Zestrzelenie rosyjskiego samolotu Ił-76. Fakty, narracje i propaganda Kremla

2024-01-24 16:59

Rosyjski samolot transportowy Ił-76, który rozbił się około 60 km od granicy z Ukrainą od razu stał się narzędziem wojny informacyjnej. Rosja informuje, że na pokładzie było 65 ukraińskich jeńców, a maszyna została zestrzelona przez Ukraińców rakietą amerykańską lub niemiecką. Jednak wiele elementów w tej historii zdaje się nie pasować do siebie. To błąd obrony przeciwlotniczej czy bezwzględna gra rosyjskiej propagandy i służb?

Spis treści

  1. Niejasne okoliczności
  2. Zestrzelenie? Przez kogo i dlaczego?
  3. Jeńcy na pokładzie?
  4. Rosyjski przekazał

Niejasne okoliczności

Jak to często bywa w przypadku rosyjskich katastrof lotniczych, szczególnie maszyn wojskowych, oficjalne informacje o okolicznościach są raczej skąpe. Oficjalny komunikat głosi, co następuje - „24 stycznia tego roku około godziny 11:00 czasu moskiewskiego podczas rozkładowego lotu w obwodzie Biełgorodu rozbił się samolot Ił-76. Na pokładzie znajdowało się 65 wziętych do niewoli żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy przewiezionych do obwodu biełgorodzkiego w celu wymiany”. Co ciekawe, pojawił się on mniej niż pół godziny po zdarzeniu, które miało miejsce, jak wynika z lokalnych źródeł, w pobliżu wsi Jabłonowo w obwodzie biełgorodzkim, znajdującej się na północny-wschód od miasta Biełgorod.

Lokalizacja miejsca katastrofy niespecjalnie pasuje do wersji z wymianą jeńców. Nie leży na trasie lotu z Biełgorodu w stronę Ukrainy, ale raczej wzdłuż granicy z Ukrainą. Co ciekawsze, część obserwatorów wprost pisze w rosyjskojęzycznych mediach społecznościowych, że maszyna nadleciała od strony Biełgorodu. W takim wypadku wersja o przewożeniu jeńców na wymianę ze stroną ukraińską byłaby bardzo nieprawdopodobna.

Rosyjski kanał informacyjny Telegram „112” powołując się na swoje źródła podaje, że na pokładzie wojskowego samolotu transportowego było około 70 osób, wszystkie zginęły. Na zdjęciach opublikowanych przez ten portal widać części samolotu, ale żądnej sugestii tak dużej liczny ofiar. To co natomiast jasno wynika ze zdjęć, to wiele śladów penetracji powłok samolotu i ślady pożaru. Potwierdza to wersję, zgodnie z którą maszyna została ostrzelana, najprawdopodobniej pociskami rakietowymi.  Inne źródła informują, że na pokładzie miała być wyrzutnia z załogą lub pociski do systemu przeciwlotniczego S-300/400.

Na nagraniu z ostatnich sekund lotu i samej katastrofy widać samolot Ił-76 spadający ku ziemi w ostrym przechyle na lewe skrzydło. Na trasie, którą nadleciał widać dość charakterystyczny "obłok" oznaczający zwykle detonację pocisku w powietrzu. Wygląda raczej na ślad pocisku krótkiego zasięgu. Efekt trafienia nie wygląda na efekt działania rakiety dalekiego zasięgu, np. z systemu Patriot.  Pociski tej klasy posiadają dość potężne głowice, co z resztą wykorzystuje Rosja, używając rakiet S-300 w roli pocisków balistycznych. Gdyby prawdziwa była teza, że samolot został zestrzelony przez ukraińską rakietę systemu Patriot czy Iris-T, to niemal z pewnością odłamki potężnej głowicy uszkodziłyby przynajmniej jeden z czterech silników samolotu. Oczywiście mogło się zdarzyć, że uszkodzone zostały na przykład stery lub porażeni piloci maszyny, ale w takim wypadku maszyna zwykle wpada w korkociąg.

Zestrzelenie? Przez kogo i dlaczego?

