Spis treści
- Ukraińskie siły zbrojne używają dronów szturmowych
- Rosjanie zaczęli tworzyć jednostki na motocyklach
- Ograniczona liczba dostępnych kanałów łączności to spory problem
- Artyleria ma zdolność do atakowania i niszczenia celów lotniczych
- Tradycyjne systemy artylerii lufowej
- Produkcja dronów FPV jest znacznie tańsza, łatwiejsza i szybsza
Ukraińskie siły zbrojne używają dronów szturmowych
Drony szturmowe, których używają obecnie w swej masie ukraińskie siły zbrojne, obejmują trzy podstawowe systemy – kamikadze FPV, ciężkie drony bombowe oraz komercyjne drony przystosowania do „zrzutów” ładunków na pozycje wroga. Bardziej zaawansowane konstrukcje, w rodzaju amunicji krążącej Mace, RAM czy Switchblade używane są przede wszystkim nie przez jednostki liniowe, ale siły specjalne, które posługując się nimi, „polują” na wartościowe cele zlokalizowane głębiej na tyłach przeciwnikach.
Pociąga to za sobą istotne konsekwencje, skłaniające do sceptycyzmu w kwestii możliwości zastąpienia w jednostkach szturmowych artylerii przez zdolności dronowe. Po pierwsze skuteczność uderzeń przeprowadzanych przy zastosowaniu systemów bezzałogowych jest zdecydowanie mniejsza niż medialna formuła „jedno zastosowanie, jedno trafienie”. W realiach ukraińskiego pola walki, jak powiedział Robert Browdi, dowódca jednostki Magyar Birds, skuteczność uderzeń przy zastosowaniu systemów bezzałogowych waha się od 20 do 40 %. Ze względu na niewielki ładunek trzeba też, aby skutecznie zniszczyć sprzęt przeciwnika, wykonać nie jedno, a nawet kilka czy - w skrajnych przypadkach - kilkanaście, uderzeń w cel.
Rosjanie zaczęli tworzyć jednostki na motocyklach
To nadal oznacza, że relacje koszt – efekt są na korzyść systemów bezzałogowych, jednak również trzeba się liczyć z tym, że maleje tempo reakcji i zmniejszają się zdolności do powstrzymywania zmasowanych uderzeń przeciwnika. To samo dotyczy walki z rozproszoną piechotą, bo operatorzy dronów atakują pojedyncze cele. Z tego właśnie powodu Rosjanie zaczęli tworzyć jednostki na motocyklach, których tempo przemieszczania się utrudnia skuteczne użycie dronów.
Podobną decyzję podjęły ostatnio ukraińskie siły zbrojne, formując w ramach 425. Pułku Szturmowego Skała pierwszą kompanię na motocyklach. Skutecznymi do walki z przemieszczającą się, rozproszona piechotą, są drony zdolne do detonacji powietrznej, ale tych jest obecnie zbyt mało. Podobnym problemem jest to, że systemy bezzałogowe wykorzystują komunikację radiową, co powoduje, iż może być ona skutecznie - w ramach walki radioelektronicznej - tłumiona przez przeciwnika.
Ograniczona liczba dostępnych kanałów łączności to spory problem
Znacznie poważniejszym problemem jest też ograniczona liczba dostępnych kanałów łączności, co z kolei powoduje, iż użycie dronów SPV na rzeczywiście masową skalę ma swoje ograniczenia. Jak napisał autor artykułu, czasami - ze względu na ograniczenia komunikacji analogowej - „jednostki muszą negocjować między sobą i muszą stać w linii”. Ciężkie drony bojowe są relatywnie wolne i przemieszczają się na niewielkich wysokościach, działając głównie w nocy. Są też podatne na wykrywanie przy użyciu kamer termowizyjnych. Wszystko to ułatwia ich wykrycie i zniszczenie, nawet przy użyciu broni strzeleckiej.
Co prawda doświadczony operator może przy użyciu jednej jednostki sprzętu wykonać od 70 do nawet 100 lotów bojowych, ale w tym wypadku „wąskim gardłem” jest ograniczona liczba dobrze wyszkolonych żołnierzy, umiejących się nimi posługiwać i długi okres ich szkolenia. Drony nie są też w stanie wykonywać niektórych zadań tradycyjnie zarezerwowanych dla artylerii. Po pierwsze przy jej użyciu można oddać znacznie większą liczbę strzałów w jednostce czasu, niż stosując, nawet na masową skalę drony FPV.
