Rosyjski sposób na zachodnie komponenty
Choć od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r. minęły ponad dwa lata, a Zachód nałożył na Moskwę tysiące sankcji, najnowsze analizy wskazują na zaskakującą skalę uzależnienia rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego od zachodnich technologii. Przykładem są myśliwce Su-34 i Su-35S, czyli jedne z najgroźniejszych maszyn bojowych Sił Powietrzno-Kosmicznych Federacji Rosyjskiej, w których dominują komponenty elektroniczne wyprodukowane w USA, Japonii i Europie.
Autorzy raportu przeanalizowali 1119 podzespołów elektronicznych stosowanych w myśliwcach produkcji Suchoja, identyfikując źródło pochodzenia aż 1115 z nich. Jak ustalili, główna część układów pochodzi od renomowanych firm z USA, Niemiec, Japonii, Tajwanu i Korei Południowej – takich jak Texas Instruments, Analog Devices, Intel, Murata, Maxim, OnSemi czy Vicor.
Według danych cytowanych przez ukraiński serwis Militarny, aż 68 proc. komponentów w myśliwcu Su-34 pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, kolejne 16,2 proc. – z Japonii. Unia Europejska odpowiada za 7 proc. dostaw, Szwajcaria – 4,4 proc., Tajwan – 3,1 proc., Korea Południowa i inne kraje – po 0,9 proc. W przypadku Su-35S proporcje są niemal identyczne. Import tych elementów odbywa się z wykorzystaniem rozbudowanej sieci pośredników i firm-słupów zlokalizowanych w Chinach, Hongkongu, Turcji, Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz niektórych państwach UE.
Samowystarczalność rosyjskiego przemysłu pod znakiem zapytania
Raport IPHR sugeruje, że rosyjski przemysł lotniczy, a zwłaszcza sektor zaawansowanego uzbrojenia, nie jest samowystarczalny – mimo lat oficjalnych deklaracji o „suwerenności technologicznej” i projektach zastępowania importowanych systemów ich krajowymi odpowiednikami. Krytyczna infrastruktura elektroniczna myśliwców Su-34 i Su-35S (jednych z najgroźniejszych maszyn bojowych Sił Powietrzno-Kosmicznych Federacji Rosyjskiej), w tym przetworniki napięcia, układy scalone, moduły sterujące, pamięci i sensory, pochodzi od globalnych gigantów przemysłu półprzewodnikowego.
Warto też podkreślić, że to nie pierwszy raz, gdy światło dzienne ujrzały dowody na współudział zachodnich podmiotów w obsłudze rosyjskich maszyn bojowych. Jak przypomina Militarny, w październiku 2024 r. niezależna społeczność wywiadowcza InformNapalm poinformowała o obecności francuskiej awioniki Thales i Safran w myśliwcach Su-30SM, które są serwisowane w Kazachstanie przez firmę ARC Group. Zgromadzone dowody wskazują, że sprzęt ten jest wykorzystywany z naruszeniem reżimu sankcyjnego, co rzuca światło na dalsze przypadki współpracy technologicznej – pośredniej lub nieformalnej – z rosyjskim przemysłem wojskowym.
Zgodnie z danymi na 2024 r., Rosja dysponuje nawet 130 zmodernizowanymi Su-30SM wyposażonymi w komponenty produkcji francuskiej. Pokazuje to, że pomimo intensywnych wysiłków wspólnoty międzynarodowej, Moskwa wciąż znajduje sposoby na obchodzenie ograniczeń i utrzymanie zdolności operacyjnych swojej floty myśliwców frontowych. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że sankcje są niewystarczające, jeśli nie są egzekwowane z pełną determinacją.
