Mircea Geoană – zastępca sekretarza generalnego NATO – podkreślił, że bezpieczeństwo Ukrainy ma dla Sojuszu ogromne znaczenie. W suchym komunikacie służby prasowe NATO podały, że Geoană pochwalił wysiłki Sojuszu i Ukrainy na rzecz szybkiego wdrożenia decyzji Szczytu Wileńskiego. „Sojusznicy w dalszym ciągu zapewniają Ukrainie znaczną pomoc, w tym za pośrednictwem pakietu kompleksowej pomocy NATO, i kontynuują ważne prace mające na celu zapewnienie pełnej interoperacyjności sił Ukrainy z NATO. Wszystko to oznacza, że Ukraina jest bliżej NATO niż kiedykolwiek wcześniej”.
Rada NATO-Ukraina jest wspólnym organem, w którym sojusznicy i Ukraina spotykają się w celu konsultacji kryzysowych i podejmowania decyzji na równych prawach. To było trzecie spotkanie NUC. W pierwszym – w Wilnie, podczas lipcowego szczytu, uczestniczył prezydent Wołodymyr Zełenski. W drugim, również w lipcu, NUC obradowała nad oceną sytuacji w zakresie bezpieczeństwa na Morzu Czarnym w związku z rosyjską blokadą transportów morskich z ukraińskim zbożem. Tyle z oficjalnego, dyplomatycznego komunikatu NATO.
Tytułem krótkiego komentarza… Zapewne w Kijowie bardziej wierzą w zapewnienia NATO o „długoterminowym wsparciu” (choć prezydent USA Joe Biden oświadczył, że Stany nie zrezygnują ze wspierania walczącej Ukrainy) niż w to, że „Ukraina jest bliżej NATO niż kiedykolwiek wcześniej”.
W dyplomacji, jak to w dyplomacji, nie brakuje kurtuazji. Bardziej konkretnie sprawy przedstawiono w Wilnie. NATO przyjęło pakiet wsparcia dla Ukrainy. Mowa w nim jest m.in. o wieloletniej (podkreślmy: wieloletniej) pomocy dla Kijowa, dzięki której Siły Zbrojne Ukrainy mogłyby się dopasować do standardów przyjętych w NATO. Jest też o tym, że żeby stać się członkiem Sojuszu, to Ukraina musi przeprowadzić demokratyczne reformy (w domyśle: między innymi okiełzać plagę korupcji), co też nie jest procesem, który można przeprowadzić w rok lub w dwa lata.
Gdy Ukraina spełni wszystkie warunki stawiane jej, jako państwu ubiegającemu się o członkostwo w NATO, to i tak nie ma pewności, że nim się stanie. Do tego potrzebna jest zgoda wszystkich członów NATO, a widać na przykładzie Finlandii i Szwecji, że nie zawsze należy spodziewać się aklamacji.
W otwartych (czyli nieutajnionych) debatach sfer politycznych Zachodu mówi się, że jeśli Ukraina nie może stać się członkiem NATO tak szybko, jakby chciała, to NATO powinno dać jej jakieś czasowe gwarancje bezpieczeństwa. Możliwości jest sporo. Są znane. Tylko wybrać.
Nieznana jest tylko reakcja Moskwy, gdyby NATO udzieliło takich gwarancji Ukrainie. Pewne jest, że nie puściłaby tego płazem. Tak samo jak pewne jest, że choć w NATO wszyscy jego członkowie mają takie same prawa, to przy podejmowaniu wszelkich decyzji o strategicznym znaczeniu geopolitycznym najważniejszy jest głos USA. I „tyle w temacie”, jak mówią w wojsku...
Polecany artykuł: