Informacje o nowym szefie Inspektoratu jako pierwszy podał w piątek portal Onet.
O wyznaczeniu przez Kosiniaka-Kamysza na stanowisko szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych gen. Mendrali poinformował w piątek resort obrony. Generał obejmie funkcję szefa Inspektoratu z dniem 23 stycznia br.
Jak podało ministerstwo, dotychczas gen. Mendrala pełnił funkcję Dyrektora Zakładu Inwestycji Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (ZIOTP).
Jak wynika z informacji na stronie ZIOTP, w trakcie swojej kariery wojskowej gen. Mendrala zajmował wiele stanowisk związanych z planowaniem, programowaniem i budżetowaniem rozwoju Sił Zbrojnych RP, a także finansami i logistyką wojskową oraz zarządzaniem zasobami obronnymi.
W czwartek ze stanowiska szefa Inspektoratu odwołany został gen. dyw. Artur Kępczyński. MON informując o tej decyzji ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza nie podało jej powodów. Według doniesień medialnych dymisja ta ma związek ze sprawą zaginięcia min przeciwczołgowych w ubiegłym roku.
Do zadań Inspektoratu Wsparcia SZ należy m.in organizowanie i kierowanie systemem wsparcia logistycznego Sił Zbrojnych, w tym zabezpieczenie logistyczne polskich żołnierzy przebywających poza granicami państwa, a także współpraca z innymi organami i podmiotami w sprawach związanych z obronnością państwa. Inspektorat pełni też zadania związane z udziałem wojska w zwalczaniu klęsk żywiołowych i likwidacji ich skutków.
Wirtualna Polska informowała w czwartek, że latem 2024 r. w trakcie rozładunku pociągu z wojskowym sprzętem pod Szczecinem żołnierze nie wyładowali całości transportu. W efekcie pozostawione w pociągu miny przeciwczołgowe "pojechały dalej w Polskę". Gen. Kępczyński miał - według WP - ukrywać przez pewien czas przed przełożonymi informacje o tej sprawie. Według Onetu miny odnaleziono w magazynie IKEA - co portalowi potwierdziła prezeska IKEA Industry Poland Małgorzata Dobies-Turulska.
IKEA potwierdza, wojskowa skrzynka dotarła do jednego z zakładów firmy
W lipcu ubiegłego roku w jednym z wagonów, który przyjechał do IKEA Industry Orla, odkryto "obecność wojskowej skrzynki" - podała PAP Małgorzata Dobies-Turulska z IKEA Industry Poland. Dodała, że skrzynkę tego samego dnia odebrała Żandarmeria Wojskowa.
"Potwierdzamy, że 16 lipca ubiegłego roku PKP Cargo zgłosiło nam obecność wojskowej skrzynki w jednym z wagonów, które przyjechały do IKEA Industry Orla" - podała PAP prezeska IKEA Industry Poland Małgorzata Dobies-Turulska. Dodała, że przedstawiciel przewoźnika towarowego otworzył wagon i skrzynka "została odebrana przez Żandarmerię Wojskową tego samego dnia".
Podkreśliła, że współpraca z Żandarmerią przebiegła "bardzo sprawnie".
10 stycznia zastępca prokuratora okręgowego ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu płk Bartosz Okoniewski poinformował PAP, że ws. zaginięcia min od sierpnia ub.r. prowadzone jest śledztwo. Dodał, że zarzuty w tej sprawie przedstawiono czterem osobom - trzem żołnierzom ze składu materiałowego Mosty (woj. zachodniopomorskie) i jednemu żołnierzowi ze składu materiałowego Hajnówka (woj. podlaskie). Dotyczą one - jak wyjaśniał prokurator - "braku nadzoru nad mieniem wojskowym w postaci min".
Płk Okoniewski wskazał, że dwóch z podejrzanych to oficerowie, a dwaj pozostali to podoficerowie; niektórzy przyznali się do zarzucanego im czynu. Wszyscy są wojskowymi w służbie czynnej. Poinformował, że sprawa dotyczy łącznie 240 min znajdujących się w kilku skrzyniach; wszystkie zostały odzyskane.
Wyjaśnił, że podczas przyjmowania transportu niewłaściwie zliczono "to mienie i część transportu została w wagonie" i "dopiero po pewnym czasie zorientowano się, że nie wszystko zostało przyjęte". Dopytywany przez PAP płk Okoniewski wyjaśnił, że 240 min znajdowało się w jednym wagonie, który trafił na bocznicę kolejową przy magazynie firmy IKEA. "To było pięć palet ze skrzyniami" - powiedział.
Jak dodał, ładunek z minami odkrył pracownik PKP Cargo. "Gdy dokonywał kontroli to stwierdził, że coś jeszcze jest w jednym z wagonów. A po prostu IKEA chciała z nich wagonów skorzystać i poprosiła o ich opróżnienie, no i pojawił się problem" - wskazał prok. Okoniewski.
Zgodnie z Kodeksem karnym, żołnierzowi, który nie dopełniając obowiązku lub przekraczając uprawnienia w zakresie ochrony lub nadzoru nad bronią czy amunicją powoduje choćby nieumyślnie ich utratę grozi kara aresztu wojskowego albo pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.