Pochodzący z miasta Dniepr 35-letni Stanisław przebywał w niewoli rosyjskiej przez 2,5 roku. Powrócił do Ukrainy w ramach jesiennej wymiany jeńców wojennych. Obecnie mieszka w Kijowie, gdzie przechodzi rehabilitację.
W ciągu 10 lat służby Stanisław był m.in. zastępcą dowódcy plutonu i dowódcą kompanii. Jako żołnierz piechoty uczestniczył w operacji na łuku switłodarskim w Donbasie w 2019 r. Od lutego 2022 r. bronił Mariupola, a później, w maju, poddał się razem ze swoją jednostką w zakładach Azowstal i trafił do niewoli rosyjskiej. 11 razy był przenoszony z miejsca na miejsce. W październiku 2024 r. wrócił do Ukrainy.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślił, że to nie było życie, ale egzystowanie. "To specyficzna sytuacja, bo każdy obóz ma swoje zasady funkcjonowania i inne warunki. Jeśli chodzi o lata egzystowania w niewoli, to każdy rok różni się pomiędzy sobą" – zaznaczył.
Przyznał, że trudno opowiadać o tym, jak wyglądał typowy dzień w niewoli, bo jeden z nich mógł być "dobry, a drugi już niekoniecznie". Zapytany, od czego zależało traktowanie przez Rosjan, powiedział, że domyśla się, iż wpływ na to mogły mieć różne czynniki, w tym np. sytuacja rodzinna rosyjskich funkcjonariuszy.
"Kiedy moi znajomi wracali w 2014 r. z działań wojennych i opowiadali o tym wszystkim, to było mi trochę wstyd, że w tym nie uczestniczę. Później razem z dwoma przyjaciółmi zaciągnęliśmy się do pułku (obecnie brygady) Azow. W ten sposób obejmowałem różne stanowiska, od szeregowego do oficera. Pierwszym z nich był kierowca wozu opancerzonego" – powiedział były jeniec podczas wizyty studyjnej polskich dziennikarzy w Kijowie, zorganizowanej przez Centrum Mieroszewskiego oraz Instytut Ukraiński.
Były jeniec przyznał, że w niewoli rosyjskiej nie było "zabawy" w konwencję genewską, ale – jak wyjaśnił-woli nie opowiadać o szczegółach ze względu na bezpieczeństwo towarzyszy broni pozostałych w niewoli. "Przekonałem się na własnej skórze, że zawsze może być gorzej. Uważam, że nie ma co marnować czasu na dramatyzowanie, ale poszukiwać rozwiązań. Jestem teraz w o tyle komfortowej sytuacji, że mogę pójść do sklepu, do kawiarni, ale w tym samym czasie będę pamiętał o nich - że tam są – podkreślił Stanisław.
Konwencja genewska z 12 sierpnia 1949 r. kompleksowo reguluje kwestię przetrzymywania i traktowania jeńców wojennych.
Stanisław niedawno został zapytany przez zagranicznego dziennikarza, dlaczego ukraińscy jeńcy na nagraniach są tacy wychudzeni i czy to jest jakaś forma protestu z ich strony. "Od razu widać, że nigdy się tą tematyką nie interesował" – zauważył rozmówca PAP.
Jego zdaniem w niewoli można zachować wiarę w Boga, ale to zależy od człowieka, bo każdy "ma swoje własne zasady". Stanisławowi najwięcej wsparcia dawali przyjaciele - towarzysze broni.
"Maksymalnie staraliśmy się, żeby życie tam było w jakiś sposób interesujące. Na przykładzie języka polskiego zobaczyłem, jak zmienia się wymowa przy przechodzeniu z cyrylicy na alfabet łaciński. Dowiedziałem się, że są głoski nosowe, np. +ą+, +ę+, określające inne dźwięki. Właśnie tego nauczył mnie kolega, który studiował w Polsce. Wcześniej nie miałem o tym pojęcia, a wówczas, (w niewoli, taka wiedza) stanowiła dla mnie dodatkowy rozwój" – opowiadał były jeniec.
Opisana przez Polską Agencję Prasową relacją ukraińskiego więźnia, który był torturowany przez Rosjan, jedynie potwierdza wcześniejsze liczne doniesienia o brutalności żołnierzy rosyjskich, jaką okazywali wobec ukraińskich jeńców. Ponadto sami obywatele rosyjscy nazywali Ukraińców swoimi "braćmi".
Pokazuje to jednocześnie płytkość tych słów i fakt podejścia Rosjan wobec innych narodów. Relacja ukraińskiego żołnierza będącego uwięzionym w rosyjskiej niewoli jest książkowym przykładem zbrodni wojennych jak i łamania praw człowieka przez Federacje Rosyjską. Jednocześnie należy zauważyć, że po stronie ukraińskiej takie sytuacje praktycznie mają się nie zdarzać.
Po pierwsze prawdopodobnie Ukraina chce wywrzeć efekt psychologiczny na pojmanych rosyjskich żołnierzach, pokazując im "inny świat". Po drugie sami nie mogą sobie na tego typu praktyki pozwolić, aby pokazać zachodowi, że są inni niż Rosja a przede wszystkim, żeby nie stracić w oczach państw zachodnich.
