"Dziś mogę ujawnić, że mamy dowody na to, że Rosja i Chiny współpracują nad sprzętem bojowym do wykorzystania na Ukrainie. Jak widzieliśmy podczas wizyty państwowej Władimira Putina w Pekinie i jak pokazuje 64 proc. wzrostu w handlu między Rosją a Chinami od czasu inwazji na pełną skalę, one wzajemnie się wspierają" - powiedział Shapps w wystąpieniu otwierającym doroczną konferencję London Defence Conference.
Jak dodał, wywiady USA i Wielkiej Brytanii ujawniły, że "śmiercionośna pomoc płynie teraz lub będzie płynąć z Chin do Rosji i na Ukrainę". "Myślę, że jest to znaczący rozwój sytuacji i powinniśmy być tym zaniepokojeni, ponieważ we wcześniejszych dniach tej wojny Chiny przedstawiały się jako mające łagodzący wpływ na Putina" - mówił.
Shapps potwierdził, że Wielka Brytania podniesie wydatki na obronność z 2 do 2,5 proc. PKB i skrytykował tych członków NATO, którzy nie wypełniają ustalonego minimum. "Są kraje, które cieszą się wolnościami i swobodami, jakie przynosi demokratyczne państwo. (...) Nie można po prostu na tym polegać i nie przyczyniać się do tego" - mówił.
London Defence Conference jest poświęcona zagadnieniom bezpieczeństwa i obronności; w tym roku temat konferencji to "Odstraszanie: Budowanie zdolności do przeciwdziałania globalnym zagrożeniom". W czwartek na konferencji wystąpi minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski.
Ciągle wiele domysłów - ale wsparcie istnieje
W wywiadzie dla BBC News sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział: "To, co się nie dzieje, to dostarczanie rzeczywistej broni przez Chiny do Rosji w celu wykorzystania jej na Ukrainie".
Chiny zostały jednak oskarżone o budowanie moskiewskiej machiny wojennej poprzez dostarczanie krytycznych komponentów. Blinken powiedział: "Są one wykorzystywane, aby pomóc Rosji w tym, co jest niezwykłym kursem awaryjnym, aby wyprodukować więcej amunicji, czołgów, pojazdów opancerzonych, pocisków". Dodał, że około 70% obrabiarek i 90% mikroelektroniki importowanej przez Rosję pochodzi z Chin.
Do tej pory według różnych źródeł i śledztw udało się ustalić, że Chiny przekazują Rosji takie produkty czy dane jak: Zdjęcia satelitarne dla Grupy Wagnera; Kamizelki kuloodporne i hełmy; Drony rekreacyjne i części do dronów; Ciężarówki i koparki (niezbędne dla logistyki wojskowej); Strzelby myśliwskie; Mikroelektronika podwójnego zastosowania (cywilna/wojskowa); Materiały wybuchowe; Maszyny używane do produkcji i naprawy części używanych w budowie czołgów i innych pojazdów opancerzonych.
W kwietniu CNN pisał, powołując się na wysokich rangą urzędników amerykańskich, że Chiny pomagają Rosji rozbudować jej bazę przemysłu obronnego na tak dużą skalę, że Moskwa podejmuje obecnie najbardziej „ambitną ekspansję” w produkcji wojskowej od czasów Związku Radzieckiego. Według stacji wsparcie udzielane przez Chiny obejmuje znaczne ilości obrabiarek, silników do dronów i silników turboodrzutowych oraz technologię rakiet manewrujących, mikroelektronikę i nitrocelulozę, które Rosja wykorzystuje do produkcji paliwa do broni. Jeden z urzędników powiedział, że chińskie i rosyjskie podmioty również wspólnie pracują nad produkcją dronów na terenie Rosji.
