„Ukraina wprowadziła przemysł dronów na nowy poziom i opracowuje innowacyjne rozwiązania zarówno w powietrzu, jak i na ziemi oraz w wodzie. Teraz ukraiński przemysł obronny ma zdolność produkcji 10 milionów różnych dronów rocznie” – powiedział Ołeksandr Kozenko. Jak stwierdził - Ukraina „pisze doktrynalne zmiany w użyciu tej broni”, a bezzałogowce odpowiadają za 80 proc. zniszczeń na polu walki. Podczas wydarzenia Kozenko zaprosił też międzynarodowe firmy obronne do współpracy z ukraińskim przemysłem zbrojeniowy, a mianowicie do finansowania produkcji, tworzenia wspólnych przedsięwzięć i wymiany doświadczeń w tym zakresie.
Informacja ta pojawiła się w tym samym czasie, kiedy Ukraińcy podzielili się ze światem wieściami na temat pomyślnie zakończonej „Operacji Pajęczyna”. Przygotowywane od 18 miesięcy działania, pozwoliły Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy przeprowadzić skoordynowane uderzenia na cztery lotniska znajdujące się na ternie Rosji. Część zaatakowanych baz była oddalona setki kilometrów od linii frontu. Efektem tego ataku, według przekazu SBU, jest uszkodzenie aż 41 rosyjskich samolotów wojskowych, w tym takich maszyn jak: A-50, Tu-95, Tu-22M3, czy Tu-160. Co istotne, za całą akcją nie stoją drony dalekiego zasięgu, a znacznie tańsze i prostsze drony FPV, które na terytorium Rosji zostały potajemnie przetransportowane. "Operacja Pajęczyna" okazała się niewątpliwym sukcesem - zarówno militarnym, jak i propagandowym. Uderzyła w mit silniej i bezpiecznej Rosji, która jest poza zasięgiem możliwości ukraińskiego wojska.
Ukraina buduje własną armię dronów
Szybka adaptacja dronów FPV na potrzeby wojskowe, a także przyspieszony rozwój dronów innego typu zostały niejako wymuszony na Ukrainie przez wybuch pełnoskalowego konfliktu. W 2022 r. Ukraina szybko przekształciła się w jeden z dynamicznej rozwijających się ośrodków bezzałogowych technologii wojskowych. Co ważne, Kijów miał tę przewagę, że swoje rozwiązania mógł testować w warunkach realnej wojny i czerpać z doświadczeń operatorów bezzałogowców, którzy działają na polu walki. Sprawiło to, że powietrzne, lądowe i morskie drony — tworzone przez państwowe koncerny, prywatne firmy i startupy — stały się kluczowym narzędziem walki. Dostrzega to coraz więcej państw, które inwestuje w drony o różnym przeznaczeniu - bojowe, rozpoznawcze, taktyczne, typu kamikadze itp.
W przypadku Ukrainy, jak zostało wspomniane, można mnożyć przykłady dronów, które powstały jako odpowiedź na potrzeby wojska. W domenie powietrznej to chociażby drony „Baba Jaga”, czyli udoskonalona wersja dronów kamikadze, wyposażona w potężny ładunek i kamerę noktowizyjną. Ich zasięg to około 10–20 km, a skuteczność potwierdzają liczne nagrania z frontu, gdzie precyzyjnie niszczy rosyjskie czołgi i okopy. Ukraina opracowała również drona Batjar, bardziej zaawansowaną platformę rozpoznawczo-bojową o zwiększonej odporności na zakłócenia i możliwości przenoszenia większych ładunków. Obok nich działają również drony Rubaka – autonomiczne drony klasy strategicznej, które atakują cele głęboko w Rosji. W niektórych przypadkach osiągają zasięg przekraczający 800 km, co pozwala im uderzać m.in. w obiekty w rejonie Tatarstanu czy obwodu moskiewskiego.
Na froncie lądowym dużą rolę odgrywa „Bóbr” – bezzałogowa platforma gąsienicowa o zasięgu do kilkudziesięciu kilometrów, wykorzystywana do dostarczania amunicji, ewakuacji rannych oraz prowadzenia misji zwiadowczych i szturmowych. System ten wykazuje się wysoką mobilnością w trudnym terenie i możliwością pracy w trybie półautonomicznym. W boju wykorzystywane są również lądowe „roboty kamikadze” uzbrojone w ładunki wybuchowe, które uderzają w rosyjskie pozycje bez narażania życia żołnierzy, ale też robotyczne psy, których zadaniem jest dostarczanie ładunków w miejsca trudno dostępne dla ludzi, lub zwyczajnie niebezpieczne.
Morze to z kolei domena bezzałogowców takich jak Magura V5. Jest to prawdopodobnie najskuteczniejszy morski dron szturmowy, wykorzystywany podczas wojny w Ukrainie. Zasięg Magury to nawet 800 km, a prędkość przekracza 70 km/h. Zbudowany z kompozytów o niskiej wykrywalności, może przenosić głowice bojowe o masie do 300 kg. To właśnie on odpowiada za spektakularne ataki na rosyjskie okręty Floty Czarnomorskiej, w tym na fregatę „Admiral Makarow” czy trałowiec „Kowrowiec”. Ukraina rozwija też inne drony morskie, w tym Sea Baby, Stalker i nowsze, niezidentyfikowane jeszcze oficjalnie modele, które atakują most Krymski czy rosyjskie porty w Noworosyjsku.
Można więc powiedzieć, że ukraiński przemysł zbrojeniowy działa dziś jak rozproszony ekosystem setek firm i inżynieryjnych zespołów, wspieranych przez państwo, wolontariuszy i międzynarodowych partnerów. Produkcja odbywa się zarówno na terytorium Ukrainy, jak i poza jej granicami, gdzie montuje się komponenty lub całe systemy bezzałogowe. Dla samego Kijowa drony są dzisiaj nie tylko bronią, ale też symbolem asymetrycznej przewagi technologicznej — i jednym z głównych czynników, który w długim horyzoncie może mieć istotny wpływ na wynik trwającej wojny.