Oczywiście w kontekście tego zdarzenia często powtarza się teza o zestrzeleniu. Część źródeł rosyjskich, w tym deputowani rosyjskiego parlamentu, o czym później, obwinia za zniszczenie samolotu Ukraińców. Wręcz mówi się o użyciu zachodniej rakiety przeciwlotniczej, co ma być kolejnym dowodem na działanie „nazistowskiej junty z Kijowa”, jak twierdzą zwolennicy tej teorii.

Trudno jednak powiedzieć, czemu Ukraina miałaby zestrzelić samolot lecący po zaplanowanej trasie 60-70 km w głębi terytorium Rosji, i to poruszający się wzdłuż tej granicy. Pociski Iris-T oraz PAC-2 są znacznie bardziej potrzebne do zwalczania pocisków manewrujących i rakiet balistycznych, które atakują ukraińskie miasta. Tym bardziej mało prawdopodobna wydaje się aktualna wersja rosyjska, zgodnie z którą siły zbrojne wykryły odpalenie dwóch rakiet w pobliżu wsi Lipcy w obwodzie charkowskim na Ukrainie, która leży około 130 km od miejsca, w którym rozbił się Ił-76. Dla wyjaśnienia – system Iris-T SLS dostarczony Ukrainie przez Niemcy posiada pociski o maksymalnym zasięgu 40 km. Z drugiej strony sami Ukraińcy potwierdzili zestrzelenie samolotu, jednocześnie informując, że przewoził pociski rakietowe. To jednak moim zdaniem również dezinformacja z powodów, o ktorych pisałem wcześniej.

Poza tym, gdyby lot związany był z wymianą jeńców, to z pewnością znajdowałby się pod szczególną uwagą obu stron i mało prawdopodobne, aby stał się celem takiego ataku. Ważnym sygnałem jest tutaj również informacja, że krótko przed katastrofa w obwodzie biełgorodzkim ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Miały się również pojawić informacje o zestrzeleniu ukraińskiego drona. Bardziej prawdopodobne jest więc, że faktycznie Ił-76 został zestrzelony, ale w wyniku ognia rosyjskiej obrony przeciwlotniczej. Trudno wyobrazić sobie, aby ktoś pomylił samolot o rozpiętości 50 metrów z atakującym, ukraińskim dronem. Choć w przypadku np. obsługi armaty przeciwlotniczej czy innego ręcznie naprowadzanego uzbrojenia, kiepskiej pogody i słabego wyszkolenia jest to możliwe.

Raport Złotorowicza - Portal Obronny 12.06 Dr. Bartłomiej Gajos

Jeńcy na pokładzie?

Jedną z najważniejszych i najbardziej bulwersujących kwestii jest obecność na pokładzie 65 ukraińskich jeńców. To oś większości dyskusji i pretekst do różnych działań i retorsji, o których mówi strona rosyjska. Do wymiany jeńców, o co potwierdziła strona ukraińska, miało dojść na przejściu granicznym w Kołotiłowsku, na wschód od miasta Sumy. Przejście to znajduje się około 80 km od Biełgorodu, ale w kierunku przeciwnym niż miejsce katastrofy. Jeśli więc samolot wystartował z Biełgorodu, to w złym kierunku i nie miał raczej żadnych jeńców na pokładzie. Być może miał jeńców na pokładzie gdy przyleciał do Biełgorodu i stąd informacja. Sens miałaby ewentualnie ich obecność na pokładzie, gdyby wymiana miała odbyć się na jakimś lotnisku, a nie na lądowym przejściu granicznym.

Jeśli jednak faktycznie na pokładzie było 65 ukraińskich żołnierzy będących jeńcami, to dziwne wydaje się, że do ich pilnowania przydzielono tylko trzech żołnierzy. Jak bowiem wynika z oficjalnego rosyjskiego komunikatu, oprócz załogi samolotu i jeńców, na pokładzie były jednie trzy osoby. Ważnym dowodem jest też publikowana w rosyjskiej infosferze lista jeńców, którzy mieli zginąć na pokładzie Iła-76. Jest na niej co najmniej kilka osób, które już zostały przez Rosję uwolnione w poprzednich akcjach. Wydaje się bardziej prawdopodobne, że przy okazji akcji dezinformacyjnej wykorzystano to zdarzenie, do ukrycia czy też uzasadnienia śmierci jeńców, którzy zmarli lub zostali zabici w niewoli. Jest to teza dość makabryczna, ale zgodna z rosyjskimi metodami działania.

