Ofensywa sił ukraińskich w 2024 roku jest bardzo mało prawdopodobna
Lawrence D. Freedman napisał na łamach "The Foreign Affairs", że jeśli w trzecim roku konfliktu Rosjanom nie uda się zająć - mimo wysiłku zarówno militarnego jak i gospodarczego, który ponoszą - znaczących nowych terenów, to bezcelowość konfliktu będzie w coraz większym stopniu oczywista, a to może zmienić dynamikę polityczną i przyczynić się do zakończenia walk. O znaczeniu skutecznej defensywy sił ukraińskich w nadchodzących miesiącach piszą też Jahara Matisek, Will Reno i Anthony Tingle w brytyjskim think tanku strategicznym RUSI. W ich opinii kolejna ofensywa sił ukraińskich jest w roku 2024 bardzo mało prawdopodobna, co oznacza, że aby wygrać - Kijów i wspierająca Ukrainę koalicja państw Zachodu - muszą zmienić swoją „strategię zwycięstwa”.
Teraz należy skoncentrować się na defensywie, starając jednocześnie utrzymać korzystną, jak do tej pory dla Ukrainy, relację strat. Aby to było możliwe, broniący się muszą zbudować umocnione linie obrony, uniemożliwiające Rosjanom prowadzenie skutecznych ataków. Siły ukraińskie nadal będą wykorzystywać swą przewagę w zakresie innowacji na polu walki, co oznaczać będzie szybki wzrost znaczenia rozmaitego rodzaju systemów bezzałogowych, ale również otworzy przestrzeń dla nowych formuł obrony, w tym wykorzystania w nowy sposób inżynieryjnego przygotowania pola walki.
Ukraina i Zachód powinny postawić na „drogę do zwycięstwa”
O znaczeniu rozbudowanego systemu obrony dla dalszych losów wojny przekonane są też Emma Ashford i Kelly A. Grieco ze Stimson Center, w opinii których Ukraina i Zachód winny postawić na defensywę, która może stać się „drogą do zwycięstwa”. Jak dalej piszą, „zgodnie z tym podejściem, Ukraina powinna zbudować silne fortyfikacje i zdolności obronne, aby pokazać, że kraj jest w stanie wytrzymać długą wojnę na wyniszczenie i zapobiec dalszym postępom Rosjan, nawet przy zmniejszonym wsparciu Zachodu. Z biegiem czasu konsekwentna, trwała obrona ukraińska mogłaby ostatecznie przekonać Kreml, że dalsze walki są daremne, co może otworzyć perspektywę pokoju.”
Podobnych wypowiedzi można przytoczyć więcej, niektórzy eksperci mówią nawet o potrzebie budowy przez stronę ukraińską własnej „linii Surowikina”, ale to, na co warto zwrócić uwagę, to fakt wznowienia w zachodnim środowisku eksperckim dyskusji na temat znaczenia min, taniego środka walki użytecznego w nowych realiach. Eksperci RUSI napisali nawet, że siły ukraińskie winny zbudować „barykady, okopy, pola minowe”, a także postawić na możliwości zwalczania dronów, aby zatrzymać atakujących Rosjan.
Znaczenie min przeciwpiechotnych. Renesans myślenia o inżynieryjnym przygotowaniu pola walki
Możemy nawet powiedzieć, że jednym z wniosków, które wyciągnęli wojskowi obserwujący przebieg wojny na Ukrainie, zwłaszcza przebieg ubiegłorocznej ofensywy sił ukraińskich, jest renesans myślenia o znaczeniu inżynieryjnego przygotowania pola walki, w tym użyteczności min i potrzebie budowania pól minowych. "The Washington Post" pisze wręcz o renesansie tego podejścia, co zresztą potwierdzają działania Finlandii i wszystkich państw bałtyckich, które budują linie umocnień, bunkrów i przeszkód terenowych mających w założeniu utrudnić Rosjanom przeprowadzenie szybkiego ataku i wyzyskanie ich głównego czynnika przewagi, jaką może być przewaga liczebna w pierwszej fazie konfliktu, wynikająca z bliskości punktów stałej dyslokacji.
Amerykanie, właśnie z takiego powodu, nie przystąpili nigdy do Konwencji Ottawskiej zakazującej używania min przeciwpiechotnych. Gdyby Waszyngton zdecydował się na krok tego rodzaju, to wówczas zdolności zatrzymania ewentualnego uderzenia sił komunistycznej Korei Płn., zdaniem amerykańskich sztabowców, uległyby znaczącemu zmniejszeniu. Doświadczenia wojny na Ukrainie spowodują, że i ta kwestia, to znaczy przydatności min, stanie w najbliższym czasie na porządku dnia.
