W okresie grudzień-styczeń (w porównaniu do listopada 2023 r.) liczba zwolenników negocjacji pokojowych nieznacznie spadła (z 57 do 52 proc.). Opinię o konieczności przystąpienia do rozmów pokojowych najczęściej wyrażają kobiety (58 proc.), ludzie młodzi (60 proc. do 24. roku życia), mieszkańcy wsi i miast do 100 tys. mieszkańców (57 proc. i 55 proc.) i oczywiście ci, którzy nie akceptują działań prezydenta Federacji Rosyjskiej (ponad 80 proc. je popiera). Dodać trzeba, że Putin już kilkakrotnie występował z ofertą negocjacji pokojowych, wszelako pod warunkiem, że terytoria zdobyte na Ukrainie, do niej nie już nie wrócą.
Nadal utrzymuje się wysokie poparcie dla armii rosyjskiej zaangażowanej w działania przeciwko Ukrainie. Większość respondentów (77 proc.) popiera działania Sił Zbrojnych Rosji na Ukrainie, 16 proc. nie popiera, kolejne 8 proc. nie potrafiło sprecyzować opinii. Ostatnio w sondażach Centrum Lewady pojawiło się nowe pytanie: o moralną odpowiedzialność zwykłych Rosjan, za to co, Rosja czyni na Ukrainie. Do czegoś takiego przyznaje się ok. jedna trzecia respondowanych. Co do możliwości zaistnienia wojny Rosji z państwami NATO (co jest od dawna stałym elementem zimnowojennej narracji Federacji), to opinie w rosyjskim społeczeństwie są podzielone. Pół na pół. Zaznaczyć trzeba, że jeszcze w listopadzie uważających, że wojna z NATO jest bliska, było więcej.
Wkrótce minie dwa lata, jak Federacja Rosyjska zaatakowawszy Ukrainę, miała doprowadzić w kilka tygodni do zmiany władzy z „nazistowskiej” na „nienazistowską” i wyprowadzić Kijów ze strefy zachodniego przyciągania. Działania Putina popiera więcej narodu niż jest w nim wierzących w zwycięstwo Rosji nad Ukrainą. Ponad połowa uznaje, że zwycięstwo przyjdzie za ponad rok. Obecnie 77 proc. respondowanych uważa, że Rosja zwycięży. To o 6 proc. mniej niż deklarowało taką opinię ponad rok temu i mniej więcej tyle, ile wyrażało w maju 2022 r. Jednocześnie 14 proc. respondentów uważa dziś, że żadna ze stron nie będzie w stanie zwyciężyć. Zwycięstwo Ukrainy przewiduje jeden procent respondowanych.
Czy w takiej sytuacji, przy takich – nie ukrywajmy prowojennych postawach społeczeństwa – w Rosji może dochodzić do wielkich antywojennych protestów, do działań, które mogą zmienić obecną politykę Kremla?
Z drugiego sondażu Centrum Lewady wynika, że są to płonne nadzieje. Rosjanie uważają, że masowe protesty z określonymi żądaniami w najbliższej przyszłości nie będą możliwe. Badani w większości nie są gotowi do uczestnictwa w protestach, nawet jeśli takie się odbędą.
Na razie antywojenne publiczne wystąpienia/demonstracje uwidaczniają się szczególnie w protestach żon i matek zmobilizowanych żołnierzy, ale… 56 proc. respondowanych dowiedziało się o nich dopiero podczas przeprowadzanych badań opinii społecznej. Dużo o nich słyszało 10 proc., a 33 proc. „coś tam słyszało”. Zapewne wielu Rosjan słyszało o tym, jakie ich armia zadała straty przeciwnikowi. O stratach własnych słyszeli? O tym Kreml nie informuje. Podobnie zresztą jak Kijów o własnych.