Problemy Marynarki Wojennej Rumunii. Skąd my to znamy?

2024-08-20 7:00

Jeden z komentujących świąteczną defiladę Wojska Polskiego (w TVP) wspomniał był mniej więcej, że mamy Marynarkę Wojenną, jaką mamy, bo mamy „ograniczony dostęp do morza”. Bardziej „ograniczony” (245 km przy naszych 770) dostęp ma Rumunia, a zdaje się, że Bukareszt przykłada się bardziej do (roz)budowy floty niż Warszawa.

 DELFINUL, bliźniak naszego ORP ORZEŁ

i

Autor: autor nieznany

15 sierpnia w Konstancy Rumuni świętowali Dzień Marynarki Wojennej. Dyplomatycznie określając, co potwierdzają rumuńskie media na czele z branżowym portalem Defenseromania, siły morskie są w kryzysie. Podobnie, jak w Polsce, to i w Rumunii morski segment sił zbrojnych jest najbardziej wymagającym sanacji (też dyplomatycznie to określając).

Co prawda Rumunia przeznacza na obronność (2023 r.) 2,5 proc. PKB, czym spełnia zobowiązania względem NATO, a w pieniądzu wynosi circa 6 mld euro, ale… To zbyt mało, by wystarczyło na sfinansowanie wszystkich potrzeb.

Forțele Armate României (Siły Zbrojne Rumunii) – podkreślają rumuńskie media są (co nie jest tajemnicą) od co najmniej 15 lat niedofinansowane. Defenseromania podkreśla jednak, że „w ciągu ostatnich 10 lat poczyniono ogromne postępy, jeśli chodzi o wyposażenie w najnowocześniejszą technologię bojową, ale luka, którą musimy zapełnić, jest nadal bardzo duża”. I największe „luki” są w Forțele Navale Române (FNR - Marynarce Wojennej Rumunii).

Garda: Instytut Lotnictwa

CZY FNR LICZY SIĘ NA MORZU CZARNYM, JAKIM DYSPONUJE POTENCJAŁEM?

Na papierze, to ma się lepiej od naszej. Rzeczywistość nie jest już taka kolorowa. Trzy fregaty. Dużo? Dwie z nich, to brytyjskie okręty Typ 22. Rumuni kupili je na początku XXI w., ale już wówczas okręty miały 20-letnie życiorysy.

Trzecia fregata powstała już w Rumunii. Socjalistycznej, w 1986 r. Ten okręt zwodowano jako niszczyciel, a na początku XXI w. przeklasyfikowano go na fregatę. W obecnym stanie uzbrojenia średnio nadaje się „do walki”. Przeznaczony jest więc do pełnienia roli zaawansowanego centrum łączności dla ewentualnej Floty Czarnomorskiej NATO, składającej się z sił morskich Rumunii, Bułgarii, Turcji i innych krajów partnerskich.

Pod banderą w FNR pływają (jeszcze) cztery korwety. Trzy – rodem z początku lat 80. XX w. Jedna – z 1996 r. Dochodzą do tego dwa duże kutry torpedowe, też nie pierwszej młodości. Istotną siłą będą trzy (radzieckiej konstrukcji) okręty rakietowe klasy Tarantul. Przeznaczone są do przeprowadzania ataków rakietowych i działań przeciw okrętom nawodnym. Swój wiek mają, ale zyskają na możliwościach po tym, jak zostaną wyposażone w najnowszej generacji rakiety NSM (Naval Strike Missile). Program ich modernizacji jest w toku.

Dość młodą i specyficzną jednostką jest… niszczyciel min. Okręt ten został zbudowany (2001 r.) w Wielkiej Brytanii (klasa) Hunt, które były przeznaczone do zwalczania min morskich. Rumunia kupiła go w 2022 r.

I co tam jeszcze, poza tzw. drobnicą, jest w FNR?

JEDYNY OKRĘT PODWODNY NIE ZANURZA SIĘ OD ROKU 1996

Podobnie jak nasza Marynarka Wojenna, także i rumuńska jest w posiadaniu okrętu podwodnego. Radzieckiej konstrukcji. Sztuk jeden. Z tym że nasz jeszcze był swego czasu reanimowany, a rumuński (klasy Kilo, tak samo jak nasz) jest zadokowany od 1996 r. W 1999 roku mógł być jeszcze zmodernizowany, znalazły się akumulatory (bo już kompletnie padły) na wymianę, ale koszty modernizacji i dostosowania do standardów NATO byłyby ogromne. Przedsięwzięcie byłoby nieopłacalne.

Dlatego też Rumunii przymierzają się do zastąpienia tego trupa. A trzymają go na stanie, by móc na czymś szkolić podwodniaków. Rumunia nie zamierza rezygnować z posiadania floty podwodnej i spośród wielu ofert ichniejsze MON zdecydowało się wydawać tony euro we Francji.

Rumuński parlament w 2023 r. zatwierdził zakup dwóch okrętów podwodnych Scorpene. Są to jednostki nowej generacji, produkowane przez Naval Group z Francji we współpracy z hiszpańską firmą Navantia. Te okręty pływają pod banderą (między innymi) Indii, Brazylii, Chile, Malezji i Maroka. Okręty pod rumuńską banderą zaczną przemierzać Morze Czarne na początku trzeciej dekady XXI w. Szacuje się, że wartość kontraktu opiewa na 2 mld euro. Dziesięć lat temu starczyłoby to na trzy, albo nawet i cztery OP, ale... wiadomo: inflacja i zwiększony popyt przy ograniczonej podaży. Defenseromania podkreśla znaczenie tych czynników. Rumunia nie jest krezusem, a nowa broń kosztuje.

Nowe okręty podwodne to nie wszystko. Modernizacja dwóch fregat Typ 22, kosztować ma (do) 1,5 mld euro. A niespełna dwa lata temu trzeba byłoby na to wydać jedną trzecią tej sumy.

Bukareszt ma ambitny plan restauracji FNR, bo chce liczyć się na Morzu Czarnym i w sytuacji, która teraz zachodzi, a w przyszłości również może zaistnieć, Rumunia chce mieć flotę zdolną do ochrony jej portów i interesów na Morzu Czarnym. A to będzie kosztować.

W 2024 r. PKB Rumunii, to ok. 334 mld USD. Polski produkt wyniósł ok. 740 mld USD, a Niemiec – 4,4 bln dolarów. To tak dla porównania i wyciągnięcia odpowiednich wniosków...

Sonda
Czy Marynarka Wojenna RP potrzebuje większego finansowania?
Listen on Spreaker.