Wojna na Ukrainie, która trwa od kilkunastu miesięcy, zapewne potrwa jeszcze długo. Jej zakończenie i warunki pokojowe mogą jednak zależeć od bardzo wielu czynników. Jednym z nich, z pewnością bardzo istotnym pozostaje rola Stanów Zjednoczonych w dalszej pomocy Ukrainie. Wydaje się, że Joe Biden będzie kontynuował swoją politykę względem zaatakowanego kraju, być może sięgnie po jeszcze bardziej zdecydowane środki, by pokazać się jako lider. Problem jednak w tym, że nie jest przesądzone, czy Joe Biden będzie nadal prezydentem Stanów Zjednoczonych po wyborach. Wstępne sondaże oraz nastroje amerykańskiego społeczeństwa wskazują bowiem, że Donald Trump (jeśli oczywiście wygra prawybory w Partii Republikańskiej), będzie miał spore szanse na to, by powrócić do Białego Domu. Co ewentualne zwycięstwo byłego prezydenta może oznaczać dla Ukrainy oraz dla Rosji? Taką możliwość w programie "Wieczorny Express" rozważał profesor Bohdan Szklarski, który był gościem Jacka Prusinowskiego.
- Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu będzie oznaczał, że pojawi się tam człowiek niezwykle pewny siebie. Dochodzimy do takiego momentu, kiedy będziemy musieli się zastanowić, co takiego w głowie Donalda Trumpa jest. Jeżeli weźmiemy pod uwagę to, co ostatnio Donald Trump mówił, no to Ukraina może się martwić, Zachód również może się martwić, ponieważ bez amerykańskiego motoru dość szybko, obawiam się, posypie się koalicja zachodnich państw i ta spójność w pomaganiu Ukrainie na pewno się rozejdzie - ocenił gość Jacka Prusinowskiego.
Profesor Bohdan Szklarski zaznaczył jednak, że Donald Trump polega głównie na swojej intuicji, nie za bardzo słucha swoich przywódców i czasem zmienia swoje zdanie. Warto również podkreślić, że były prezydent Stanów Zjednoczonych chce zaznaczyć się w historii. - To jest taki typ przywódcy, który lubi dokonywać wielkich rzeczy, wielkich manewrów. Przypominamy sobie, jego spotkania z Kim Dzong Unem, od dyplomacji po straszenie lotniskowcami. Nie możemy wykluczyć, że jeśli Putinowi nie spodobałyby się warunki pokojowe, to Donald Trump rozgniótłby go jak robaka - opisał ekspert.