Wg kanału na Telegramie Faridail prowadzonego przez dziennikarkę Faridę Rustamową (niezależną rosyjską dziennikarką specjalizującą się w tematyce kremlowskiej) w 2023 r. FR wyda 30 proc. całego budżetu na wojsko, służby specjalne i policję – ponad 9 bln rubli, czyli 143 mld dolarów. Obliczeń tych kanał dokonał na podstawie danych o projekcie budżetu federalnego na najbliższe trzy lata. Rosję stać jednak na takie (niezaplanowane) wydatki, jednak jak podkreślają eksperci – z którymi na ten temat rozmawiali dziennikarze niezależnego portalu Ważnyje Istorii (Ważne Historie) – konieczne będą cięcia w wydatkach pozaobronnych. By Kremlowi udało się to, co nie udało się na początku agresji na Ukrainę, wpierw musi odzyskać to, co odbili Ukraińcy. Do końca marca Rosja zajęła 125 tys. km kw. terytorium Ukrainy (nie licząc Krymu i tzw. republik ludowych). Na przełomie marca i kwietnia zaczęła tracić, to co udało się jej wcześniej zająć.
40 tys. km kw. stracili po fiasku operacji kijowskiej (miał być zajęty w 3 dni). Ukraińcy odbili , na początku września, 10 tys. km. kw. w regionie charkowskim. W listopadzie armia rosyjska musiała się ewakuować z Chersonia, straciła 4,8 tys. km kw. zdobytego terytorium. Skutkiem kontrofensywy ukraińskiej było odzyskanie ponad 60 tys. km kw. okupowanego, po 24 lutego, terytorium Ukrainy. Do 24 grudnia Rosja kontroluje ok. 65 tys. km kw. terytorium Ukrainy. Na froncie toczą się walki, ale pogoda nie sprzyja prowadzeniu operacji ofensywnych. Najbardziej zacięte walki toczą się w obwodzie donieckim w pobliżu miasta Bachmut. Według American Institute for the Study of War (ISW – Instytutu Studiów nad Wojną) w ciągu prawie trzech miesięcy walk armii rosyjskiej udało się zająć w tym rejonie działań raptem 192 km kw.
Czy to Siły Zbrojne FR był w ofensywie czy też w defensywie, to zapłaciły za to olbrzymi stratami w ludziach i w sprzęcie (o upadku prestiżu „drugiej armii świata” nie wspominając). Rosja się nimi nie chwali i twierdzi, że podawane przez Ukrainę rachunki są zawyżone. Dane opracowane na podstawie OSINT (open-source intelligence – wywiad z otwartych źródeł) pokazują, że armia rosyjska utraciła dotychczas 11 proc. stanu posiadania artylerii. Wg danych ukraińskich – 40 proc. Agresor stracił na Ukrainie 46 proc. wszystkich posiadanych czołgów (wg OSINT) lub 86 proc. (wg danych ukraińskich). Zbieżność jest co do strat w sile żywej armii rosyjskiej. Ukraińcy twierdzą, że w ciągu 10 miesięcy wojny Rosja straciła 13 proc. stanu swojej armii w stanie liczebnym przewidzianym na czas pokoju. To ponad 100 tys. żołnierzy, zarówno zabitych, jak i rannych. Eksperci szacują, że połowa z nich zginęła. Te same liczby są zgłaszane przez strony trzecie: Departament Obrony USA i Komisję Europejską – podkreślają „Ważne Historie”. Żródła portalu w rosyjskich służbach specjalnych jeszcze w październiku mówiły o ponad 90 tys. żołnierzy, którzy nie będą już mogli wrócić do służby wojskowej). Wspomniany „Forbes” szacuje , że do grudnia Rosja zużyła 75 proc. precyzyjnie naprowadzanych pocisków rakietowych, którymi dysponowała na początku inwazji. Rosja wystrzeliła już ponad 4,7 tys. pocisków na Ukrainę, a większość z nich trafiła w cele cywilne.
Rosja obecnie jest w defensywie. Jednocześnie atakami rakietowymi udało się jej zniszczyć ok. 50 proc. ukraińskiego systemu energetycznego. Mimo wprowadzonego embarga na petroeksport, Moskwa nadal czerpie zyski, przede wszystkim, ze sprzedaży ropy naftowej (nawet po mocno preferencyjnych cenach). W tej wojnie straty w ludziach i sprzęcie ponosi również, o czym nierzadko zapomina się w publicznym dyskursie, Ukraina. W wojnie na tzw. przeczekanie większym potencjałem dysponuje Federacja Rosyjska.