Jak przypomina BBC według analizy chińskich danych celnych przeprowadzonej przez think tank Carnegie Endowment, Pekin co miesiąc eksportuje do Rosji produkty podwójnego zastosowania o wartości ponad 300 mln USD - zarówno komercyjne, jak i wojskowe. Według Carnegie Endowment, lista ta obejmuje to, co Stany Zjednoczone określiły jako produkty o "wysokim priorytecie", które są niezbędne do produkcji broni, od dronów po czołgi. CNN ostrzegało na początku roku, że szybko rosnąca produkcja amunicji artyleryjskiej w Rosji wynika w dużej mierze z nitrocelulozy pochodzącej z Chin. Tym samym Rosja jest na dobrej drodze do wyprodukowania prawie trzy razy więcej amunicji artyleryjskiej niż Stany Zjednoczone i Europa.
Z kolei RUSI, brytyjski think tank, ostrzegł również przed potencjalnym wykorzystaniem chińskiej technologii satelitarnej do celów wywiadowczych na ukraińskiej linii frontu.
Można także sądzić, że zmiana na stanowisku ministra obrony, czyli zastąpienie S. Szojgu ekonomistą A.Biełousowem oraz zwiększenie wydatków na obronę ma na celu mocniejsze przestawienie gospodarki na tory wojenne na potrzeby wojny na Ukrainie w ramach przygotowań do wieloletniej kampanii przeciwko Ukrainie.
Doniesienia ministra obrony Wielkiej Brytanii są o tyle niepokojące, że powinny obudzić bardziej społeczność międzynarodową, ponieważ Europa zaczyna trochę przysypiać jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy. Udało się w końcu odblokować w USA wsparcie dla Ukrainy, które już powoli jest dostarczane, jednak to nadal Putin ma przewagę nad Ukrainą i Zachodem, bo ma za sobą wsparcie Chin oraz może przestawić gospodarkę na tory wojenne bez żadnego sprzeciwu społeczeństwa (oczywiście bez szaleństwa — bo jak wiadomo przyciśnięte rosyjskie społeczeństwo, lubi się buntować) nie patrząc na słupki poparcia, bo wybory Putin i tak wygrał. Co prawda wielu ekspertów zwraca uwagę, że Rosja ma zdolności do prowadzenia wojny jeszcze przez 2-3 lata co nie zmienia faktu, że gospodarka rosyjska adaptuje się do sytuacji i ma jeszcze trochę czasu. Pytanie, czy Zachód ten czas ma, by nadal wspierać Ukrainę tak hojnie sprzętem i pieniędzmi. Bo jak pisało niedawno Politico UE stoi przed trudną walką o dalsze wspieranie ukraińskiej gospodarki w nadchodzących latach - a potencjalny wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA w listopadzie grozi pogorszeniem sytuacji.
Jak powiedział Politico Dimitar Bogov z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju: "Niedobór pomocy zagranicznej dla Ukrainy może wywołać chaos finansowy w jej rozdartej wojną gospodarce. "Będzie to oznaczać pogorszenie stabilności makroekonomicznej. Deprecjacja waluty doprowadzi do inflacji. A wtedy znajdziemy się w dość niebezpiecznej sytuacji". Z tego też powodu według serwisu w Unii Europejskiej myśli się o alternatywnych sposobach pozyskania funduszy dla Ukrainy bez korzystania z siedmioletniego budżetu, który wymaga jednomyślności 27 krajów UE. By ratować sytuację, że coraz bardziej sięga się po pomysł wykorzystania rocznych zysków z rosyjskich aktywów, które zostały zamrożone na Zachodzie od czasu inwazji Putina, jako gwarancji dla pożyczki w wysokości 50 miliardów euro dla Ukrainy.
Czy uratuje to sytuację Ukrainy? Na pewno na jakiś czas tak, kluczowe jednak będzie jak najszybsze zakończenie działań wojennych na warunkach takich, które zadowolą Ukrainę, będzie to jednak bardzo trudne, zważywszy, że nie wydaje się w najbliżej przyszłości, by Rosja miała zostać rzucona na kolana.
PM/PAP
Polecany artykuł: