Artyleria, „bóg wojny”, odchodzi do lamusa? Wojna w Ukrainie wprowadziła znaczące zmiany w sposobie walki

2025-05-23 12:41

Ukraińska wojna już doprowadziła do znaczących zmian w sposobie walki, w tym w zakresie zmianie sposobów użycia tradycyjnych systemów. Artyleria używana jest w czwartym roku walk inaczej niż na początku konfliktu, co dało asumpt do rozpoczęcia dyskusji na temat zmierzchu niektórych środków walki. Impulsem do rozpoczęcia tego rodzaju debat są m.in. zaobserwowane zmiany. Rosjanie rozpoczęli ukrywanie systemów artyleryjskich, również dział samobieżnych.

Drony - Ukraina

i

Autor: AA/ABACA/Abaca/East News

Spis treści

  1. Ruch sprzętu na linii styczności wojsk praktycznie ustał
  2. Rosyjskie drony zwiększyły skuteczność wykrywania
  3. Zmiana intensywności walki artyleryjskiej
  4. Jak skutecznie reformować współczesne siły lądowe?
  5. "Drony są narzędziem taktycznym, a nie strategicznym czynnikiem zmieniającym zasady gry"
  6. Integracja systemów bezzałogowych z artyleryjskimi platformami bojowymi
  7. Dlaczego systemy bezzałogowe mogą być skuteczne w obronie?

Ruch sprzętu na linii styczności wojsk praktycznie ustał

Obecnie, jak informuje portal Militarnyj, ze względu na stałą, masową obecność dronów rozpoznawczych, ruch sprzętu na linii styczności wojsk praktycznie ustał. Wynika to z faktu, że jest on niemal natychmiast wykrywany i przemieszczające się pojazdy podlegają zmasowanym uderzeniom. O skali strat świadczy choćby deklaracja, z marca tego roku, dowódcy 412. pułku systemów bezzałogowych Nemesis, z której wynika, że tylko w lutym jego podwładnym udało się zniszczyć 365 haubic samobieżnych i dział najeźdźców, w tym - co stanowi pewną ciekawostkę - pozyskane przez Rosjan z Korei Płn. działo samobieżne M1989 Koksan.

Statystyka ta, ze względu na wprowadzony w ukraińskich siłach dronowych system „punktacji”, wymagający potwierdzenia trafienia przynajmniej dwoma filmami, wydaje się dość wiarygodna. Rezultatem tego była zmiana postępowania Rosjan, którzy zaczęli „schodzić pod ziemię”, budując podziemne stacjonarnych pozycje strzeleckie, które zaopatrzone są w otwierane i zamykane klapy.

Na filmach opublikowanych przez rosyjskie kanały propagandowe widać choćby tego rodzaju pozycję zbudowaną dla działa samobieżnego Hiacynt-S, w której wykorzystano głęboki rów, całkowicie przykryty od góry drewnianymi balami i dodatkowo zakamuflowany, który ma też strzelnicę zamykaną natychmiast po oddaniu salwy.

Rosyjskie drony zwiększyły skuteczność wykrywania

Podobne kroki podejmuje też strona ukraińska, bo rosyjskie drony w tym bojowe Lancety zwiększyły skuteczność wykrywania ich pozycji. Mamy zatem do czynienia ze zmianami w zakresie sposobu używania samobieżnych systemów artyleryjskich, maleje ich mobilność, bo ruch oznacza zdolność przeciwnika do ich wykrycia, a większy nacisk kładziony jest w tej sytuacji na ukrycie i zamaskowanie pozycji. Nie prowadzi się też ognia ciągłego, bo to ułatwia wykrycie pozycji i zmianie też uległ w związku z tym sposób prowadzenia walki kontrbateryjnej.

Dotychczas stosowane systemy maskowania (np. siatki) również stają się coraz mniej skuteczne. Ma to związek z kolejnymi zmianami. W czasie mojego ubiegłotygodniowego pobytu na Ukrainie, moi rozmówcy wiele rozprawiali na temat znaczenia aplikowania sztucznej inteligencji (AI) do „wojny dronowej”. W tym konkretnym przypadku udało się stworzyć stale uzupełnianą bazę danych producentów siatek maskujących z całego świata i ich wyrobów. Oznacza to, że moduły sztucznej inteligencji są w stanie w toku ataku rozpoznać maskowanie przy użyciu siatki, co umożliwia przeprowadzenie skutecznego uderzenia przy użyciu systemów bezzałogowych. Odpowiedzią na tę zmianę jest „schodzenie pod ziemię” artylerii walczących stron.

Zmiana intensywności walki artyleryjskiej

W związku z taką sytuacją na polu walki pojawiły się w środowisku eksperckim rozważania, które - na podstawie doświadczeń ostatnich miesięcy - poddają w wątpliwość przydatność systemów artyleryjskich. Niewątpliwie mamy do czynienia ze zmianę intensywności walki artyleryjskiej. Ukraińcom udało się zniwelować rosyjską przewagę ogniową, i malejące tempo przesuwania przez Moskali linii frontu może być jednym ze skutków tego zjawiska.

Czy oznacza to, iż artyleria staje się środkiem walki, który nie ma przyszłości, czymś co Amerykanie określają mianem „legacy forces”, nieprzydatną i obecnie już przestarzałą platformą bojową? Z tego rodzaju poglądami polemizuje płk. Bill Muray, pracujący w US European Command w Stuttgarcie. Jego zdaniem rola systemów bezzałogowych w najbliższym czasie z pewnością wzrośnie, co wpłynie na zmianę sposobu walki, jednak nie należy z tego trendu wyciągać przedwczesnego wniosku o „nieprzydatności” artylerii, która miałaby zostać zastąpiona dronami.

Jak skutecznie reformować współczesne siły lądowe?

W opinii amerykańskiego eksperta, reformując siły lądowe, nie warto myśleć o wyeliminowaniu artylerii, a trzeba koncentrować się na zbudowaniu optymalnego „miksu” tradycyjnych platform bojowych oraz dronów, bo tylko w ten sposób będzie się w stanie wykorzystać atuty, jakie daje wprowadzenie na masową skalę systemów bezzałogowych. „Podczas gdy drony niewątpliwie oferują cenne i rozwijające się możliwości – argumentuje Muray - najlepiej rozumieć je jako potężne uzupełnienie, a nie substytut, trwałej, ogromnej i wszechstronnej siły ognia wymaganej w walce na dużą skalę”. Tę daje wyłącznie artyleria i jeszcze długo tak zostanie.

Systemy bezzałogowe, w obecnej fazie rozwoju, mają swoje oczywiste ograniczenia. Najpopularniejsze SPV mają ograniczone zdolności do działania w czasie niepogody – w deszczu, w czasie opadów śniegu, nie mówiąc już o silnym wietrze. Są również podatne na zakłócenie sygnału, co potwierdza rozwój systemów bezzałogowych kierowanych za pomocą światłowodu. Te jednak, póki co, nie mogą działać na dystansie dłuższym niż 20 km, choć trwają prace i mamy do czynienia z pierwszymi prototypami, dronów światłowodowych o zasięgu 30 km.

"Drony są narzędziem taktycznym, a nie strategicznym czynnikiem zmieniającym zasady gry"

Choć drony na ukraińskiej wojnie okazały się skuteczne w zakresie zwalczania pojazdów pancernych i systemów artyleryjskich, a także w zwalczaniu piechoty wroga na krótkich dystansach, tym nie mniej zdaniem Muraya oznacza to jedynie, że „w najlepszym razie zapewniają precyzję na poziomie taktycznym porównywalną z moździerzami batalionowymi, co jest dalekie od wszechstronnego wpływu ognia artyleryjskiego. Są narzędziem taktycznym, a nie strategicznym czynnikiem zmieniającym zasady gry.”

Błędny byłby też wniosek o nieprzydatności albo ograniczonej przydatności dronów. Poprawiają one świadomość sytuacyjną, są tanim, a przez to korzystnie kształtującym relacje koszty – efekty środkiem walki i wreszcie stanowią użyteczne narzędzie wypełniania luki zdolności, która powstała w związku z niedoborami pocisków artyleryjskich. Mogą też precyzyjnie atakować odizolowane cele, co znacząco zmniejsza ryzyko pomyłkowych uderzeń na siły sojusznicze w czasie prowadzenia ognia artyleryjskiego. Znacząco zakłócają logistykę i mają też znaczenie w wojnie psychologicznej, skutecznie demoralizując przeciwnika.

Garda: PGZ inwestuje we wzrost produkcji
Portal Obronny SE Google News

Integracja systemów bezzałogowych z artyleryjskimi platformami bojowymi

W opinii amerykańskiego eksperta znacznie lepszą opcją niż „postawienie na drony” jest integracja systemów bezzałogowych z artyleryjskimi platformami bojowymi i zbudowanie w ten sposób nowych zdolności. Tym bardziej że jak zauważa, „artyleria zapewnia masowy ogień w każdych warunkach pogodowych, o dużym zasięgu i ze znacznie większym efektem wybuchowym. Nawet najbardziej zaawansowane drony FPV, (…) nie są w stanie odtworzyć szerokiego obszaru tłumienia, neutralizacji i zniszczenia, jakie bateria haubic 155 mm może osiągnąć w ciągu kilku minut".

Amerykański ekspert przestrzega też przed bezrefleksyjnym kopiowaniem doświadczeń ukraińskich i rosyjskich. W przypadku obydwu państw koncentracja na systemach bezzałogowych jest, w jego opinii, próbą poradzenia sobie z niedoborami zaopatrzenia w amunicję, co w przypadku dobrze zorganizowanej armii nie powinno mieć miejsca. „Decentralizacja” pozyskiwania nowych systemów grozi utratą interoperacyjności, choćby ze względu na to, że każda z jednostek liniowych będzie „eksperymentowała” z systemami bezzałogowymi i w rezultacie możemy mieć do czynienia z „mozaiką” systemów.

Dlaczego systemy bezzałogowe mogą być skuteczne w obronie?

Jak argumentuje, „małe drony powinny być zintegrowane z komórkami wsparcia ogniowego i procesami planowania ognia batalionu jako zasoby rozpoznawcze i narzędzia do atakowania celów punktowych, ale nie jako zamienniki tradycyjnych systemów - dział i rakiet. Powinny być używane do zwiększenia dokładności celowania, zapewniania oceny uszkodzeń bojowych w czasie rzeczywistym i rozszerzania zasięgu ognia artyleryjskiego”.

Tylko artyleria daje zdolności do utrzymania ognia masowego, co z kolei ma znaczenie operacyjne. Innymi słowy systemy bezzałogowe mogą być skuteczne w obronie, ale przy ich zastosowaniu będziemy mieli problemem z przygotowaniem pola walki, jeśli będziemy chcieli przejść do ataku. Entuzjazm dla nowych technologii nie może zastąpić realistycznej oceny ich przydatności i dlatego, w opinii Muraya najlepszą opcją jest „wykorzystanie mocnych stron” każdego z systemów walki, czyli tradycyjnej artylerii oraz dronów, bo tylko w ten sposób w ramach synergii uzyskamy nowe, zwiększone możliwości.

Sonda
Czy w roku 2025 wojna na Ukrainie może przejść do historii?