Nowa władza w Polsce wzbudza obawy Republiki Korei. Padają trudne pytania o umowy na uzbrojenie

2023-12-17 4:42

Niewątpliwie zmiana władzy w Polsce na koalicję trzech partii i przejęcie ministerstwa obrony narodowej przez Władysława Kosiniaka-Kamysza może budzić pewne obawy związane z tym, co z dalszym wzmacnianiem Wojska Polskiego i zakupami zbrojeniowymi. Nic więc dziwnego, że koreańskie media zaczynają pytać o podpisane umowy zbrojeniowe i prowadzone dotychczas rozmowy. Zadając sobie pytanie czy rząd Tuska je zerwie, ograniczy czy może nie ma się czego bać i będą kontynuowane.

Czołg K2

i

Autor: Juliusz Sabak

Zmiany rządów w Polsce mają do do siebie, że często to co robiła poprzednia władza, jest przez nową negowane i robi się grubą kreskę i zaczyna wszystko od początku. Przykładem tego może być umowa na pozyskanie śmigłowców francuskich H225M Caracal, która została przez ministra Macierewicza zerwana.

Teraz pytanie brzmi, co zrobi koalicyjny rząd KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, a zwłaszcza nowy minister obrony, prezes PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz, który 13 grudnia zaczyna pełnić obowiązki szefa MON. Sytuacja niepewności co do przyszłości, „zaczyna wzbudzać niepokój”, jak pisze The Korea Herald, południowokoreański dziennik. Jak napisał dziennik „zmiana władzy w Polsce wzbudza niepokój w Korei Południowej w związku z możliwymi skutkami zawartej w zeszłym roku umowy eksportowej broni do kraju europejskiego”.

Komorowski MIAŻDŻY zakupy Błaszczaka! O co chodzi?!

Niepokój Republiki Korei, pojawił się zwłaszcza po słowach marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który powiedział, że umowy podpisane przez ustępujący rząd mogą zostać anulowane – co może obejmować kontrakt o wartości nawet 5,8 miliarda dolarów podpisany przez południowokoreańskie firmy na eksport czołgów, haubic i innej broni do Polska – pisze portal.

Co ważne na takie słowa marszałka Sejmu natychmiast zareagowała południowokoreańska agencja ds. zakupów broni, która oświadczyła 12 grudnia, że wraz z innymi zainteresowanymi ministerstwami, „uważnie monitoruj zmieniającą się sytuację i możliwy wpływ na tutejszy przemysł”. Dziennik także poprosił o komentarz Choi Kyung-ho, rzecznika południowokoreańskiej rządowej Administracji Programu Zakupów Obronnych, który powiedział The Korea Herald, że „jego zdaniem wycofanie się z umów byłoby „trudną decyzją” dla Polski”.

Mówiąc dalej: „biorąc pod uwagę klimat międzynarodowy w Europie, a w szczególności wojnę na Ukrainie, nie sądzę, aby Polska zdecydowała się zrezygnować z umowy, pomimo zmiany rządu w Warszawie” dodając, że „jak dotąd nie ogłoszono żadnych zmian, a umowa jest monitorowana przez obie strony”.

Inny urzędnik południowokoreański, powiedział The Korea Herald: „poczekamy, zobaczymy. O tym, co stanie się teraz, zadecyduje Polska” . Dodając dalej, że „rola rządu w umowie polegała głównie na wsparciu finansowym, takim jak pomoc firmom w zabezpieczeniu pożyczek w głównych bankach”.

Cytowany przez dziennik Yang Uk, ekspert ds. obronności w Asan Institute of Policy Studies, mówił, że chociaż pod rządami prounijnego rządu Tuska Polska może dążyć do pozyskania części potrzebnej broni z innych krajów europejskich, to nie sądzi, by całkowite unieważnienie umowy było prawdopodobne. „Korea Południowa jest optymalnym dostawcą broni potrzebnej Polsce, mając możliwość szybkiego realizowania dostaw po stosunkowo konkurencyjnej cenie w porównaniu do innych głównych eksporterów broni” - ocenił Yang.

Niepokój słuszny lub nie, jest oczywiście zrozumiały dla strony koreańskiej. 11 grudnia obecny już minister MON Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w TVN24, że „bardzo potrzebna będzie kontynuacja w obszarach bezpieczeństwa energetycznego i zbrojeń, choć należy zweryfikować decyzje podjęte po 15 października.

Z kolei jak jak cytuje Radio Zet, Kosiniak-Kamysz stwierdził niedawno z kolei, że „ostatnie tygodnie pokazały, że w wielu resortach podejmowano decyzje mimo świadomości, że PiS po 11 grudnia straci władzę”. Dodając dalej: „na przykład w MON przejrzane zostaną umowy z przemysłem Korei Południowej, a tam, gdzie będzie to możliwe, także zamówienia na sprzęt i uzbrojenie składane będą w polskim przemyśle zbrojeniowym” - zadeklarował.

Zaś 8 grudnia odpowiadając na wpis Mariusza Błaszczaka, Kosiniak-Kamysz napisał”: "Panie ministrze, Polacy pokazali Wam czerwoną kartkę. Nie słuchaliście ich, odrzuciliście dialog społeczny. Za naszych rządów będziemy modernizowali siły zbrojne i wzmacniali potencjał obronny. Wszystkie kontrakty i umowy będą dokładnie przeanalizowane" - oświadczył na platformie X.

Widać więc wyraźnie, że nowy minister przyjrzy się dokładnie podpisanym umową zwłaszcza tym, po wyborach i dokona oceny i zdecyduje czy je kontynuować. Polska z Republiką Korei jak wynik z koreańskich źródeł, podpisała umowy o wartości 13 miliardów dolarów z koreańskimi firmami na zakup czołgów K-2, samobieżnych haubic K-9, lekkich samolotów FA-50 i wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet K-239 Chunmoo. Niedawne umowy zbrojeniowe z Koreą Południową obejmują umowę o wartości 2,6 miliarda dolarów na zakup ponad 150 południowokoreańskich haubic K9 oraz umowę na zakup 288 wyrzutni rakiet Chunmoo. Co ciekawe to polskie zakupy przyczyniły się do wzrostu rekordowego eksportu koreańskiego uzbrojenia za granicę.

Sonda
Czy nowy rząd powinien kontynuować zakupy zbrojeniowe podpisane za poprzedniej władzy?