– Ruscy boją się tej maszyny, jak ognia; strzela celnie, nie boi się min i wytrzymuje bezpośrednie uderzenia pocisków artyleryjskich – opowiada dziennikarzowi PAP dowódca jednego z Bradley-ów walczących z rosyjską obroną w okolicach wsi Robotyne. Na tym odcinku frontu w obwodzie zaporoskim wojska ukraińskie wycinają klin w kierunku okupowanego miasta Melitopol, by odciąć Rosjanom drogę lądową na zajęty jeszcze w 2014 r. Krym.
W walkach uczestniczą m.in. żołnierze 47. Oddzielnej Zmechanizowanej Brygady Sił Zbrojnych Ukrainy. Z nimi to, m.in. z Kaczem, spotkał się dziennikarz PAP; jak informuje w depeszy (z 6 października „w leśnym obozie około 30 km od linii starć”.
Kacz tłumaczy, dlaczego „Kacapy bardzo boją się naszych Bradley’ów”. – Trafiają celnie, strzelają wspaniale, nie wybuchają na minach i wytrzymują uderzenia pocisków wrogiej artylerii (…). Rosjanie bardzo się boją tej maszyny, bo jej nic nie bierze. Jeśli porównać ją z sowieckimi wozami BMP albo BTR, to może je spokojnie uszkodzić ciężki karabin maszynowy. A na Bradleya nie działa nawet granatnik przeciwpancerny. On nawet pociski kalibru 120 mm wytrzymuje. Ruscy boją się go, bo może im dobrze dołożyć!
Czy możliwe jest, żeby M2 Bradlay mógł zatrzymać pocisk kal. 120 mm? Skoro żołnierz Kacz tak twierdzi, to chyba wie, co mówi. A skoro tak jest, to konstruktorzy Bradlaya, a w szczególności ci, którzy opracowali jego opancerzenie (w produkcji od 1980 r., w świat wyszło ok. 6,8 tys. sztuk tych wozów) powinni być niezmiernie zadowoleni.
Według specyfikacji technicznej M2 w zależności od wersji (A2, A3) może mieć pancerz wykonany z laminatów, stali, aluminium 5083 i 7039, wzmcniany pancerzem reaktywnym przeciw pociskom wystrzeliwanym z RPG.
W pierwszym wariancie M2 pancerze boczne i tylny zmontowane są z dwóch stalowych płyt o grubości 0,25 cala (0,64 cm) oddalonych od siebie o 1 cal (2,5 cm) i 3,5 cala (8,9 cm) od aluminiowego pancerza. Góra, dół i przód kadłuba składały się z pancerza aluminiowego 5083, a w przedniej jednej trzeciej części dna kadłuba dodano stalowy pancerz o średnicy 0,375 cala (0,953 cm), aby zwiększyć ochronę przed minami.
W wersji M2A2 (kilkanaście sztuk USA przekazały SZU) ulepszono opancerzenie. Wzmocniono dno kadłuba, a na jego bokach oraz z przodu i po prawej stronie wieży dodano stalowe płyty o grubości 1,25 cala (3,18 cm). Przystosowano są do montażu na nich pasywnego lub wybuchowego pancerza reaktywnego. Z tyłu kadłuba zainstalowano pancerz z laminatu.
W ostatniej wersji Bradlaya – M2A3 – dach jego wieży wzmocniono pancerzem z tytanu. Nie jest podawana jego grubość.
W depeszy PAP napisano, że „pancerz wytrzymuje ostrzał z amunicji o kalibrze do 14,5 mm”. Pocisk o kalibrze 120 mm to typowa amunicja do czołgów radzieckiej/rosyjskiej konstrukcji. Wylatuje on z działa z szybkością między ok. 1000 a 1800 m/s. Pocisk jednolity do armaty 120 mm czołgu T-72, wykorzystujący wyłącznie kinetyczną energię z dwóch kilometrów przebija płytę pancerną o grubości 460 mm. Pociski przeciwpancerne – do 630 mm...
W czerwcu Ukraińcy meldowali, że jeden z Bradley-ów wytrzymał trafienie pociskiem z T-72. Został nieco uszkodzony, ale załoga przeżyła, a wóz na własnych gąsienicach wyjechał z pola ostrzału. Nie ma danych o tym, w jakich okolicznościach doszło do trafienia. Z jakiej odległości, pod jakim kątem itd.
Gdyby takie zdarzenia powtórzyły się, to Amerykanie powinni je wziąć pod lupę. Bo po co wydawać grube miliony na czołgi, skoro znacznie tańsze i lżejsze Bradlaye mają równie solidne opancerzenie?
Dla porównania: nasz KTW Rosomak, jest odporny na ostrzał pociskami kal. 14,5 mm z odległości 200 m lub też wybuch (nie trafienie bezpośrednie) pocisku artyleryjskiego kal. 155 mm w odległości 25 m. Wytrzyma ostrzał pociskami 7,62 mm z odległości 30 m lub detonację pocisku 155 mm z dystansu 60 m...
Polecany artykuł: