Na spotkaniu z dziennikarzami w czwartek (17 kwietnia) kierownictwo PGZ przedstawiło informacje o działalności Grupy w ciągu ostatniego roku oraz plany dotyczące rozbudowy produkcji. Jak wskazał pełniący obowiązki prezesa zarządu po niedawnej rezygnacji prezesa Krzysztofa Trofiniaka, Arkadiusz Bąk, w ciągu ostatniego roku Grupa zawarła łącznie 50 „dużych” (tzn. wielomilionowych - PAP) kontraktów o łącznej wartości ok. 120 mld zł.
Po pierwsze: środki obrony przeciwlotniczej
Wśród tych kontraktów największe dotyczyły kwestii obrony przeciwlotniczej, w tym zwłaszcza w ramach programu Narew, którego celem jest zbudowanie dla Wojska Polskiego - we współpracy z firmami z Wielkiej Brytanii - systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej krótkiego zasięgu (do ok. 25 km). Celem jest pozyskanie łącznie 23 baterii przeciwlotniczych, po 6 wyrzutni wystrzeliwujących brytyjskie pociski CAMM i CAMM-ER, które staną się kluczowym elementem polskiego systemu obrony przeciwlotniczej.
W program zaangażowane są także polskie spółki, zrzeszone w konsorcjum PGZ-Narew - to m.in. PIT-RADWAR, Jelcz czy Wojskowe Zakłady Łączności nr 1, które biorą udział w budowaniu m.in. systemów rozpoznania czy kierowania ogniem dla całego systemu.

Po drugie: Jelcze, Borsuki i Kraby
Drugi ważny obszar działalności PGZ, o którym mówili w czwartek członkowie zarządu, to kwestia produkcji na potrzeby wojska różnego typu pojazdów, od bojowych wozów piechoty Borsuk, przez armatohaubice Krab, aż po wykorzystywane w wojsku setkami ciężarówki produkowane przez Jelcza.
Arkadiusz Bąk zwracał uwagę na podpisaną niedawno umowę na dostawę dla wojska 116 wozów Borsuk; wyraził nadzieję, że w możliwie niedługim czasie zostanie podpisana kolejna umowa na Borsuki, których wojsko - wedle deklaracji - potrzebuje w różnych wersjach niemal półtora tysiąca.
W kontekście zdolności produkcyjnych PGZ kierownictwo Grupy podkreśla, że konieczna jest dywersyfikacja produkcji różnych pojazdów między różne zakłady i spółki PGZ. Obecnie najbardziej obłożona zamówieniami jest Huta Stalowa Wola, która produkuje m.in. Borsuki, Kraby, a także wiele typów innego sprzętu, jak np. samobieżne moździerze RAK, wozy dowodzenia czy amunicyjne, a także bezzałogowe wieże ZSSW-30, które montowane są na Borsukach oraz kołowych wozach opancerzonych Rosomak, a w przyszłości mają także trafić na nowe typy sprzętu.
Po trzecie: nowe życie Bumaru-Łabędy
Dlatego w planach PGZ jest rozpoczęcie produkcji pojazdów opancerzonych m.in. w Bumarze-Łabędach - spółce, która w przeszłości produkowała m.in. czołgi T-72 i PT-91, obecnie jednak boryka się z trudnościami. Do tej pory planowane było utworzenie tam drugiej linii produkcyjnej Krabów, obecnie rozważane jest np. rozpoczęcie tam produkcji Uniwersalnej Modułowej Platformy Gąsienicowej, która stanowi m.in. podstawę wozu Borsuk.
Ponadto szefostwo PGZ zwróciło uwagę na kwestię przyszłych programów zbrojeniowych związanych z dalszą modernizacją Wojska Polskiego. Chodzi o zgłoszone przez stronę wojskową zapotrzebowanie na NKTO - czyli Nowy Kołowy Transporter Opancerzony, który w przyszłości miałby zastąpić Rosomaki oraz na Ciężki Bojowy Wóz Piechoty, który miałby wejść do służby w wojsku obok lżejszych wozów Borsuk.
Jak tłumaczyło wielokrotnie kierownictwo MON, chodzi o wóz bojowy piechoty (BWP) cięższy od Borsuka, który byłby jak najlepiej dostosowany do współpracy z ciężkimi czołgami Abrams. Lżejsze i dostosowane np. do pokonywania przeszkód wodnych Borsuki mają zaś współpracować z czołgami K2 i Leopardami.
Inwestycje, inwestycje i jeszcze raz: inwestycje
W grze - jak mówił prezes Bąk - są cały czas dwa scenariusze. Pierwszy zakłada przeprowadzenie pełnego programu prac badawczo-rozwojowych, z wykorzystaniem obecnego dorobku PGZ i jej spółek; drugi - podjęcie współpracy z partnerem zagranicznym i np. produkcja wozów na licencji.
Decydująca może się okazać kwestia terminów - jak podkreślił Bąk, proces opracowania, zbudowania i wdrożenia nowego wozu trwa około dekady, podczas gdy przy współpracy z zagranicznymi partnerami może przynieść efekty dużo szybciej.
Wśród planowanych inwestycji Arkadiusz Bąk wskazał też plan znaczącej rozbudowy zdolności produkcyjnych Jelcza, obecnie dysponującego zakładami w dolnośląskim Jelczu-Laskowicach i zdolnościami produkcyjnymi należącego do HSW Autosanu w podkarpackim Sanoku. Spółka ma zbudować nowy, zbudowany kompletnie od podstaw w nieznanej jeszcze lokalizacji zakład produkcyjny, by zwiększyć swoje zdolności produkcyjne i nadążać za potrzebami wojska.
Obecnie, jak zapewniał Bąk, załoga fabryki w Jelczu-Laskowicach robi co może, by zmaksymalizować produkcję, ale napotyka liczne ograniczenia, wynikające m.in. z tego, że wiekowe hale produkcyjne są zbyt wąskie do produkcji wielkich ciężarówek 8x8 czy 10x10. Spółka ma otrzymać na rozbudowę ok. 700 mln zł.
PAP/abe