Artyleria ma zdolność do atakowania i niszczenia celów lotniczych
Po drugie zasięg systemów artyleryjskich, a także masa przenoszonego ładunku, jest większa, nawet jeśli uderzać przy użyciu najbardziej masywnych dronów FPV. Po trzecie wreszcie artyleria ma zdolność do atakowania i niszczenia celów lotniczych. We wszystkich tych segmentach obserwuje się na ukraińskiej wojnie szybki postęp. Pojawiają się nowe konstrukcje dronów zdolnych do atakowania śmigłowców bojowych czy przechwytywania innych systemów atakujących z powietrza. Nie mamy jednak, na razie, do czynienia z efektem skali, a to oznacza, że tradycyjna artyleria nadal utrzymuje swoją przewagę w niektórych zastosowaniach.
Jak napisał Dmytro Szumliański, „to artyleria, a nie drony, często jako pierwsze odpierają kolejny zmechanizowany atak Rosjan”. Bardzo dobrze niedostatki „obrony dronowej” widać było na kierunki kurskim, zwłaszcza kiedy pojawili się tam żołnierze koreańscy. Nie licząc się ze stratami, atakując „masą”, byli oni w stanie osiągnąć przewagę i przełamać linie obrony, bo ukraińscy operatorzy dronów nie byli w stanie odpowiednio szybko eliminować nacierającego przeciwnika.
Tradycyjne systemy artylerii lufowej
Szumliański zaprezentował też obliczenia dowodzące, że zniszczenie celów powierzchniowych, np. rozproszonej piechoty wroga działającej w kwadracie 200 na 200 metrów, jest tańsze przy zastosowaniu tradycyjnych systemów artylerii lufowej, nie mówiąc już o tempie reakcji. Artyleria jest w stanie skutecznie koncentrować ogień, a także zniszczyć zgrupowanie przeciwnika w 1-2 minuty, podczas gdy sprawnie działające „zgrupowanie dronów” będzie na to potrzebowało do godziny.
Pocisk artyleryjski ma ponadto większy ładunek, co wzmacnia jego odziaływanie, jest mniej podatny na środki walki radioelektronicznej (nie dotyczy to bardziej zaawansowanych systemów w rodzaju Excalibur) czy warunki atmosferyczne. To wszystko skłania autora artykułu, do tezy, iż nawet w realiach obecnej fazy wojny na Ukrainie tradycyjna artyleria ma nadal zasadnicze znaczenie i przedwczesną jest teza, że mamy do czynienia z systemami odchodzącymi do przeszłości.
Będą one miały swe miejsce na polu walki również w przyszłości, jednak przede wszystkim realizując „zadania specjalistyczne”. Zastosowanie tradycyjnych systemów artylerii lufowej ulegnie jednak zmianie – zmniejszy się i będą one obsługiwały pewne „nisze”, w których posługiwanie się systemami bezzałogowymi może być utrudnione lub niemożliwe.
Produkcja dronów FPV jest znacznie tańsza, łatwiejsza i szybsza
Jak argumentuje ukraińskie ekspert, „wraz z rozwojem tanich i masowych dronów artyleria stopniowo traci tytuł boga wojny i przenosi się do specjalistycznych i niszowych zastosowań, do zadań, których nie można wykonać za pomocą drona. Po prostu ze względu na to, że produkcja dronów FPV jest znacznie tańsza, łatwiejsza i szybsza niż produkcja nawet najbardziej prymitywnych rodzajów pocisków artyleryjskich”.
Te ostatnie wymagają rozbudowanej bazy przemysłowej, a fabryki, jak wiadomo, mogą być atakowane przez przeciwnika. Produkcja milionów dronów jest w takiej sytuacji nie tylko tańsza, ale i ze względu na możliwość jej rozproszenia, umożliwia stworzenie struktury sieciowej, takiej która jest właściwie nie do zniszczenia. Niedostatki dronów, dziś odczuwalne i ograniczające ich zastosowanie, zostaną z czasem najprawdopodobniej usunięte. Trendu, polegającego na zastępowaniu artylerii systemami bezzałogowymi, się nie odwróci, co nie zmienia faktu, że będzie ona miała zastosowanie, choć ograniczone i o innym charakterze.
