Jak przekonuje Dziennik Gazeta Prawna, szef PGZ, Krzysztof Trofiniak przeniósł produkcję czołgów na Śląsk. Jak napisał Maciej Miłosz - „Z jego słów wynika, że główny punkt ciężkości produkcji czołgów ma zostać przeniesiony na Śląsk, do zakładów Bumaru. Najpewniej zakłady w Poznaniu także będą brały udział w projekcie, ale będzie on znacznie mniejszy. Taka koncepcja została ustalona podczas niedawnej wizyty przedstawicieli ministerstw: Aktywów Państwowych i Obrony Narodowej oraz prezesa PGZ w Korei Południowej.”
Oznaczałoby to przeniesienie środka ciężkości z Poznania na Śląsk, co jest w sprzeczności ze słowami ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza, który 18 kwietnia, podczas wizyty w Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych (WZMot) stwierdził - „Chcemy, żeby tutaj była produkcja polskiego odpowiednika, polskiej wersji czołgu K2. Chcemy, żeby był produkowany w Poznaniu. Z taką misją leci do Korei wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda i wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek.”
Czy ujawnia się tutaj rozbieżność stanowisk, i to deklarowana już po tygodniowej wizycie przedstawicieli PGZ i MON w Korei Południowej, gdzie prowadzone były negocjacje. Tak może się wydawać, ale PGZ dementuje oficjalnie takie sugestie, choć w sposób bardzo ogólny. W oświadczeniu, które pojawiło się 9 maja, w godzinach popołudniowych, czytamy - „W żadnym zakresie prezes PGZ Krzysztof Trofiniak nie wykluczył Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych S.A. bądź zakładów H. Cegielskiego S.A. z tego projektu. Te nazwy, jak również deklaracja o możliwej lokalizacji nie padły, zatem stawianie tez i interpretowanie, że zakłady te nie będą zajmowały się produkcją K2PL jest kompletnie chybione i nieuprawnione.”
Jednocześnie jednak podkreślono, podobnie jak w wystąpieniu prezesa Trofiniaka podczas minionego Defence24Day, zakres prac wymagany do produkcji czołgów K2 jest większy i bardziej złożony, niż w przypadku np. haubic K9 i wymaga współpracy wielu podmiotów, nie tylko należących do PGZ, ale również prywatnych polskich firm z sektora zbrojeniowego. W obecnej sytuacji wydaje się, że praca zostanie podzielona pomiędzy poznański WZMot, który poczynił już inwestycje związane z programem produkcji K2PL, zakłady H. Cegielskiego, które jako pierwsze współpracowały z koncernem Hyundai Rotem, oferując czołgi K2 polskiej armii, oraz zakładami Bumar-Łabędy. Te ostatnie, przez dekady były jedynym producentem czołgów w Polsce, a obecnie, w związku z przekazaniem większości czołgów P-91 i T-72 na Ukrainę, pozostaje bez większych zamówień w kraju. Jest natomiast zapotrzebowanie na remonty sprzętu używanego na froncie ukraińskim, co jest z pewnością impulsem wzmacniającym firmę.
Produkcja K2PL byłaby dla Bumaru-Łabędy ogromną szansą, ale też wyzwaniem. Jak ostatecznie będzie? Czas pokaże.