Reset z Rosją na horyzoncie? USA jednak nie wyklucza wysłać wojska do Ukrainy pod pewnym warunkiem

2025-02-14 15:49

Wiceprezydent USA J.D. Vance w opublikowanym 14 lutego wywiadzie dla “Wall Street Journal”, powiedział, że USA mogą wysłać wojska do Ukrainy lub zastosować sankcje, jeśli Rosja nie zgodzi się na porozumienie pokojowe, które zagwarantuje Kijowowi długotrwałą niepodległość. Jest to zupełnie inna narracja w porwaniu w niedawnym wystąpieniem w Brukseli sekretarza obrony USA Pete Hegsetha, który mówił, że przestrzeganie gwarancji bezpieczeństwa powinno być wspierane przez europejskie i pozaeuropejskie siły pokojowe, rozmieszczone w Ukrainie ale bez sił z USA. Czy Stany Zjednoczone, zostawiają sobie furtkę do rozmów z Rosją, gdyby ona nie zgodzi na jej niepodległość? Mimo tego, zarówno prezydent Trump jak i wiceprezydent J.D. Vance dają doz zrozumienia, że chcą resetu z Rosją po wynegocjowaniu pokoju.

Wojna na Ukrainie

i

Autor: General Staff of the Armed Forces of Ukraine/Facebook Wojna na Ukrainie

Spis treści

  1. Siły pokojowe na Ukrainie
  2. USA zostawiają jednak sobie furtkę?
  3. Co z okupowanymi terytoriami Ukrainy?
  4. Europa musi wziąć odpowiedzialność USA mogą pomóc w tym
  5. USA zapewnią Ukrainie obronę powietrzną?
  6. Kolejny reset z Moskwą wisi w powietrzu?

Siły pokojowe na Ukrainie

Kwestia obecności wojskowej na Ukrainie z krajów NATO czy poza ciągle jest tematem jak na razie tylko rozważań i dyskusji. Jak wiemy, europejscy przywódcy, czyli prezydent Francji i premier Wielkiej Brytanii badają tę kwestię, by w przyszłości zapewnić bezpieczeństwo Ukrainie po wynegocjowanym pokoju czy zamrożeniu konfliktu. Cały czas, jednak w głowach europejskich przywódców, ale i także Ukrainy jest nadzieja, że również i Stany Zjednoczone postanowią zaangażować swoje wojska w bezpieczeństwo Ukrainy przed ponownym potencjalnym atakiem Rosji w przyszłości.

Sekretarz obrony USA Pete Hegseth w czasie wystąpienia w Brukseli, przyznał, że trwały pokój dla Ukrainy musi obejmować solidne gwarancje bezpieczeństwa, lecz nie zapewnią ich siły amerykańskie, ponieważ USA wykluczają wysłanie do Ukrainy swoich wojsk. Zdaniem Hegsetha przestrzeganie gwarancji bezpieczeństwa powinno być wspierane przez europejskie i pozaeuropejskie siły pokojowe, rozmieszczone w Ukrainie. W jego ocenie „trwały pokój dla Ukrainy musi obejmować solidne gwarancje bezpieczeństwa, aby zapewnić, że wojna nie rozpocznie się ponownie”. Polityk jednak zaznaczył, że:

„Wojska te nie powinny zostać tam jednak wysłane w ramach misji NATO i nie powinny być objęte art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego".

Potwierdził to także w Warszawie w czasie spotkania z ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem – Kamyszem, gdzie powiedział, iż nie uważa, że w ramach negocjacji o zakończeniu konfliktu "będziemy rozmawiali o amerykańskich żołnierzach w Ukrainie".

"Nie sądzę, żeby prezydent Trump chciał tego. Europejczycy powinni to rozwiązać i nie będzie raczej żołnierzy amerykańskich na Ukrainie" - powiedział sekretarz obrony USA.

USA zostawiają jednak sobie furtkę?

