Breuer powiedział w poniedziałek, że w ćwiczeniach weźmie udział 13 tys. ludzi na Białorusi i 30 tys. w Rosji. Mniejsze szacunki podawali przedstawiciele władz litewskich – do 30 tys. wojskowych białoruskich i rosyjskich. Breuer stwierdził, że nie ma oznak, by pod przykrywką ćwiczeń Zapad-2025 przygotowywany był atak na terytorium NATO, ale zapowiedział, że siły niemieckie, jak i NATO, zachowają czujność.