Rosyjski przekazał

Trzeba powiedzieć, że w obecnej chwili trudno stwierdzić, co faktycznie stało się z tą maszyną transportową. Osobiście przychylam się raczej do uszkodzenia przez rosyjską obronę powietrzną. Nie da się też wykluczyć zaplanowanej misji propagandowej i zbrodni wojennej jednocześnie. Temu jednak zdaje się przeczyć początkowy chaos informacyjny i brak spójnej wersji.

W pierwszych godzinach ministerstwo obrony Rosji, główni politycy i rzecznik Kremla wstrzymywali się z komentarzami na ten temat. Pojawiły się natomiast różne wersje nieoficjalne. - „Wersja o zestrzeleniu samolotu przez Ukraińców jest podstawową rosyjską narracją. Należy jednak zwrócić uwagę na to, iż w rosyjskiej infosferze rezonowane są różne narracje - Nie ma jednolitej linii narracyjnej, a przynajmniej dotąd nie została ona wypracowana” - sytuacje skomentował dla Portalu Obronnego dr Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesny Środowiskiem Bezpieczeństwa.

Bardzo szybko, bo w ciągu około godziny, sprawą zajął się rosyjski parlament. Szef Komitetu Obrony Dumy Państwowej Andriej Kartapołow od razu stwierdził, że samolot z ukraińskimi jeńcami wojennymi mógł zostać zestrzelony przez Siły Zbrojne Ukrainy rakietami z amerykańskiego systemu rakiet przeciwlotniczych Patriot lub niemieckiego IRIS-T. W reakcji na to szef Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej Leonid Słucki powiedział , że ukraińscy wojskowi „nie pierwszy raz uderzają w siebie” i dodał, że władze w Waszyngtonie i Brukseli są w równym stopniu odpowiedzialne za „rozstrzeliwanie jeńców wojennych w powietrze”. Marszałek Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin zaproponował przygotowanie apelu do Kongresu USA i Bundestagu w związku z incydentem, aby „opamiętali się” w kwestii popierania nazistowskieto reżimu” w Kijowie.

W ciągu kilku godzin ustalono zgodny z tą narracją front i odpowiednio zredagowano np. informacje w serwisie informacyjnym TASS. Zmienił on we wszystkich informacjach przyczynę katastrofy na zestrzelenie przez ukraińskie pociski rakietowe. Powołując się oczywiście, na rosyjskie siły zbrojne. Sceptycznie do tej wersji podchodzą natomiast inne media.

Jak jednak podkreśla dr Michał Marek, Centrum Badań nad Współczesny Środowiskiem Bezpieczeństwa - „Mimo to sytuacja jest już wykorzystywana do deprecjonowania obrazu Ukrainy na arenie międzynarodowej. Pojawiają się na przykład głosy, że nie można w takiej sytuacji kontynuować wymiany jeńców z Ukrainą. Należy zwrócić uwagę na klasyczny chaos informacyjny, który Rosja wykorzysta do deprecjonowania wizerunku Ukrainy na Zachodzie. Również w polskiej infosferze pojawią się głosy, w których rezonować będzie ten przekaz. Dlatego należy weryfikować informacje i nie ulegać emocjom.”

Oczywiście Polska jest specyficznym środowiskiem informacyjnym jeśli chodzi o zaufanie do źródeł rosyjskich. Szczególnie dotyczących wypadków lotniczych. Mimo to, z pewnością można spodziewać się wielu działań w obszarze wojny informacyjnej. Niestety w dużym stopniu pozostaje nam w kwestii odtwarzania faktycznego przebiegu zdarzeń polegać na rozproszonych w mediach społecznościowych informacji i obrazów, których wiarygodność jest często trudna do zweryfikowania. Dlatego należy ze szczególną uwagą i rezerwą podchodzić do wszelkich kategorycznych ocen tego zdarzenia.

Listen on Spreaker.