Konwencja Ottawska a wojna w Ukrainie. Rosja nie podpisała nigdy dokumentu
Pułkownik John B. Barranco, ekspert Atlantic Council, otwarcie postawił kwestię przydatności Konwencji Ottawskiej, zakazującej produkcji, przechowywania i używania min przeciwpiechotnych, w świetle doświadczeń wojny ukraińskiej. Przytoczone przezeń argumenty mają tym istotniejsze znaczenie, że Rosja nie będąc stroną tej międzynarodowej umowy, nie ma żadnych ograniczeń w zakresie używania min obliczonych na rażenie „siły żywej”, co oznacza, że stosowanie się do umowy podpisanej w zupełnie innych realiach geostrategicznych, powoduje powstanie niebezpiecznej asymetrii „premiującej” potencjalnego agresora.
Szczególnie ma to znaczenie, jeśli weźmiemy pod uwagę skalę użycia min, zarówno przeciwpiechotnych jak i przeciwpancernych, w ukraińskim konflikcie. W świetle ocen ekspertów, obecnie, obie strony zaminowały obszar obejmujący ok. 174 tys. km kw., czyli 30 % terytorium kraju. To powoduje, że Ukraina jest dziś najbardziej „zaminowanym” krajem świata, ale również wyklucza, jeśli zakładać konflikt o podobnej skali intensywności, używanie „systemów inteligentnych” w rodzaju XM204, nad rozwojem którego pracuje obecnie firma Textron Systems.
Jak informuje Defence News, koncern „obserwuje duże zainteresowanie” nowymi rozwiązaniami z rodziny min opracowywanych na zlecenie amerykańskich sił lądowych, w ramach programu CTSO (program budowy przeszkód terenowych), zwłaszcza wśród państw wschodniej flanki NATO, jednak barierą może być cena tych nadal prototypowych i nie produkowanych na masową skalę rozwiązań. W ramach wartego 354 mln dolarów programu firma ma dostarczyć amerykańskim siłom lądowym 117 „boxów” z aktywowanymi zdalnie minami (w każdym z nich znajdują się 4 ładunki) i 34 trenażery.
Konwencja Ottawska w realiach wojny utrudnia obronę, a premiuje agresorów
Wracając do argumentacji John B. Barranco, trzeba zauważyć, że sformułowana w 1997 roku Konwencja Ottawska, która jest wynikiem międzynarodowej akcji na rzecz zakazu min przeciwpiechotnych, choć wypływającej ze szczytnych motywów, tym nie mniej nie uwzględniającej obecnych realiów. Dzisiaj stosowanie się do ograniczeń zapisanych w tym porozumieniu utrudnia obronę i w związku z tym premiuje agresorów w rodzaju Federacji Rosyjskiej.
Miny przeciwpiechotne i przeciwpancerne, które trudno rozłącznie używać - zwłaszcza jeśli chcemy niszczyć siły pancerne przeciwnika atakami piechoty lekkiej, tak jak to było w pierwszej fazie ukraińskiego konfliktu - zdaniem amerykańskiego eksperta, są systemami defensywnymi. Ich głównym zadaniem jest kanalizowanie ruchu, zarówno sił pancernych, jak i piechoty wroga, po to, aby broniący się byli w stanie wykorzystując uksztaltowanie terenu i jego inżynieryjne przygotowanie i angażując w związku z tym mniejsze siły własne byli w stanie powstrzymać agresora.
W przypadku krajów takich jak Finlandia lub państwa bałtyckie, mających długą granicę lądową z Federacją Rosyjską i znacznie słabszych demograficznie, wyrzeczenie się tego rodzaju sposobu obrony ogranicza znacząco jej skuteczność. Przedyskutowanie kwestii powrotu do stosowania min, w tym przeciwpiechotnych, ma zwłaszcza znaczenie w sytuacji odchodzenia NATO od doktryny odstraszania by punishment na rzecz podejścia by denial, którego istotą jest niedopuszczenie, aby agresor był w stanie - wtargnąwszy na teren zaatakowanego państwa - osiągnąć satysfakcjonujące go zdobycze terytorialne.
Finlandia zrezygnuje z Konwencji Ottawskiej? Publiczna dyskusja trwa
W Finlandii już w 2022 roku rozpoczęła się z tego powodu publiczna dyskusja, której inicjatorzy akcentowali potrzebę wyjścia Helsinek z Konwencji Ottawskiej, do której przystąpiono w 2012 roku. Powstała nawet społeczna petycja, która zdobyła wymaganą liczbę podpisów (50 tys.), niezbędnych, aby kwestia stała się przedmiotem obrad parlamentu. Trzy z 5 partii tworzących obecną koalicję rządzącą w Finlandii, oraz Aleksander Stubb – prezydent elekt - opowiadali się w przeszłości za wyjściem ich kraju z Konwencji, co oznacza, że kwestia ta z pewnością stanie się przedmiotem debaty publicznej w najbliższym czasie.