Słowa Hegsetha jasno pokazały jaki plan mają USA jeśli chodzi o kwestię Ukrainy. Jednak wiceprezydent USA J.D. Vance w opublikowanym 14 lutego wywiadzie dla “Wall Street Journal” powiedział coś bardzo ciekawe, co może być pewną furtką, ale także i ostrzeżeniem w stosunku do Rosji, jeśli ta nie zaakceptuje żądań Donalda Trumpa. Jak powiedział Vance:

“Są gospodarcze narzędzia nacisku i są oczywiście wojskowe narzędzia nacisku”, a opcja wysłania wojsk do Ukrainy “pozostaje na stole” - powiedział Vance dziennikowi.

Andrew A. Michta - Warsaw Security Forum

Wywiad został przeprowadzony kilka godzin po rozmowach telefonicznych prezydenta USA Donalda Trumpa w środę najpierw z przywódcą Rosji Władimirem Putinem, a następnie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim - podał "WSJ". Trump poinformował, że obaj liderzy potwierdzili gotowość do osiągnięcia pokoju. Jest to zupełnie inne nastawienie, niż które przedstawił w Brukseli sekretarz obrony.

W tym kontekście - zauważa “WSJ” - słowa Vance’a stanowią “najsilniejsze jak dotąd poparcie z kręgu Trumpa” dla Kijowa.

Co z okupowanymi terytoriami Ukrainy?

Jednocześnie Vance ocenił, że jest za wcześnie, aby określić, jak duża część okupowanych przez Rosję ukraińskich terenów pozostanie w rękach Moskwy lub jakich gwarancji bezpieczeństwa Kijowowi udzielić mogą USA i inni zachodni sojusznicy. “Jest kilka możliwych rozwiązań, ale troszczymy się o to, aby Ukraina zachowała suwerenną niepodległość” – zastrzegł.

Z kolei Pete Hegseth zmieniając swoje podejście z Brukseli pytany, czy Ukraina może zachować granicę sprzed inwazji Rosji w 2022 roku, odparł, że "wszystko jest możliwe". Zaznaczył, że nigdy nie ograniczył tego, co prezydent USA Donald Trump jest w stanie wynegocjować z przywódcami Rosji i Ukrainy.

"Jak będą wyglądały te granice - zobaczymy. Część tych rozmów będzie toczyła się z udziałem naszego prezydenta, Zełenskiego, Putina, i prawdopodobnie Europa również będzie w tę dyskusję zaangażowana" – powiedział.

Europa musi wziąć odpowiedzialność USA mogą pomóc w tym

Ciekawą kwestię poruszył także specjalny wysłannik prezydenta USA na Ukrainę gen. Keith Kellogg w wywiadzie dla Fox News, gdzie wskazał na istotę uzyskania w porozumieniu stabilnego elementu pod względem bezpieczeństwa, długoterminowego i bardzo trwałego.

„Będzie to zależeć w dużej mierze od Europejczyków i my to rozumiemy. Jak powiedziałem przed chwilą, to jest ich podwórko i leży w ich najlepszym interesie, aby to zrobić. Stanowi to jeden z powodów, dla których tutaj w Monachium jesteśmy” – tłumaczył wysłannik Trumpa.

Jak dodał Waszyngton pragnie upewnić się czy europejscy przywódcy zdają sobie z tego sprawę. Mówił o gotowości USA do wsparcia ekonomicznego, dyplomatycznego i militarnego. Wyraził też nadzieję na dobre porozumienie w trakcie konferencji z udziałem wiceprezydenta J.D. Vance'a i sekretarza stanu USA Marco Rubio, a także kontynuowanie negocjacji między prezydentami Putinem, Zełenskim oraz Trumpem.

USA zapewnią Ukrainie obronę powietrzną?

Pojawiły się także informacje, o czym poinformował dziennik „Times”, powołując się na brytyjskie źródła rządowe, że Stany Zjednoczone mogą zapewnić obronę powietrzną przyszłym siłom pokojowym w Ukrainie w zamian za metale ziem rzadkich. Według gazety, strona brytyjska ma lobbować u Amerykanów, aby zapewnili oni jakąś formę obrony powietrznej w celu ochrony wojsk na Ukrainie, które miałyby nadzorować przyszłe porozumienie pokojowe.

Amerykański minister finansów (sekretarz skarbu) Scott Bessent stwierdził podczas środowego spotkania w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, że umowa w sprawie metali ziem rzadkich może posłużyć jako „tarcza bezpieczeństwa” dla Ukrainy.

