Radykalne zmiany w polityce zakupowej USAF. Budżetowe AWACS-y zamiast topowych

2025-06-13 10:00

US Air Force stosuje radykalne zmiany w prowadzonej przez siebie polityce zakupowej poprzez porzucenie dalszych zakupów samolotów wczesnego ostrzegania E-7 Wedgetail, które miały być następcami schodzących już legend w postaci E-3 Sentry. Zamiast nich zostaną one zastąpione tymczasowo przez mniejsze E-2D Advanced Hawkeye, dotąd wykorzystywane wyłącznie przez amerykańską marynarkę wojenną.

Decyzja Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych (USAF) o porzuceniu wieloletnich planów pozyskania samolotów wczesnego ostrzegania Boeing E-7A Wedgetail na rzecz czasowego zastąpienia starzejących się E-3 Sentry maszynami E-2D Advanced Hawkeye, zaprezentowana w nowym projekcie budżetu Departamentu Obrony na rok fiskalny 2026, stanowi nie tylko techniczny zwrot, ale także wyraz głębszych napięć i realiów panujących w amerykańskim systemie planowania wojskowego. Podobna sytuacja ma miejsce z cięciami w kwestii zakupu kolejnych samolotów F-35.

W pierwotnych planach USAF zamierzały zakupić 26 samolotów E-7A Wedgetail, produkowanych przez Boeinga i już eksploatowanych przez kilka sił powietrznych sojuszniczych – między innymi Australii, Korei Południowej, Turcji i Wielkiej Brytanii. E-7A, oparty na platformie Boeing 737-700, miał wejść do służby w Stanach Zjednoczonych jako bezpośredni następca starzejącej się floty E-3 Sentry, które od lat 70. pełniły kluczową rolę w systemie dowodzenia, wczesnego ostrzegania i nadzoru przestrzeni powietrznej NATO.

E-3 Sentry, mimo licznych modernizacji, nie spełnia już współczesnych wymogów pod względem niezawodności, interoperacyjności oraz odporności na zakłócenia elektroniczne i cybernetyczne. Jego platforma bazowa – Boeing 707 wywodzi się jeszcze z lat 50., a sama maszyna ma problemy z dostępnością części zamiennych i wysokimi kosztami utrzymania.

W tym kontekście E-7A wydawał się naturalnym wyborem, dysponuje nowoczesnym radarem MESA zdolnym do jednoczesnego śledzenia celów powietrznych i morskich w promieniu ponad 600 kilometrów w zakresie 360°, a także oferuje stosunkowo wysoki pułap operacyjny, dużą prędkość przelotową i autonomię działania nawet do 10 godzin bez tankowania.

Ponadto system misji E-7A umożliwia śledzenie kilkuset celów jednocześnie oraz pełnienie funkcji powietrznego centrum dowodzenia w warunkach sieciocentrycznych operacji wielodomenowych. Wydawało się, że jego zakup i wdrożenie – planowane od 2027 roku – będą kluczowym filarem modernizacji sił wspierających dominację powietrzną USAF.

Tymczasem nowe zapisy budżetowe anulują cały program pozyskania E-7, a w jego miejsce wskazują przejściowe wykorzystanie samolotów E-2D Advanced Hawkeye. To decyzja, która wywołuje poważne kontrowersje nie tylko z technicznego punktu widzenia, ale również z perspektywy strategicznej spójności planów modernizacji USAF.

E-2D to pokładowy samolot turbopropowy, zaprojektowany pierwotnie do operacji z pokładów lotniskowców US Navy. Jego radar AN/APY-9, choć imponujący i zapewniający pełne pokrycie sferyczne z dużą precyzją, nie jest w stanie zapewnić identycznej głębi detekcji i odporności na zakłócenia co MESA w E-7. Co więcej, E-2D charakteryzuje się znacznie krótszym zasięgiem, niższą prędkością przelotową, mniejszym pułapem, a także brakiem komfortu operacyjnego (brak toalety i przestrzeni odpoczynku dla załogi), co ogranicza jego przydatność w długotrwałych misjach nad kontynentem amerykańskim, Pacyfikiem czy obszarami polarno-arktycznymi.

Garda: Gen. Cur o przyszłości SP RP

Mimo to decyzja o wyborze E-2D tłumaczona jest presją czasu oraz kosztami. Departament Obrony tłumaczy, że pierwsze egzemplarze E-2D mogą zostać szybko przystosowane do potrzeb USAF i osiągnąć gotowość operacyjną znacznie szybciej niż nowo produkowane E-7, których dostawy – z powodu przeciążenia linii produkcyjnych i opóźnień kontraktowych mogłyby przeciągnąć się do 2030 roku lub dłużej.

Na potrzeby wdrożenia E-2D w USAF planuje się powołanie specjalnej ekspedycyjnej eskadry, liczącej początkowo pięć samolotów, a łączne środki przewidziane na ten cel w budżecie wynoszą 1,4 miliarda dolarów. Ma to być rozwiązanie tymczasowe, umożliwiające wycofanie E-3 bez pozostawienia luki w zdolnościach do prowadzenia misji nadzoru przestrzeni powietrznej.

Decyzja ta jest postrzegana jako "awaryjna" i prowizoryczna, będąca próbą ratowania sytuacji wynikającej z niewystarczających inwestycji w modernizację wsparcia strategicznego w ostatnich latach. Co więcej, w kręgach wojskowych i eksperckich coraz częściej pojawiają się głosy, że USAF może szykować się do przełomu koncepcyjnego, polegającego na odejściu od tradycyjnych, dużych platform AWACS na rzecz rozproszonej sieci sensorów – w tym satelitów, systemów bezzałogowych typu HALE , myśliwców F-35 oraz naziemnych systemów SIGINT/ELINT wspieranych przez sztuczną inteligencję.

W tym sensie E-2D byłby swoistym „mostem technologicznym” – w pełni dojrzałą platformą, gotową do działania tu i teraz, ale używaną głównie w charakterze zabezpieczenia, dopóki nie powstanie zupełnie nowa architektura strategicznego rozpoznania i zarządzania przestrzenią powietrzną.

Warto jednak zauważyć, że nie wszyscy w Kongresie i Pentagonie zgadzają się z takim podejściem. Część komentatorów spodziewa się prób odwrócenia tej decyzji na etapie procedowania budżetu, pojawiają się głosy, że całkowita rezygnacja z E-7 to decyzja pochopna, zbyt daleko idąca i wynikająca bardziej z krótkoterminowych problemów wykonawczych niż z przemyślanej strategii długofalowej.

Obserwatorzy zwracają też uwagę, że Boeing może podjąć lobbystyczne działania, by przekonać decydentów do rewizji planów, zwłaszcza że platforma E-7 była już przygotowana do amerykańskich standardów.

Portal Obronny SE Google News