W styczniu ubiegłego roku w parlamencie Estonii odbyło się nawet formalne głosowanie propozycji opuszczenia Konwencji Ottawskiej przez Tallin, które nie uzyskało większości (21 głosów za, 30 przeciw), co jednak nie oznacza, że kwestia nie wróci w najbliższej przyszłości. Tym bardziej, że Estonia planuje rozbudowę systemu bunkrów i umocnień na granicach z Rosją i jest poważnie zaniepokojona (co choćby wynika z tegorocznego raportu wywiadu), możliwością podwojenia rosyjskiego potencjału sił lądowych w rejonach przygranicznych, co umożliwia przeprowadzenie ataku bez fazy budowania zgrupowania uderzeniowego.
Poniżej zobaczycie najnowsze zdjęcia z wojny z Ukrainie, a dalsza część tekstu pod zdjęciami:
Chiny i Tajwan bacznie obserwują wojnę w Ukrainie
John B. Barranco jest przekonany, że - o ile w przypadku państw NATO chronionych art. 5 i systemem obrony kolektywnej kwestia powrotu do systemu obrony granic, w którym pola minowe miałyby istotne znaczenie, jest kwestią do dyskusji - o tyle Ukraina „nie mająca takiego luksusu”, nie może sobie pozwolić na jednostronne pozbawienie się tego rodzaju opcji.
Piszący na temat „renesansu min” eksperci RAND zauważyli też, że ich znaczenie w systemie obrony Tajwanu jest nie do zakwestionowania. Jeśli myśleć o budowaniu na wyspie systemu obrony „w stylu jeżozwierza”, co ma utrudnić ewentualne postępy Chińczyków, jeśli ci zdecydują się na atak, to bez budowy pól minowych, zadanie to jest trudne do realizacji, jeśli w ogóle możliwe. Spowolnienie postępu atakujących chińskich sił może mieć w takim ujęciu kluczowe znaczenia dla możliwości przyjścia przez Stany Zjednoczone z pomocą dla Tajpei - w razie wybuchu wojny.
Kwestia odległości tego teatru wojny od amerykańskich baz jest jednym z kluczowych czynników przewagi Pekinu, stąd zyskanie na czasie uznawane jest za jeden z najważniejszych czynników zwycięstwa Zachodu w tym starciu. Nie ma zatem niczego dziwnego w tym, że, jak - piszą analitycy RAND - dowództwo Chińskiej Armii Ludowej uważnie obserwuje pod tym kątem sytuację na Ukrainie i zdolności państw NATO, w tym również Polski, w zakresie budowania systemów minowania terenu na odległość.
Rosja rozbuduje armię do poziomu 1,5 miliona żołnierzy?
Państwa wschodniej flanki NATO, w tym Polska, znajdują się w gruncie rzeczy w analogicznej co Tajwan sytuacji. Jeśli Rosjanie, zgodnie z deklaracjami, rozbudują potencjał swoich sił zbrojnych do poziomu 1,5 mln żołnierzy, a przyrost zdolności europejskich członków Paktu Północnoatlantyckiego przebiegał będzie w dotychczasowym tempie, to wraz z zakończeniem lub zamrożeniem wojny na Ukrainie pojawi się znacząca asymetria sił na korzyść Federacji Rosyjskiej.
Jeżeli nadal będziemy mogli liczyć na wojskową pomoc Stanów Zjednoczonych, to czas, jaki będzie niezbędny na to, aby siły lądowe z amerykańskich baz dotarły na wschód może okazać się czynnikiem decydującym o zwycięstwie. Opóźnienie marszu Rosjan, choćby przez nowoczesne systemy inżynieryjnego przygotowania terenu, których elementem winny być pola minowe, może być w takiej sytuacji jedyną dostępną, a przy tym tanią, opcją obrony.
To zaś otwiera potrzebę debaty, czy uczestniczenie w Konwencji Ottawskiej nadal odpowiada polskiej racji stanu. Jeśli udałoby się w tej kwestii zbudować wspólne stanowisko państw wschodniej flanki, a dyskusje na ten temat w Finlandii i Estonii, świadczą, że kwestia staje się coraz bardziej paląca, to moglibyśmy razem znacząco rozszerzyć zestaw narzędzi, przy użyciu których możliwe będzie budowanie bariery powstrzymującej rosyjską ekspansję.
Listen on Spreaker.