„Zwiększając nasze zaangażowanie gospodarcze poprzez partnerstwo z rządem i narodem Ukrainy, zapewni to, po zakończeniu konfliktu, długoterminową tarczę bezpieczeństwa dla wszystkich Ukraińców” – powiedział Bessent, cytowany przez „Timesa”.

Według źródeł gazety w brytyjskim rządzie, ową gwarancją bezpieczeństwa ma być właśnie zapewnienie obrony powietrznej.

Kolejny reset z Moskwą wisi w powietrzu?

W rozmowie z “WSJ” wiceprezydent USA opowiedział się też za resetem w relacjach z Moskwą po ewentualnym porozumieniu w sprawie wojny w Ukrainie. Jak tłumaczył, izolacja międzynarodowa, w której znalazła się Rosja, czyni z niej słabszego partnera Chin, a to “nie jest w interesie Putina”.

W podobnym tonie wypowiedział się prezydent Donald Trump mówiąc, że wyrzucenie Rosji z grupy państw G8 (obecnie G7) było błędem i że chciałby, aby ona ponownie stała się członkiem tego nieformalnego klubu.

"Chciałbym, żeby oni wrócili. Uważam, że to był błąd, żeby ich wyrzucić. To nie jest kwestia lubienia Rosji czy nie lubienia Rosji" - powiedział Trump podczas ceremonii podpisywania rozporządzeń dotyczących nowych ceł.

"To było G8, mówiłem im: co wy robicie? Mówicie tylko o Rosji, a oni powinni siedzieć przy stole. Myślę, że Putin chciałby wrócić. Obama i kilka innych osób popełniło błąd i wyrzucili Rosję. Jest bardzo możliwe, że gdyby było G8, nie mielibyście problemu z Ukrainą" - dodał, odnosząc się do wydalenia Rosji z grupy skupiającej największe zachodnie gospodarki po zajęciu Krymu.

Prezydent zapewnił też, że Ukraina "oczywiście" będzie miała miejsce przy stole negocjacji dotyczących zakończenia wojny, lecz jednocześnie potwierdził słowa szefa Pentagonu Pete'a Hegsetha, że nie wejdzie ona do NATO i nie odzyska wszystkich utraconych terytoriów.

Jak stwierdził, zarówno jego wypowiedź z środy, jak i czwartku (Hegseth powiedział, że jego wcześniejsze słowa nie oznaczają "zdjęcia ze stołu" negocjacyjnego kwestii członkostwa w Sojuszu) są właściwe. Po raz kolejny obwinił przy tym swojego poprzednika Joe Bidena o sprowokowanie Rosji do agresji, bo nie zgadzał się na żądania Putina, by wykluczyć członkostwo Kijowa w Sojuszu.

"Nie widzę żadnego sposobu, aby kraj na miejscu Rosji (...) mógłby pozwolić im dołączyć do NATO (...) Uważam, że to jest powód, dla którego wojna się zaczęła, ponieważ Biden wyszedł i powiedział, że mogą dołączyć do NATO. A nie powinien był tego mówić" - oświadczył Trump.

Stwierdził też, że w rozmowach pokojowych uczestniczyć będą "Ukraina i inni ludzie", nie podając szczegółów.

Trump zapowiedział również, ze będzie starał się zwołać rozmowy z Rosją i Chinami dotyczące ograniczenia zbrojeń jądrowych i konwencjonalnych.

"W pewnym momencie, gdy wszystko się uspokoi, spotkam się z Chinami i spotkam się z Rosją, w szczególności z tymi dwoma, i powiem: nie ma powodu, abyśmy wydawali prawie bilion dolarów na wojsko (...) I powiem, że możemy to ustalić, możemy to wydać na inne rzeczy" - powiedział Trump. Twierdził też, że już podczas swojej pierwszej kadencji rzekomo uzgodnił porozumienie z Moskwą i Pekinem na temat redukcji zbrojeń jądrowych, lecz w jego realizacji przeszkodziły "ukartowane wybory" 2020 r.

W rzeczywistości Chiny dotąd konsekwentnie odmawiały podjęcia rozmów na temat ograniczenia swojego arsenału jądrowego, który według Pentagonu obejmuje obecnie ponad 600 głowic.

PM/PAP

Portal Obronny SE Google News
Autor: